Przepisy z Pytania na Śniadanie | Gotuj z Kucharzami TVP w Domu
Przepisy z Pytania na Śniadanie | Gotuj z Kucharzami TVP w Domu
Pamiętam taką jedną, deszczową sobotę. Z kubkiem gorącej kawy w ręku, owinięta szczelnie w koc, bezmyślnie przeskakiwałam po kanałach telewizyjnych, szukając czegoś, co wyrwie mnie z tego letargu. I nagle trafiłam na Pytanie na Śniadanie. A tam, w kuchni, działy się prawdziwe czary! Jakiś kucharz z niesamowitą pasją i energią przygotowywał coś, co wyglądało na najbardziej obłędne ciasto czekoladowe na świecie. Od razu poczułam ten znajomy impuls, tę myśl „muszę tego spróbować!”. Ale zaraz potem przyszła wątpliwość – ale skąd ja właściwie wezmę na to przepis? I tak, moi drodzy, zaczęła się moja prawdziwa przygoda z odtwarzaniem dań prosto z telewizyjnego ekranu. Jeśli też tak macie, że łapiecie się na ślinotoku, oglądając poranny program, to ten tekst jest zdecydowanie dla was. Chcę się podzielić moimi sprawdzonymi sposobami na to, jak przenieść te wszystkie smaki do własnej kuchni i gdzie znaleźć te cudowne przepisy z Pytania na Śniadanie.
Moje polowanie na przepisy – Gdzie szukać inspiracji z PnŚ?
Kiedyś byłam przekonana, że te wszystkie przepisy po prostu znikają w eterze zaraz po zakończeniu programu. Jak bardzo się myliłam! Moim pierwszym, i szczerze mówiąc najważniejszym, odkryciem była oficjalna strona internetowa programu TVP. To jest absolutna kopalnia złota dla każdego domowego kucharza. Wchodzisz w dedykowaną zakładkę z kuchnią i masz wszystko podane jak na tacy. Co mnie totalnie urzekło, to fakt, że bardzo często można tam znaleźć najnowsze przepisy z Pytania na Śniadanie praktycznie od razu po emisji. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się, że oglądałam gotowanie na żywo, a chwilę później, z wypiekami na twarzy, biegłam do komputera sprawdzić, czy przepis już jest. I był! To jest super sprawa, zwłaszcza jak się chce zrobić coś na obiad jeszcze tego samego dnia. A to całe archiwum przepisów z Pytania na Śniadanie… można tam siedzieć i przeglądać godzinami. Czasem dla czystej zabawy wpisuję w ich wyszukiwarkę jakiś losowy składnik, który akurat zalega mi w lodówce, i patrzę, co ciekawego mi wyskoczy. To jest lepsze niż niejedna gruba książka kucharska, serio.
Ale sama strona internetowa to nie wszystko. ja jestem typowym wzrokowcem, więc dla mnie kluczowe są filmiki. I tutaj z ogromną pomocą przychodzą media społecznościowe. Oficjalny profil PnŚ na Facebooku oraz ich kanał na YouTube to zupełnie inna bajka. Tam dopiero widać, jak kucharz sprawnie sieka warzywa, jak coś apetycznie skwierczy na patelni, jak ciasto rośnie w oczach. To daje zupełnie inny feeling niż czytanie suchego tekstu. Często łapię się na tym, że oglądam te króciutkie filmiki instruktażowe w autobusie w drodze do pracy i już w głowie układam plan, co pysznego ugotuję po powrocie. Śledzenie tych kanałów to dla mnie pewność, że żadne kulinarne perełki mnie nie ominą, a ja jestem zawsze na bieżąco. To właśnie tam najczęściej szukam odpowiedzi na pytanie, gdzie znaleźć przepisy z Pytania na Śniadanie, gdy na głównej stronie czegoś akurat nie mogę zlokalizować.
Od śniadania po kolację – co tam pichcą w PnŚ?
