Przepis na Matcha Latte: Jak zrobić idealne w domu krok po kroku

Domowa Matcha Latte: Jak Znalazłam Mój Idealny Przepis na Matcha Latte

Pamiętam to jak dziś. Pierwszy raz spróbowałam matcha latte w jednej z tych modnych warszawskich kawiarni. Ten zielony kolor, aksamitna pianka… zakochałam się od pierwszego łyku. Oczywiście, jak to ja, od razu postanowiłam: “będę to robić w domu!”. Cena w kawiarni, no cóż, potrafiła zwalić z nóg, a ja marzyłam o tym smaku na co dzień. Moje pierwsze próby? Totalna katastrofa. Grudki, gorzki smak, kolor jakiejś bagiennej brei. Byłam bliska poddania się i powrotu do przepłacania za kubek zielonego szczęścia. Ale coś we mnie pękło. Poświęciłam trochę czasu, poeksperymentowałam i w końcu… udało się. Znalazłam ten jedyny, najlepszy przepis na matcha latte, który teraz robię prawie z zamkniętymi oczami. I chcę się nim z Tobą podzielić, bo to naprawdę dobry przepis na matcha latte, żebyś nie musiał przechodzić przez tę samą drogę przez mękę.

Chwila o samej matchy, czyli co to za zielony proszek

Zanim przejdziemy do konkretów, musimy pogadać o gwieździe programu. Matcha to po prostu sproszkowana zielona herbata z Japonii. Ale nie byle jaka. Różnica jest taka, że pijąc matchę, spożywamy cały liść, a nie tylko napar. To dlatego ma w sobie tyle dobra. Na początku mojej przygody kupiłam pierwszą lepszą matchę z marketu, pewnie kulinarną. Smakowała… trawą. Dopiero potem doczytałam, że jest coś takiego jak matcha ceremonialna – o wiele delikatniejsza, słodsza i ma ten obłędny, żywy kolor. To właśnie jej szukajcie do picia. Tę kulinarną zostawcie sobie do ciast. Dobrą matchę można znaleźć w specjalistycznych sklepach, ja swoją często zamawiam z miejsc takich jak Teasenz.

A dlaczego w ogóle warto? Bo to prawdziwa bomba antyoksydantów. Gdzieś na stronach typu NCBI wyczytałam o EGCG, które chroni nasze komórki. Ale dla mnie najważniejsza jest L-teanina. To taki fajny aminokwas, który daje spokój i skupienie, bez tego nerwowego kopa jak po kawie. Można o nim poczytać na przykład na Examine. Dlatego właśnie matcha latte to mój idealny napój na początek dnia, a ten przepis na matcha latte to efekt wielu prób.

Moja lista zakupów do idealnej matchy

Aby powstał ten idealny przepis na matcha latte, potrzeba kilku rzeczy. Po pierwsze, dobra matcha, o czym już mówiłam. Po drugie, mleko. Oj, tutaj to był poligon doświadczalny. Próbowałam krowiego, ale jakoś mi nie pasowało. Potem było sojowe, migdałowe… każde miało jakieś “ale”. Aż w końcu trafiłam na mleko owsiane. I to był strzał w dziesiątkę! Jest naturalnie lekko słodkie, kremowe i spienia się jak marzenie. Dlatego mój ulubiony to przepis na matcha latte z mlekiem owsianym. Ale próbujcie, może dla was lepsze będzie inne.

Po trzecie, coś do posłodzenia. Albo i nie! Czasem piję zupełnie bez dodatków, to świetny przepis na matcha latte bez cukru. Ale jak mam ochotę na coś słodszego, sięgam po syrop klonowy albo odrobinę miodu. Cukier też jest ok, ale staram się go unikać, a dobry przepis na matcha latte wcale go nie potrzebuje. I ostatnie, ale mega ważne: woda. Zawsze filtrowana i, uwaga, nigdy wrzątek! To był mój największy błąd na początku. Wrzątek parzy listki i matcha staje się gorzka. Idealna temperatura to tak 70-80 stopni. Serio, to robi ogromną różnicę. Pamiętaj, jakość składników to podstawa każdego dobrego przepisu na matcha latte.

Czy potrzebujesz tych wszystkich bambusowych gadżetów?

Jak widzicie te wszystkie zestawy do matchy – bambusowa miotełka (chasen), miseczka (chawan), łyżeczka (chashaku) – to można się przestraszyć. Przyznam szczerze, na początku mieszałam matchę z wodą… widelcem. W małej filiżance. Efekt był opłakany, pełno grudek.

Potem kupiłam sobie taki mały, tani spieniacz do mleka na baterie. I to już było coś! Dawał radę rozbić proszek całkiem nieźle. Dopiero po jakimś czasie, jak już byłam pewna, że moja miłość do matchy to nie przelotny romans, zainwestowałam w chasen. I tak, robi różnicę. Ubija matchę na idealnie gładką pastę z taką fajną pianką. Ale czy jest niezbędny, żeby zacząć? Absolutnie nie. Nie każdy przepis na matcha latte musi być skomplikowany. Zwykła trzepaczka kuchenna albo ten mały spieniacz w zupełności wystarczą na początek. Najważniejsze to przesiać matchę przez małe sitko. Zawsze. To jest mój łatwy przepis na matcha latte bez frustracji.

