Puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką: Przepis Krok po Kroku | Kuchnia Polska
Puree Ziemniaczane z Boczkiem i Karmelizowaną Cebulką: Obiad, Który Smakuje Jak Dom
Pamiętam jak dziś zapach, który witał mnie w progu po powrocie ze szkoły w chłodne, jesienne dni. To nie był zapach perfum ani odświeżacza powietrza. To był zapach skwierczącego na patelni boczku i powoli karmelizującej się cebulki. Zapach obietnicy czegoś absolutnie pysznego. Moja babcia była mistrzynią prostych dań, które miały w sobie więcej miłości niż najwymyślniejsze potrawy z drogich restauracji. A jej koronnym daniem było właśnie idealne puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką.
Dla mnie, to nie jest po prostu jedzenie. To jest wehikuł czasu. Jedna łyżka i wracam do małej kuchni, gdzie para unosiła się nad garnkiem z ziemniakami, a babcia opowiadała historie ze swojej młodości. Dlatego dzisiaj chcę się z wami podzielić nie tylko przepisem. Chcę wam dać kawałek mojego dzieciństwa. Ten przepis na puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką to coś więcej niż lista składników i kroków. To recepta na szczęście w pochmurny dzień.
Zapach domu, czyli dlaczego to danie to czysta magia
Dlaczego to danie jest tak wyjątkowe? To jest uosobienie terminu „comfort food”. Tłumacząc dosłownie z angielskiego, „jedzenie pocieszające”. I chyba nic lepiej nie opisuje tego, czym jest puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką. To danie, które otula od środka, daje poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że na chwilę zapominasz o całym świecie. Jest proste, bezpretensjonalne i do bólu szczere w swoim smaku.
Kremowa, maślana gładkość ziemniaków. Słona, uzależniająca chrupkość boczku. I ta słodycz, głęboka, lekko dymna, karmelizowanej cebulki… No powiedzcie sami, czy to nie brzmi jak plan idealny na obiad? To jest danie, które robię, kiedy mam zły dzień, kiedy za oknem plucha, albo kiedy po prostu chcę poczuć się zaopiekowana. I wiecie co? Zawsze działa. To jest właśnie magia, którą kryje w sobie to proste puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką.
Co wrzucić do gara, by powstało najlepsze puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką?
Do przygotowania tej pyszności nie potrzebujesz wymyślnych składników. Cała tajemnica tkwi w jakości kilku podstawowych produktów. Oto moja lista:
- Ziemniaki: (około 1 kg) – najważniejsza sprawa. Musicie wybrać te mączyste, takie jak Bryza, Ibis, Gracja. Inaczej puree wyjdzie smutne i kleiste. To jest klucz do sukcesu, serio.
- Boczek wędzony: (150-200g) – ja wybieram taki porządny, z widocznym mięsem. Im lepszy boczek, tym lepszy cały obiad. Nie oszczędzajcie na nim.
- Cebula: (1-2 duże sztuki) – zwykła, żółta cebula jest najlepsza. Ona ma w sobie najwięcej cukru, który pięknie się karmelizuje.
- Mleko: (tak na oko, 100-150 ml) – koniecznie ciepłe! Zimne mleko wlane do gorących ziemniaków to zbrodnia.
- Masło: (solidna kostka, z 50g) – prawdziwe masło, 82%. Żadnych miksów. Masło to smak, to aksamitność.
- Sól i świeżo mielony pieprz: – do smaku, wiadomo. Pieprz najlepiej świeżo zmielony, ma zupełnie inny aromat.
- Coś ekstra (opcjonalnie): Czasem dodaję posiekany szczypiorek na wierzch dla koloru, albo ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę razem z ziemniakami.
Z tych kilku prostych rzeczy powstanie kompletne danie, nasze puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką.
No to do dzieła! Jak zrobić puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką krok po kroku
Gotowi? To zakasujemy rękawy i zaczynamy. Obiecuję, że to prostsze, niż się wydaje.
1. Ziemniaki idą do wody:
Najpierw obieramy ziemniory. Wiem, nikt tego nie lubi, ale trzeba. Pokrójcie je w miarę równe kawałki, żeby wszystkie ugotowały się w tym samym czasie. Wrzucamy do garnka, zalewamy zimną wodą, solimy i gotujemy do miękkości. Jak widelec wchodzi jak w masło, to znaczy, że są gotowe.
2. Czas na boczek i cebulkę – serce dania:
W międzyczasie, jak ziemniaki się gotują, bierzemy się za dodatki. Boczek kroimy w kosteczkę. Wrzucamy na zimną patelnię (to mój mały trik, tłuszcz wytapia się wolniej i boczek jest bardziej chrupiący) i smażymy na średnim ogniu. Ma skwierczeć i pachnieć w całym domu! Kiedy jest już złoty i chrupiący, zdejmujemy go łyżką cedzakową na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Ale uwaga! Zostawcie na patelni trochę tego pysznego tłuszczu. Na tym tłuszczu będziemy smażyć cebulę pokrojoną w piórka. Robimy to powoli, na małym ogniu, mieszając co jakiś czas. Cebula ma się zrobić miękka, słodka i brązowa. To trwa, czasem nawet 20 minut, ale cierpliwość zostanie nagrodzona, obiecuję.
