Łopatka Wieprzowa w Słoiku: Przepis na Domową Konserwę – Idealna na Zimę

Przepis na łopatkę wieprzową w słoiku, który odmieni Twoją kuchnię. Prawdziwa domowa konserwa jak u babci.

Pamiętam ten zapach z dzieciństwa. Kiedy babcia wyciągała ze spiżarni słoik z mięsem, wiedziałam, że będzie pyszny, szybki obiad. Ta galaretka, która tworzyła się wokół kawałków mięsa… to był prawdziwy rarytas. Długo myślałam, że to jakaś czarna magia, że takie cuda są poza moim zasięgiem. Aż pewnego dnia postanowiłam spróbować. I wiecie co? To wcale nie jest takie trudne! Dzisiaj chcę się z Wami podzielić tym sentymentalnym i sprawdzonym przez pokolenia skarbem. To jest mój absolutnie najlepszy przepis na łopatkę wieprzową w słoiku, który pozwoli Wam zamknąć smak domowego obiadu w szkle i cieszyć się nim kiedy tylko macie na to ochotę.

Moja mała spiżarnia pełna skarbów

Po co w ogóle tyle zachodu? Zapytacie. Ano po to, żeby mieć w zanadrzu asa w rękawie. Wyobraźcie sobie: wracacie zmęczeni po pracy, lodówka świeci pustkami, a Wy macie ochotę na coś ciepłego, domowego. Wystarczy sięgnąć po słoik, podgrzać i gotowe. Albo niespodziewani goście? Zamiast paniki, wyciągacie słoik, robicie szybki gulasz i macie problem z głowy. Dla mnie to też sposób na niemarnowanie jedzenia. Czasem trafi się fajna promocja na mięso, kupuję więcej i od razu wiem, co z nim zrobić. Zamknąć w słoikach! To jest po prostu genialne. Dla mnie to kwintesencja domowych przetworów, a dobry przepis na łopatkę wieprzową w słoiku jest jak rodzinny skarb.

Taka łopatka wieprzowa w słoiku bez konserwantów to też świetna sprawa na wyjazdy pod namiot czy na działkę. Nie musisz martwić się o lodówkę, a smakuje o niebo lepiej niż puszki ze sklepu. No i ta satysfakcja, kiedy patrzysz na półkę pełną własnoręcznie zrobionych przetworów… obok słoików z mięsem stoją ogórki, sok z buraka i dżemy… bezcenna. A taki domowy, sprawdzony przepis na łopatkę wieprzową w słoiku to gwarancja smaku.

Bezpieczeństwo przede wszystkim – o tym musisz pamiętać

Dobra, teraz poważniejszy temat. Bezpieczeństwo. Nie będę kłamać, na początku trochę się bałam tego całego wekowania mięsa. W głowie kołatały mi się historie o zatruciach i tych strasznych bakteriach, o których można poczytać w internecie, jak choćby Clostridium botulinum. Ale spokojnie, jest na to sposób i wcale nie trzeba być chemikiem. Cała tajemnica tkwi w dwóch słowach: czystość i tyndalizacja. Zanim w ogóle dotkniecie mięsa, upewnijcie się, że Wasze ręce, blat, deska do krojenia, noże – wszystko lśni czystością. Ja zawsze wszystko szoruję i przelewam wrzątkiem, taka moja mała obsesja.

A słoiki? To już w ogóle świętość. Muszą być idealne, bez żadnych wyszczerbień. I co najważniejsze – nowe zakrętki. Nigdy, ale to przenigdy nie używajcie starych zakrętek do mięsa! One już nie będą tak szczelne. Słoiki i zakrętki trzeba wyparzyć. Można je zalać wrzątkiem na 10-15 minut, albo wstawić do piekarnika nagrzanego do 100-120 stopni na kwadrans. To podstawa, bez której żaden przepis na łopatkę wieprzową w słoiku się nie uda. Pamiętajcie, że każdy przepis na łopatkę wieprzową w słoiku musi stawiać bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.

Składniki – prosto, ale z sercem

No to do dzieła! Ten przepis na łopatkę wieprzową w słoiku jest naprawdę prosty, bo w prostocie siła. Najważniejsze jest oczywiście mięso. Ja zawsze staram się kupić łopatkę u znajomego rzeźnika, wtedy mam pewność, że jest świeża i dobrej jakości. Szukajcie kawałka, który jest ładny, różowy, sprężysty. Unikajcie mięsa, które wygląda na zmęczone i ma nieprzyjemny zapach. To oczywiste, ale warto powtórzyć. Na takie 3-4 słoiki półlitrowe będziecie potrzebować około kilograma, może półtora kilograma łopatki.