Mój niezawodny przepis na matcha latte na ciepło

Okej, to do dzieła! Pokażę ci krok po kroku, jak zrobić matcha latte w domu, żeby smakowało jak z najlepszej kawiarni. To jest chyba najważniejsza część, jeśli chodzi o ten przepis na matcha latte. Najpierw przygotowuję pastę. Biorę jedną, czasem dwie płaskie łyżeczki matchy (to tak 2-4 gramy, nie trzeba być aptekarzem). Przesiewam ją przez sitko prosto do miseczki. To jest kluczowe, żeby nie było grudek. Zalewam to odrobiną gorącej wody – tak z 60-80 ml. Pamiętajcie, nie wrzącej! I teraz czas na ubijanie. Jeśli masz chasen, to wykonujesz takie szybkie ruchy przypominające literę “M” albo “W”. Jak masz spieniacz, to po prostu go włączasz i mieszasz, aż wszystko się połączy i zrobi się mała pianka. To jest podstawa, jeśli chodzi o każdy przepis na matcha latte z wodą.

Potem mleko.

Podgrzewam sobie jakieś 200 ml mleka owsianego, ale nie gotuję! Ma być gorące, nie wrzące. Spieniam je spieniaczem, aż zrobi się gęsta, kremowa piana. Teraz najlepsze. Przelewam spienione mleko do ulubionego kubka (tak, kubek też ma znaczenie!). I na sam środek, powoli, wlewam moją zieloną pastę z matchy. Wygląda to obłędnie. Jeśli słodzisz, dodaj syrop do mleka zanim je spienisz. I gotowe! Twój własny, domowy przepis na matcha latte właśnie stał się faktem. Czy to nie jest najlepszy przepis na matcha latte?

A co jak jest gorąco? Mój przepis na matcha latte na zimno

Kiedy przychodzi lato, nie ma nic lepszego niż zimna matcha. Mój przepis na matcha latte w wersji na zimno, czyli matcha latte przepis na zimno, jest banalny. Pastę z matchy robię tak samo, tylko zalewam ją odrobiną zimnej wody (albo lekko ciepłej, żeby łatwiej się rozpuściło, i potem studzę). Do wysokiej szklanki wrzucam kostki lodu. Zalewam je zimnym mlekiem owsianym (jakieś 200 ml) i jeśli chcę, dodaję syrop klonowy. Mieszam. I na koniec, powoli, wlewam na wierzch moją zieloną esencję. Warstwy wyglądają super! To mój ulubiony przepis na matcha latte w lecie.

A jak jestem totalnym leniem, to używam blendera. To jest mój tajny przepis na matcha latte z blendera. Wrzucam wszystko naraz: matchę, mleko, lód, syrop. Miksuję przez chwilę i gotowe. Wychodzi super kremowe i od razu schłodzone. To też świetny sposób na szybki przepis na matcha latte.

Kiedy mam ochotę na coś innego…

Ten podstawowy przepis na matcha latte to świetna baza do eksperymentów. Czasem, zwłaszcza jesienią, dodaję do mleka szczyptę cynamonu albo kardamonu. Innym razem kroplę ekstraktu z wanilii. To kompletnie zmienia smak! Oczywiście, używając mleka roślinnego, macie od razu przepis na matcha latte wegańskie. To takie proste. Jak już opanujecie ten napój, możecie iść dalej. Ja w weekendy czasem lubię zrobić sobie coś mocniejszego, na przykład drinki na bazie whisky, a w letnie wieczory nie ma to jak klasyczne mojito. Widać, że lubię domowe napoje, zimą króluje u mnie z kolei grzaniec z wina. Każdy przepis na matcha latte można dowolnie modyfikować.

Pytania, które często słyszę

Jaki jest sekret na idealny przepis na matcha latte?
Najlepszy przepis na matcha latte to ten, który tobie smakuje. Serio! Ale jeśli miałabym podać jeden sekret, to jest nim przesiewanie matchy i używanie wody o dobrej temperaturze. To zmienia wszystko.

Ile matchy na jedną porcję?
To zależy, jak mocną lubisz. Ja zaczynałam od jednej małej łyżeczki, teraz daję czasem prawie dwie. Mój ile matcha do latte przepis to 1.5 łyżeczki. Eksperymentuj, znajdź swoją idealną dawkę.

Naprawdę da się bez tego bambusowego pędzelka?
Naprawdę. Mały spieniacz do mleka za 10 zł to twój najlepszy przyjaciel na start. Serio. Najważniejsze to przesiać proszek. Dobry przepis na matcha latte nie zależy od drogiego sprzętu.

Twoja kolej!

No i proszę. To cała moja historia i wiedza w pigułce. Mam nadzieję, że ten mój trochę chaotyczny przewodnik pokazał Ci, że to, jak zrobić matcha latte w domu, wcale nie jest czarną magią. Nie zrażaj się, jeśli pierwsza próba nie wyjdzie idealnie. Mój pierwszy przepis na matcha latte był katastrofą, a teraz nie wyobrażam sobie poranka bez niej. Jak już załapiesz ten rytm – przesiewanie, ubijanie, spienianie – to wejdzie ci to w krew. I gwarantuję, że już nigdy nie spojrzysz tak samo na te drogie latte z kawiarni. To najlepszy przepis na matcha latte, jaki znam, bo jest mój, dopracowany i pełen miłości. Teraz Twoja kolej, żeby stworzyć swój własny. Smacznego!