3. Wielkie łączenie:
Ugotowane ziemniaki odcedzamy baaardzo dokładnie. Można je nawet na chwilkę postawić z powrotem na małym ogniu, żeby odparowała cała woda. I teraz najważniejsze – ugniatanie. Najlepszy jest zwykły tłuczek do ziemniaków albo praska. Zapomnijcie o blenderze, bo zrobi wam się tapetowy klej. Do gorących, ugniecionych ziemniaków dodajemy masło i ciepłe mleko. Mieszamy energicznie aż wszystko się połączy w gładką masę. Doprawiamy solą i pieprzem. Na koniec wrzucamy do środka większość naszego chrupiącego boczku i słodkiej cebulki, mieszamy ostatni raz. To właśnie jest moje ulubione puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką.
4. Na talerz!
Nakładamy solidną porcję na talerz. Na wierzch sypiemy resztę boczku i cebulki, która została. Można posypać szczypiorkiem, jak ktoś lubi. I gotowe. Podanie takiego dania jak puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką to czysta przyjemność. Smacznego!
Moje małe sekrety na perfekcyjne puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką
Przez lata gotowania tego dania nauczyłam się kilku rzeczy, które naprawdę robią różnicę. Chętnie się nimi podzielę.
- Wybór ziemniaków to serio połowa sukcesu. Jak kupicie jakieś wodniste, to choćbyście stanęli na głowie, puree nie będzie puszyste. Szukajcie odmian mączystych, pytajcie na straganie. Jeśli chcecie poczytać więcej o odmianach ziemniaków, to zerknijcie na stronę Agrofakt.pl, tam czasem można znaleźć ciekawe informacje.
- Nie bójcie się tłuszczu. To danie nie jest dietetyczne i nie ma być. Prawdziwe masło i tłuszcz z boczku to nośniki smaku. Bez nich to po prostu ugniecione ziemniaki.
- Cierpliwość przy karmelizowaniu cebuli to cnota. Chcecie przyspieszyć i zwiększyć ogień? Błąd. Spali się z wierzchu, a w środku będzie surowa i gorzka. Mały ogień i powolne smażenie, to jedyna droga.
- Pamiętajcie, że dobre puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką nie może być wodniste. Dlatego tak ważne jest dokładne odcedzenie i odparowanie ziemniaków przed ubijaniem.
- Można poeksperymentować. Czasem do ziemniaków dorzucam ugotowaną pietruszkę albo kawałek selera dla innego smaku. Innym razem do gotowego puree dodaję garść startego cheddara. To też jest pyszne.
Do czego pasuje to pyszne puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką?
To puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką jest tak dobre, że najczęściej jemy je samo, jako danie główne. Czasem tylko z dodatkiem kefiru albo maślanki, tak jak robiła moja babcia.
Ale jest też genialnym dodatkiem do dań mięsnych. Wyobraźcie sobie je obok aromatycznego stroganowa z wołowiny, gdzie puree wchłania cały ten pyszny sos. Albo jako podstawa do soczystej, pieczonej łopatki wieprzowej.
Świetnie pasuje też do dań w gęstych sosach, na przykład do żeberek w sosie albo po prostu polane domowym sosem pieczeniowym. No i klasyk – jajko sadzone na wierzchu. Płynne żółtko mieszające się z kremowym puree to jest poezja.
Puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką – wasze pytania i moje odpowiedzi
Zebrałam kilka pytań, które najczęściej się pojawiają, kiedy opowiadam o tym przepisie.
- Czy mogę dać inny boczek? Pewnie, że tak! Parzony, surowy, pancetta – co tam macie pod ręką. Wędzony daje po prostu ten fajny, dymny posmak, który ja uwielbiam.
- Jak długo to można trzymać w lodówce? U mnie nigdy długo nie zostaje, ale tak ze 2-3 dni w zamkniętym pojemniku da radę. Potem najlepiej odgrzać na patelni z odrobiną mleka.
- A mrożenie? No tu was zmartwię. Nie polecam. Ziemniaki po rozmrożeniu robią się jakieś takie wodniste i ziarniste. To już nie jest to samo puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką. Lepiej zrobić mniejszą porcję i zjeść na świeżo.
- Puree wyszło za rzadkie/za gęste, co robić? Jak za rzadkie – postaw na małym ogniu i odparuj, ciągle mieszając. Jak za gęste – dolej odrobinę ciepłego mleka i wymieszaj. Proste.
- A gotowa cebulka prażona ze sklepu? Jeśli szukacie przepisu na szybkie puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką, użycie gotowej cebulki jest kuszące, ale to jest droga na skróty, która omija najlepszy przystanek na trasie. Smak świeżo karmelizowanej cebuli jest nie do podrobienia. Warto poświęcić te kilkanaście minut, naprawdę. Więcej inspiracji na takie domowe gotowanie znajdziecie też na Kwestia Smaku.
- Pamiętajcie też o bezpieczeństwie przechowywania żywności, żeby nic się nie zmarnowało i nikomu nie zaszkodziło. Podstawowe zasady zawsze można sobie przypomnieć na przykład na stronach rządowych, jak Gov.pl.
Puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką – smak, do którego się wraca
I to już wszystko. Mam nadzieję, że ten mój trochę sentymentalny przepis na puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką przypadnie wam do gustu. To jest dla mnie smak domu, bezpieczeństwa i beztroski. Smak, który leczy małe smutki i sprawia, że świat na chwilę staje się lepszym miejscem.
Spróbujcie go zrobić. Może i wam przypomni jakieś miłe chwile, a może stworzycie zupełnie nowe wspomnienia, które kiedyś będziecie przekazywać dalej? W gotowaniu najpiękniejsze jest właśnie to – dzielenie się. Wypróbujcie ten przepis, a zobaczycie, że puree ziemniaczane z boczkiem i cebulką to coś więcej niż obiad. Smacznego, kochani!