To, co mnie absolutnie fascynuje w tym programie, to jego niesamowita różnorodność. To nie jest tak, że w kółko robią schabowe i pomidorową, chociaż klasyki kuchni polskiej też się zdarzają, i to w jakim genialnym wydaniu! Pamiętam, jak kiedyś pokazali przepis na schab w zupełnie nowej odsłonie, który pachniał przez ekran telewizora. Ale wracając do tej różnorodności. Są dni, kiedy mam ochotę na coś lekkiego i szybkiego, a są i takie, kiedy marzy mi się porządny, sycący obiad, który będzie się robił pół dnia. I zawsze, ale to zawsze coś dla siebie znajdę. Szczególnie uwielbiam ich pomysły na śniadania, bo rano zwykle brakuje mi weny do wymyślania czegoś nowego. Zamiast ciągle jeść te same kanapki, dzięki nim odkryłam na nowo owsianki i szakszukę. Ta z ich przepisu to mistrzostwo świata, chociaż ja od siebie dodaję zawsze trochę więcej ostrej papryki, bo my w domu lubimy, jak jest ogień.
Ostatnio coraz częściej łapię się też na tym, że szukam u nich inspiracji wegetariańskich. Mój mąż na początku kręcił nosem, ale jak zrobiłam im burgery z buraka według przepisu z programu, to nie mógł uwierzyć, że tam nie ma ani grama mięsa. Te wegetariańskie przepisy z Pytania na Śniadanie są naprawdę mega kreatywne i udowadniają, że kuchnia roślinna wcale nie musi być nudna. W ogóle strasznie fajne jest to, że oni tak mocno bazują na sezonowości. Latem lecą z cukinią i pomidorami, jesienią króluje dynia i grzyby, a zimą rozgrzewające potrawy. To uczy takiego mądrego i ekonomicznego podejścia do gotowania. No i desery… to jest temat rzeka. Moje dzieciaki czekają tylko na te odcinki. Ostatnio robiliśmy razem muffinki z owocami i była przy tym kupa śmiechu i mąki w całej kuchni. Jak tylko zbliżają się święta, to ich przepisy świąteczne z Pytania na Śniadanie są dla mnie lekturą obowiązkową. Zawsze znajdę jakąś nową sałatkę albo sposób na mięso, żeby zaskoczyć całą rodzinę. Warto sprawdzać przepisy z Pytania na Śniadanie dziś i każdego dnia, bo inspiracji nigdy za wiele.
Telewizyjna magia w mojej kuchni – jak się za to zabrać?
No dobra, mamy wymarzony przepis i co dalej? Wiem, że czasem może to trochę onieśmielać. W telewizji wszystko wygląda tak prosto, szybko i idealnie. Ale z mojego doświadczenia wynika, że kluczem do sukcesu jest dobre przygotowanie. Zanim w ogóle dotknę pierwszej miski, czytam przepis dwa, a nawet trzy razy. Sprawdzam, czy mam wszystkie składniki. Raz zdarzyło mi się, że w połowie robienia ciasta zorientowałam się, że nie mam proszku do pieczenia… możecie sobie wyobrazić finał tej historii. To był totalny, płaski zakalec. Od tamtej pory mam taką swoją małą rutynę, taką ‘mise en place’, jak to mówią profesjonaliści. Wykładam sobie wszystko na blat, odmierzam, kroję i dopiero wtedy zaczynam właściwe gotowanie. To naprawdę ułatwia życie i sprawia, że cały proces jest mniej chaotyczny, a ja mam większą kontrolę. Wypróbujcie ten sposób, a zobaczycie, jak odtwarzanie dań, nawet tych skomplikowanych, staje się prostsze.
