Przepis na Prostą Stefankę Bez Pieczenia: Szybki Deser!
Mój sprawdzony przepis na prostą Stefankę bez pieczenia. Deser, który zawsze się udaje!
Pamiętam ten smak jak dziś. Sobotnie popołudnie u babci, w powietrzu unosił się zapach mielonej kawy parzonej w szklance „w koszyczku” i czegoś niewyobrażalnie słodkiego. Na stole lądowała ona – Stefanka. Prosta, niepozorna, a jednak królowa wszystkich deserów. Każdy kęs to było czyste szczęście, smak, który zostawał w pamięci na długo. Przez lata próbowałam odtworzyć ten ideał i w końcu, po kilku mniej lub bardziej udanych próbach (nie pytajcie o tę z solą zamiast cukru…), mam go. Mój własny, niezawodny i ukochany przepis na prostą stefankę, którym dziś chcę się z Wami podzielić. To coś więcej niż deser, to wehikuł czasu. To jest właśnie taki słodka przyjemność bez pieczenia, która kojarzy mi się z domem.
Stefanka, czyli smak dzieciństwa bez włączania piekarnika
Dla mnie Stefanka to jest synonim domowego deseru. Nie potrzebujesz do niej miksera planetarnego za tysiące złotych ani składników z drugiego końca świata. Wystarczą zwykłe andruty, budyń i dobre masło, które to są w każdym sklepie. To ciasto, które łączy pokolenia i zawsze wywołuje uśmiech. Jest tak proste, że aż genialne, a jego przygotowanie to czysta przyjemność.
Dlaczego wersja bez pieczenia jest najlepsza? Bo jest po prostu praktyczna! Oszczędzasz czas, prąd, a w upalne dni nie zamieniasz kuchni w saunę. To idealne rozwiązanie, gdy wpadają niespodziewani goście albo gdy masz ochotę na coś słodkiego, ale na samą myśl o odpalaniu piekarnika robi ci się słabo. W przeciwieństwie do skomplikowanych wypieków, jak choćby tort z bitą śmietaną, ten deser jest gotowy w kilkanaście minut, nie licząc oczywiście czasu chłodzenia. Jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę z cukiernictwem, ten przepis na prostą stefankę będzie twoim najlepszym przyjacielem. Obiecuję, że się uda.
Co wrzucić do koszyka, czyli zakupy na Stefankę
Zanim zaczniemy, upewnijmy się, że mamy wszystko pod ręką. Lista jest krótka i prosta, a większość rzeczy pewnie masz już w domu. Kompletując składniki na prostą stefankę, pamiętaj, że diabeł tkwi w szczegółach.
Kluczem do sukcesu są wafle, te zwykłe, kwadratowe andruty. Szukajcie tych cieńszych, bo lepiej chłoną krem i ciasto jest potem cudownie delikatne. A serce naszej Stefanki? Aksamitny krem budyniowy. Tu nie ma co oszczędzać, bo to on robi całą robotę. Potrzebujecie:
- Dobrego, tłustego mleka (3,2%), tak z 500-600 ml. Dzięki niemu krem będzie bardziej kremowy i bogatszy w smaku.
- Dwa budynie waniliowe albo śmietankowe, te w proszku. To one nadadzą ten klasyczny smak. Ja jestem fanką waniliowego, ale śmietankowy też jest super.
- Cukier – ja daję 3-4 łyżki, bo nie lubię przesłodzonych deserów, ale jak jesteś łasuchem, to śmiało sypnij więcej.
- Prawdziwe masło, koniecznie 82% tłuszczu. Mniej tłuste ma więcej wody i krem może się zwarzyć. I najważniejsze – masło musi być w temperaturze pokojowej. Nie takie prosto z lodówki „zmiękczone” w mikrofali, bo to prosta droga do katastrofy. Wiem co mówię, przerabiałam to.
A jeśli macie ochotę na małe szaleństwo, dorzućcie do koszyka gorzkie kakao albo puszkę masy kajmakowej. To już wariacje na temat, ale o tym później.
Składamy nasze cudo krok po kroku
No to do dzieła! To naprawdę proste, a ja przeprowadzę cię przez cały proces. Zobaczysz, jak zrobić prostą stefankę krok po kroku, żeby wyszła idealna. Zaczynamy od kremu, bo musi mieć czas, żeby wystygnąć.
Gotujemy budyń, ale uwaga, mały trik: dajemy trochę mniej mleka niż w przepisie na opakowaniu, powiedzmy 400ml zamiast 500ml na dwa budynie. Dzięki temu będzie gęstszy i nie wypłynie nam spomiędzy wafli. Ugotowany budyń trzeba całkowicie ostudzić. To mega ważne. Ja przykrywam go folią spożywczą tak, żeby dotykała powierzchni budyniu. Wtedy nie zrobi się ten wstrętny kożuch. Budyń jest podstawą wielu pysznych kremów, chociażby do eklerów, więc warto opanować jego przygotowanie.
Kiedy budyń jest już zimny, ucieramy mięciutkie masło na puch. Miksuj, aż będzie białe i puszyste. I teraz najważniejszy moment, który decyduje o wszystkim – dodajemy po jednej łyżce zimnego budyniu do masła, cały czas miksując na średnich obrotach. Powoli, bez pośpiechu. Łyżka po łyżce, aż składniki idealnie się połączą. Ma powstać gładka, jednolita masa, lekka jak chmurka. Perfekcyjny krem to podstawa każdego dobrego przepisu na prostą stefankę.
