Przepis na Snickers Bez Pieczenia: Domowy Fit Baton – Szybki i Zdrowy
Mój sposób na obłędne Snickersy bez pieczenia – historia jednego przepisu
Pamiętam ten dzień, kiedy po raz pierwszy wpadłam na pomysł zrobienia domowego Snickersa. Byłam, mówiąc szczerze, sceptyczna. Jak to, baton, który smakuje jak oryginał, ale bez pieczenia, bez tony cukru i dziwnych dodatków? Brzmiało jak bajka. A jednak… to, co wyszło z mojej kuchni po kilkudziesięciu minutach mieszania i chłodzenia, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Od tamtej pory ten przepis na snickers bez pieczenia to mój absolutny hit, as w rękawie na każdą okazję: na spadek energii, na wizytę niespodziewanych gości, na wieczór z serialem. Zapomnijcie o skomplikowanych wypiekach. To coś zupełnie innego, lepszego. To czysta magia, którą dzisiaj się z Wami podzielę.
Jeśli szukacie czegoś w stylu szybkie desery bez pieczenia, to trafiliście w dziesiątkę. Ten konkretny przepis na snickers bez pieczenia jest po prostu genialny w swojej prostocie.
Dlaczego oszalałam na punkcie domowych Snickersów?
Każdy z nas ma czasem ten moment słabości. Stoisz przy sklepowej kasie, a te wszystkie kolorowe batoniki wołają „zjedz mnie!”. Znam to aż za dobrze. Snickers był zawsze moim numerem jeden. Ta mieszanka słonego karmelu, chrupiących orzeszków i czekolady… no cudo. Ale potem przychodziły wyrzuty sumienia. Skład pełen cukru, syropu glukozowo-fruktozowego i oleju palmowego. Zgodnie z zaleceniami światowych organizacji zdrowia, powinniśmy ograniczać takie produkty. I wtedy właśnie pojawił się on – domowy, zdrowy snickers bez pieczenia przepis.
To nie jest tylko deser. To dla mnie symbol, że można jeść pysznie i zdrowo jednocześnie. Kiedy pierwszy raz przyniosłam je na spotkanie ze znajomymi, zniknęły w pięć minut. Nikt nie wierzył, że głównym składnikiem słodkiego „karmelu” są daktyle. To właśnie ta prostota, kontrola nad składnikami i ten obłędny smak sprawiają, że ciągle wracam do tego przepisu. I wiecie co? Smakuje o niebo lepiej niż oryginał, bo czuć w nim prawdziwe składniki, a nie chemiczny posmak. To mój ulubiony przepis na snickers bez pieczenia.
Składniki – moja mała ściągawka do spiżarni
Zanim zaczniemy, zbierzmy naszą drużynę superbohaterów. Jakość składników ma tu kluczowe znaczenie, więc postarajcie się wybrać te najlepsze. To od nich zależy finalny smak, więc nie idźcie na skróty!
Na spód, czyli naszą bazę:
Daktyle, najlepiej te mięciutkie Medjool. One są królowami daktyli. Pamiętam, jak kiedyś użyłam takich zwykłych, twardych, i mój biedny blender wydawał dźwięki, jakby zaraz miał odlecieć w kosmos. Jeśli macie twardsze, po prostu namoczcie je z 15 minut we wrzątku. I koniecznie bez pestek, chyba że lubicie wizyty u dentysty.
Orzechy, ja najczęściej daję arachidowe, żeby było klasycznie, ale migdały czy nerkowce też robią robotę. Dodają fajnej tekstury i zdrowych tłuszczów. Czasem sypnę też trochę płatków owsianych, żeby spód był bardziej zwarty.
Na warstwę karmelową, która jest sercem tego deseru:
Dobre masło orzechowe. I tu uwaga – czytajcie etykiety! Wybierajcie takie, które ma w składzie 100% orzechów, bez dodatku cukru, soli czy oleju palmowego. To serio robi różnicę. Dobre masło orzechowe jest podstawą, jeśli chcecie wiedzieć jak zrobić snickers bez pieczenia, który powala smakiem. Więcej o zaletach naturalnych maseł orzechowych możecie poczytać na stronach takich jak Healthline.
Coś do posłodzenia – u mnie najczęściej syrop klonowy, ale z agawy też będzie super. Wystarczy odrobina, bo daktyle już są słodkie.
Gęsta część mleczka kokosowego z puszki. To ona nadaje tej warstwie kremowości i aksamitności. Po prostu bajka. Szczypta soli morskiej to mus – podbija smak karmelu i równoważy słodycz. Nie pomijajcie jej!
Na wierzch i do chrupania:
Prażone orzeszki ziemne, najlepiej solone. Ten kontrast słodkiego i słonego to jest to, co kochamy w Snickersach najbardziej!
I na koniec polewa: gorzka czekolada, minimum 70% kakao. Rozpuszczona z odrobiną oleju kokosowego stworzy idealną, chrupiącą skorupkę. To jest ten moment, kiedy snickers bez pieczenia z daktyli staje się prawdziwym dziełem sztuki.
No to do roboty! Jak to wszystko połączyć?
Dobra, koniec gadania, czas na działanie. Przygotowanie tego cuda jest prostsze niż myślicie. Serio, nawet jeśli wasze umiejętności kulinarne kończą się na zrobieniu herbaty, dacie radę.