Druga ważna rzecz, której się nauczyłam, to żeby nie bać się eksperymentować! Ja wiem, że przepis to dla niektórych świętość, ale czasem warto go trochę nagiąć do własnych upodobań. Tak jak już wspominałam, ja prawie do wszystkiego dodaję chili. Czasem podmieniam jakieś składniki, bo akurat nie mam ich w domu, albo używam innego rodzaju mięsa czy warzyw. Najważniejsze to zrozumieć sens dania, jego bazę, a potem można się już bawić. Te przepisy z Pytania na Śniadanie to świetny fundament, ale to my jesteśmy szefami we własnej kuchni. Pamiętam, jak robiłam ich spaghetti bolognese – dodałam od siebie odrobinę czerwonego wina i suszonych pomidorów, i wyszło obłędnie. Dlatego nie bójcie się, kombinujcie i dodawajcie coś od siebie. Gotowanie ma być przede wszystkim frajdą, a nie aptekarskim odmierzaniem składników co do grama. Najlepsze dania wychodzą wtedy, kiedy dodamy do nich szczyptę serca i odrobinę własnej fantazji. Czasem przepisy Pytanie na Śniadanie na obiad są tylko punktem wyjścia do czegoś zupełnie nowego.
Nie jesteś sam! Odkryj społeczność fanów PnŚ
Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że nie jestem z tą moją kulinarną zajawką zupełnie sama. Kiedyś wrzuciłam na Instagram zdjęcie placków z cukinii, które zrobiłam inspirując się programem, i oznaczyłam ich oficjalny profil. Odzew był niesamowity! Ludzie pisali w komentarzach swoje wersje, podpowiadali, co jeszcze można do nich dodać, żeby były lepsze. To jest super uczucie, bo czujesz, że jesteś częścią jakiejś większej, smacznej społeczności. Warto zaglądać na ich profile w social mediach nie tylko po przepisy z Pytania na Śniadanie, ale właśnie po to, żeby poczuć tę niezwykłą atmosferę. Ludzie dzielą się swoimi kulinarnymi sukcesami i porażkami, pytają o rady. To jest bardzo inspirujące i motywujące do dalszego działania.
No i kucharze! Każdy z nas ma chyba swojego ulubieńca. ja mam słabość do tych, którzy gotują z prawdziwą pasją i opowiadają o jedzeniu w taki sposób, że ślinka sama cieknie. Śledzę kilku z nich na ich prywatnych profilach i to jest dopiero skarbnica wiedzy i trików. Dzielą się tam swoimi sekretami, pokazują kulisy pracy, co jest bardzo ciekawe. To sprawia, że gotowanie staje się jeszcze bardziej ludzkie i dostępne. Czujesz, że skoro oni potrafią, to ty też na pewno dasz radę. Angażowanie się w te wszystkie dyskusje i śledzenie ulubionych kucharzy sprawia, że przepisy z Pytania na Śniadanie to nie jest już tylko sucha lista składników, ale cała historia, która za nimi stoi.
Twoja kuchnia, Twoje królestwo – podsumowanie mojej przygody z PnŚ
Więc tak, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Pytanie na Śniadanie totalnie odmieniło moje gotowanie. Z osoby, która często z braku czasu i pomysłów sięgała po gotowce, stałam się kimś, kto czerpie prawdziwą, dziecięcą radość z eksperymentowania w kuchni. To jest niesamowite, jak program telewizyjny może stać się taką codzienną, namacalną inspiracją. Dzięki nim moja kuchnia jest pełna nowych smaków, a ja nie boję się już podejmować kulinarnych wyzwań, nawet tych, które kiedyś wydawały mi się nie do przeskoczenia. Czy gotuję jak profesjonalista? Pewnie, że nie, i wcale nie o to w tym wszystkim chodzi. Chodzi o radość tworzenia czegoś pysznego dla siebie i dla swoich bliskich, o wspólne chwile spędzone w kuchni. Jeśli więc szukacie pomysłu na szybką kolację, albo po prostu chcecie spróbować czegoś nowego, gorąco wam polecam zanurzyć się w świat, jaki oferują przepisy z Pytania na Śniadanie. To jest prostrze niż myślicie. Spróbujcie, a gwarantuję, że odkryjecie w sobie pasję do gotowania, o którą się nawet nie podejrzewaliście.