Czego potrzebujemy:

  • Łopatka wieprzowa: ok. 1,5 kg
  • Sól: Koniecznie niejodowana, kamienna! To ważne. Ja daję taką płaską łyżkę stołową na kilogram mięsa, czyli jakieś 10-12 gram.
  • Pieprz: Tylko świeżo mielony, z młynka. Ten kupny zwietrzały nie da tego aromatu.
  • Ziele angielskie i liść laurowy: Klasyka, która musi być. Po kilka ziarenek i jeden listek na słoik.
  • Coś ekstra (opcjonalnie): Tutaj możecie poszaleć. Czasem dodaję kilka ząbków czosnku przeciśniętych przez praskę, czasem sypnę majerankiem, bo kojarzy mi się z pieczenią. Ostatnio eksperymentowałam z odrobiną wędzonej papryki, wyszło obłędnie! To wszystko, czego potrzebuje dobry przepis na łopatkę wieprzową w słoiku.

Przygotowanie mięsa, czyli jak zacząć magię

Jak już macie mięso, trzeba je umyć, dokładnie osuszyć ręcznikiem papierowym i oczyścić z tych wszystkich brzydkich błonek i nadmiaru tłuszczu. Potem kroimy w kostkę, taką na jeden kęs, powiedzmy 2-3 centymetry. Wrzucamy do dużej miski, dodajemy sól, pieprz i co tam jeszcze dusza zapragnie, i dokładnie mieszamy. Ja lubię to robić rękoma, mam wtedy wrażenie, że każden kawałek jest dobrze doprawiony. I teraz mój mały sekret: zostawiam tak zamarynowane mięso w lodówce na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Smaki wtedy pięknie się przegryzają i to sekret, który sprawia, że ten przepis na łopatkę wieprzową w słoiku jest wyjątkowy.

Czy trzeba obsmażać? Nie trzeba, ale ja zawsze to robię. Mięso wrzucone prosto do słoika będzie miało smak bardziej gotowany. A ja lubię, kiedy ma taką głębię, ten posmak smażenia. Rozgrzewam na patelni trochę smalcu (albo oleju) i partiami obsmażam kawałki mięsa na złoty kolor. Nie chodzi o to, żeby je usmażyć na wiór, tylko żeby zamknąć pory i nadać mu pięknego koloru. Potem te wszystkie pyszne soki, które zostały na patelni, też wlewam do słoików! Do wyparzonych, suchych słoików wkładamy mięso. Upakowujemy je dość ciasno, ugniatając łyżką. Nie wypełniajcie słoika po sam brzeg, zostawcie ze 2-3 centymetry wolnego miejsca. Do każdego słoika wrzucam liść laurowy i kilka ziarenek ziela. Nic więcej. Nie dolewajcie żadnej wody! Mięso samo puści soki podczas gotowania i stworzy się ta pyszna galaretka. Na koniec dokładnie wycieram brzegi słoika ręcznikiem papierowym i mocno zakręcam nową zakrętką. To ważny krok, którego nie pomija żaden dobry przepis na łopatkę wieprzową w słoiku.

Magia potrójnego gotowania, czyli tyndalizacja

I tu dochodzimy do sedna sprawy, czyli tyndalizacji. Brzmi strasznie, ale to po prostu trzykrotne gotowanie z przerwami. Wiem, to trochę czasochłonne, ale to jedyny sposób, żeby mieć 100% pewności, że nasze domowe konserwy są bezpieczne i przetrwają miesiące w spiżarni. Ten proces zabija nie tylko aktywne bakterie, ale też ich formy przetrwalnikowe, które są odporne na jednorazowe gotowanie. To kluczowy element, bez którego ten przepis na łopatkę wieprzową w słoiku nie byłby kompletny i bezpieczny.

Jak to wygląda w praktyce:

  1. Dzień pierwszy: Na dno dużego garnka kładę ściereczkę, żeby słoiki nie pukały i nie popękały. Ustawiam na niej słoiki tak, żeby się nie stykały. Zalewam wodą, tak do 3/4 wysokości słoików. I teraz ważna rzecz: woda powinna mieć podobną temperaturę do słoików, nie zalewajcie zimnych słoików wrzątkiem! Od momentu, kiedy woda zacznie wrzeć, gotuję na małym ogniu przez jakieś półtorej godziny. Potem ostrożnie wyjmuję słoiki i zostawiam je do całkowitego wystygnięcia na blacie. Nic z nimi nie robię przez 24 godziny.
  2. Dzień drugi: Po upływie doby powtarzam całą operację. Znowu wkładam słoiki do garnka, zalewam wodą i gotuję, tym razem przez godzinę. I znowu wyjmuję i zostawiam na kolejne 24 godziny.
  3. Dzień trzeci: Ostatnia prosta! Trzecie gotowanie, które trwa około 45 minut do godziny. Po tym czasie nasze konserwy są już gotowe i super bezpieczne. Gwarantuję, że każdy udany przepis na łopatkę wieprzową w słoiku będzie opierał się na tej metodzie.