Najpierw forma. Ja używam kwadratowej, takiej 20×20 cm. Wykładam ją papierem do pieczenia i zawsze zostawiam dłuższe boki wystające po bokach. To taki mój mały trik, dzięki któremu potem bez problemu wyciągam cały blok z formy. Sprytne, co?
Teraz spód. Wrzucam do malaksera namoczone i odsączone daktyle, orzechy, ewentualnie płatki owsiane i szczyptę soli. Miksuję wszystko na lepką, ale w miarę jednolitą masę. Czasem trzeba otworzyć i zeskrobać masę ze ścianek. Gotową masę wykładam na dno formy i porządnie ugniatam. Ja najczęściej robię to dnem szklanki, bo nie lubię mieć całych rąk w daktylach. Wkładam formę do lodówki na jakieś pół godziny, żeby spód się ściął.
W międzyczasie robię karmel. W misce mieszam masło orzechowe, syrop klonowy, mleczko kokosowe i sól. Mieszam, mieszam i jeszcze raz mieszam, aż powstanie gładki, jednolity krem. Jeśli jest za gęsty, dodaję łyżeczkę więcej mleczka. Gotowy karmel rozsmarowuję na schłodzonym spodzie.
Teraz najlepsza część – orzeszki! Posypuję nimi hojnie całą warstwę karmelową. Można je lekko wcisnąć w masę, żeby się dobrze trzymały. To właśnie ten etap sprawia, że ten łatwy przepis na snickers bez pieczenia nabiera charakteru.
Na koniec polewa. Czekoladę łamię na kostki, dodaję olej kokosowy i rozpuszczam w kąpieli wodnej albo w mikrofali (ostrożnie, co 30 sekund mieszając, żeby się nie spaliła!). Płynną czekoladą polewam całość, starając się pokryć wszystkie orzeszki. I to w zasadzie cały przepis na snickers bez pieczenia, proste prawda?
Teraz najtrudniejszy etap – czekanie. Wstawiam formę do lodówki na co najmniej 2-3 godziny, a najlepiej na całą noc. Im dłużej postoi, tym lepiej się kroi. Potem wyciągam, kroję na batoniki ostrym nożem i… próbuję nie zjeść wszystkiego naraz.
Zabawa w modyfikacje, czyli jak podrasować przepis
Najlepsze w gotowaniu jest to, że można eksperymentować. Ten przepis na snickers bez pieczenia to idealna baza do własnych wariacji.
Chcecie wersję bardziej fit? Proszę bardzo. Zamiast syropu klonowego w karmelu, można dodać zblendowanego banana albo po prostu więcej daktyli do spodu. Ja czasem do warstwy karmelowej dodaję miarkę odżywki białkowej o smaku waniliowym. Dzięki temu powstaje idealny snickers bez pieczenia fit, który jest świetną przekąską po treningu.
A może wersja wegańska? Ten przepis już w zasadzie jest wegański! Trzeba tylko upewnić się, że czekolada, której używacie, nie ma w składzie mleka. Na rynku jest mnóstwo pysznych wegańskich czekolad, więc to żaden problem. Jeśli chcecie poczytać więcej o weganizmie, zajrzyjcie na stronę The Vegan Society. Taki wegański snickers bez pieczenia to dowód, że dieta roślinna nie jest nudna.
A co dla dzieci? Mój siostrzeniec jest strasznym niejadkiem, ale te batoniki uwielbia. Robiąc przepis na snickers bez pieczenia dla dzieci, używam mlecznej czekolady, a przed zastygnięciem posypuję wierzch kolorową posypką albo liofilizowanymi malinami. Wyglądają wtedy obłędnie i znikają jeszcze szybciej. To świetna alternatywa dla sklepowych słodyczy i jeden z moich ulubionych łatwych deserów dla początkujących.
Jak przechować te cudeńka (jeśli cokolwiek zostanie)
Zazwyczaj nie mam tego problemu, bo batoniki znikają w tempie ekspresowym. Ale jeśli zrobicie większą porcję, warto wiedzieć, jak je przechowywać.
Najlepiej trzymać je w szczelnym pojemniku w lodówce. Wytrzymają tak spokojnie tydzień. Ale moim zdaniem najlepsze są… z zamrażarki! Kroję je na porcje, każdą zawijam w papier i mrożę. W upalny dzień smakują jak najlepsze lody orzechowo-karmelowe. Wyciągam je na 5-10 minut przed jedzeniem, żeby lekko zmiękły. Musicie tego spróbować!
To co, spróbujesz?
Mam nadzieję, że ten mój trochę chaotyczny przewodnik po świecie domowych Snickersów Was zainspirował. To coś więcej niż tylko przepis, to sposób na małą, zdrową przyjemność bez wyrzutów sumienia. Ta satysfakcja, kiedy częstujesz kogoś czymś, co zrobiłeś sam, i widzisz ten zachwyt w jego oczach – bezcenne.
Nie bójcie się eksperymentować. Dodajcie inne orzechy, szczyptę cynamonu do spodu, a może odrobinę masła migdałowego do karmelu? Kuchnia to wasze laboratorium. Mam nadzieję, że ten przepis na snickers bez pieczenia zagości w waszych domach na stałe. Jeśli złapiecie bakcyla domowych słodkości, zajrzyjcie też do innych przepisów na pyszne ciasta. Dajcie znać, jak Wam wyszło! Smacznego!