Mamy krem? To teraz najfajniejsza część – przekładanie. Kładziemy na desce lub tacy pierwszy wafel i smarujemy go cienką warstwą kremu. Przykrywamy drugim waflem, lekko dociskamy i znowu smarujemy. I tak aż do wyczerpania składników. Ostatni wafel też można posmarować kremem z wierzchu. Proste jak budowa cepa, prawda? Podobną technikę warstwowego przekładania stosuje się przy innych ciastach bez pieczenia, na przykład przy pysznym cieście budyniowym bez pieczenia, które też uwielbiam.
Na koniec całą konstrukcję trzeba porządnie docisnąć. Ja kładę na wierzch papier do pieczenia, potem deskę do krojenia i kilka ciężkich książek (kucharskich, a jakże!). I tak obciążone ciasto wędruje do lodówki. Na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Wiem, czekanie jest najgorsze, ale uwierzcie mi, warto. Wafle muszą zmięknąć i nasiąknąć kremem, a wszystkie smaki muszą się „przegryźć”. Dopiero wtedy ten prosty przepis na stefankę z kremem budyniowym pokazuje całą swoją magię.
Co by tu jeszcze namieszać? Moje pomysły na wariacje
Klasyczny przepis na prostą stefankę jest doskonały, ale czasem lubię poeksperymentować. To świetna baza do tworzenia nowych smaków. Moja ulubiona wersja to łatwa stefanka kajmakowa. Wystarczy dodać do kremu kilka łyżek masy krówkowej albo po prostu posmarować jedną warstwę samym kajmakiem. Obłęd!
Czasem, dla przełamania słodyczy, dodaję cieniutką warstwę kwaśnego dżemu, na przykład z czarnej porzeczki. Innym razem do kremu budyniowego dodaję dwie łyżki gorzkiego kakao – wychodzi wtedy wersja czekoladowa. Można też posypywać każdą warstwę kremu posiekanymi i uprażonymi orzechami włoskimi albo migdałami. Dodaje to fajnej chrupkości. A jak mam ochotę na coś naprawdę ekstra, to gotową Stefankę polewam polewą czekoladową i posypuję wiórkami kokosowymi. Nie bójcie się kombinować, ten szybka stefanka na waflach przepis wybacza wiele.
Najczęstsze katastrofy i jak ich uniknąć (Moje porady)
Przez lata zrobiłam tyle Stefanek, że mogłabym otworzyć małą fabrykę. Zebrałam więc kilka najczęstszych pytań i problemów, żebyście Wy nie musieli uczyć się na błędach.
- „Moje wafle są twarde jak kamień!” – To znaczy, że ciasto za krótko było w lodówce albo krem był za gęsty. Daj mu więcej czasu i pamiętaj o porządnym dociśnięciu. Cierpliwość jest kluczem.
- „A moje to taka mokra ciapa…” – Prawdopodobnie krem był za rzadki (za dużo mleka) albo nie był całkiem zimny, gdy łączyłaś go z masłem. Obciążenie też jest bardzo ważne, żeby wszystko się ładnie scaliło.
- „Jak długo to może stać w lodówce?” – U mnie w domu rzadko kiedy przetrwa dobę. Ale teoretycznie, szczelnie owinięta folią, postoi w lodówce ze 3-4 dni. Z każdym dniem będzie bardziej miękka.
- „A można dać inny krem?” – Pewnie! Czasem, jak nie mam czasu na budyń, używam gotowej masy krówkowej albo robię prosty krem z mascarpone i cukru pudru. To nie do końca klasyka, ale też pyszne. Jeśli szukacie inspiracji, zerknijcie na różne przepisy na krem do biszkoptu, niektóre mogą się tu świetnie sprawdzić.
- „Jak to równo pokroić, żeby wyglądało ładnie?” – Mój patent to bardzo ostry, długi nóż. Przed każdym cięciem zanurzam go na chwilę we wrzątku i wycieram do sucha. Wchodzi w ciasto jak w masło i nie ciągnie kremu.
Mam nadzieję, że ten zestaw porad sprawi, że wasz przepis na stefankę dla początkujących okaże się wielkim sukcesem od pierwszego razu.
Deser, który zawsze się udaje i smakuje domem
I to w zasadzie tyle. Jak widzicie, ten przepis na prostą stefankę jest naprawdę banalny. To deser, który nie może się nie udać, a radość, jaką sprawia domownikom i gościom, jest nie do opisania. Smakuje domem, beztroską i ciepłem. To idealny deser na każdą okazję – na niedzielne popołudnie, na imprezę czy po prostu, gdy masz ochotę na coś pysznego. Podobnie jak inne proste słodkości bez pieczenia, na przykład szyszki z ryżu preparowanego, Stefanka to dowód na to, że najlepsze rzeczy w życiu są proste.
Mam nadzieję, że mój przepis na prostą stefankę zagości i w waszych domach. Spróbujcie koniecznie i dajcie znać, jak wyszło! A jeśli po zrobieniu Stefanki najdzie Was ochota na inne sentymentalne smaki, może skusicie się na domowe orzeszki? Smacznego!