Skarby w spiżarni: Jak je trzymać i z czym podawać?

Po ostatnim gotowaniu wyjmujecie słoiki, dokręcacie zakrętki, jeśli się poluzowały, i odwracacie je do góry dnem na ściereczce. Zostawiacie tak do całkowitego ostygnięcia. Rano sprawdzacie, czy wszystkie zakrętki są wklęsłe. To znak, że słoik jest szczelny. Jeśli któryś ‘klika’, to znaczy, że coś poszło nie tak. Taki słoik trzeba wstawić do lodówki i zjeść w ciągu kilku dni. Nie nadaje się do przechowywania! Gotowe słoiki opisuję datą i chowam w chłodne, ciemne miejsce – u mnie to piwnica. Mogą tak stać nawet rok, chociaż zazwyczaj znikają znacznie szybciej. Zanim otworzycie słoik po dłuższym czasie, zawsze go obejrzyjcie. Zakrętka musi być wklęsła. Jeśli jest wybrzuszona, a po otwarciu coś syczy, albo zapach jest dziwny – bez sentymentów, wyrzucacie! Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Kiedy opanujecie ten przepis na łopatkę wieprzową w słoiku, otworzy się przed wami cały świat domowych przetworów.

A co z tym zrobić? Och, możliwości są nieograniczone! To jest idealna baza na szybki obiad. Najczęściej robię z tego gulasz – podsmażam cebulkę, dodaję zawartość słoika, trochę koncentratu pomidorowego, ulubione przyprawy i gotowe. Podaję z kaszą albo ziemniakami. Czasem robię z tego coś na wzór sosu do makaronu, inspirowanego trochę moim przepisem na sos słodko-kwaśny. Mięso można też rozdrobnić widelcem, wymieszać z majonezem i ogórkiem kiszonym i macie fantastyczną pastę na kanapki. Sprawdza się też jako farsz do pierogów czy krokietów. To po prostu takie moje małe danie mięsne na każdą okazję w słoiku, które ratuje mnie w wielu sytuacjach dzięki temu, że zawsze mam pod ręką słoik przygotowany z tego przepisu na łopatkę wieprzową w słoiku.

Wasze pytania, moje odpowiedzi

Zebrałam tutaj kilka pytań, które często mi zadajecie, kiedy opowiadam o moim wekowaniu. Mam nadzieję, że to rozwieje Wasze ostatnie wątpliwości, zwłaszcza gdy to wasz pierwszy raz i interesuje was przepis na łopatkę wieprzową w słoiku.

  • Czy ten przepis na łopatkę wieprzową w słoiku jest na pewno bez chemii?
    Absolutnie tak! Cała magia konserwacji polega na trzykrotnym gotowaniu. Używamy tylko mięsa i naturalnych przypraw. To jest właśnie piękno domowych przetworów, że wiesz dokładnie, co jesz.
  • Co jeśli chcę użyć innego mięsa?
    Pewnie, że można! Ta metoda sprawdzi się też przy karkówce, szynce czy nawet drobiu. Trzeba tylko pamiętać, że chudsze mięso może być bardziej suche. Czasy gotowania pozostają podobne. Eksperymentujcie! Ja czasem robię taką konserwę z dodatkiem grzybów, trochę jak w moim przepisie na polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym, wychodzi rewelacyjnie.
  • A co z warzywami? Można dodać?
    Można, ale z warzywami trzeba uważać. Zmieniają one pH przetworu i mogą wymagać dłuższego gotowania. Jeśli jesteście początkujący, zacznijcie od samego mięsa. Ja czasem dodaję trochę cebuli pokrojonej w piórka na dno słoika dla aromatu. Podobnie robię z innymi przetworami, na przykład kiedy przygotowuję dynię w słoikach na zimę.
  • Czy mogę pasteryzować tylko raz?
    Nie, nie i jeszcze raz nie! Przy mięsie tyndalizacja to absolutna konieczność. Jednokrotna pasteryzacja jest dobra dla dżemów czy kompotów, ale nie dla mięsa. Nie ryzykujcie zdrowiem dla kilku godzin oszczędności, jeśli zastanawiasz się, czy ten przepis na łopatkę wieprzową w słoiku można uprościć – tego kroku nie wolno pomijać.

Mam nadzieję, że mój przepis na łopatkę wieprzową w słoiku zachęcił Was do spróbowania. To naprawdę wielka frajda i jeszcze większa wygoda. Dajcie znać, jak Wam poszło! Smacznego!