Przepis na Marynowaną Cukinię do Słoików: Klasyka na Zimę

Mój Niezawodny Przepis na Marynowaną Cukinię do Słoików, Która Zawsze Wychodzi

Pamiętam to jak dziś. Koniec sierpnia, cała kuchnia mojej babci pachniała intensywnie koprem i octem. Na wielkim kuchennym stole piętrzyły się góry zielonej, lśniącej cukinii, prosto z jej ukochanego ogródka. To był coroczny rytuał, który wtedy, jako dziecko, wydawał mi się trochę nudny, a dziś… dziś oddałabym wiele, żeby znowu usiąść przy tym stole i podawać jej czyste słoiki. Ten zapach to dla mnie kwintesencja kończącego się lata i jakaś taka cicha obietnica, że jego smak zostanie z nami na dłużej, na całą ponurą zimę. Po latach wielu prób i, nie ukrywam, kilku spektakularnych porażek, udało mi się odtworzyć ten smak. Chcę się z wami podzielić czymś więcej niż tylko suchą listą składników. Chcę wam dać mój sprawdzony, trochę sentymentalny, ale przede wszystkim niezawodny przepis na marynowaną cukinię do słoików. Taki, który sprawi, że w środku stycznia, otwierając słoik, poczujecie na chwilę zapach tamtego sierpniowego popołudnia.

Słoikowe szaleństwo, czyli dlaczego to robię co roku

Co roku obiecuję sobie, że tym razem zrobię mniej przetworów. A potem przychodzi sezon, ogródek u teściów ugina się pod ciężarem warzyw i znowu wpadam w słoikowy amok. Robienie przetworów to dla mnie rodzaj terapii. Ten moment, kiedy mogę zamknąć smak lata w szkle, jest bezcenny. Zapomnijcie o sklepowych marynatach, które często są albo za słodkie, albo za kwaśne, a warzywa w nich jakieś takie… smutne i miękkie. Robiąc je samemu, masz pełną kontrolę. Wiesz, co wkładasz do środka – żadnych polepszaczy, żadnej chemii. Tylko warzywa, ocet i przyprawy. Poza tym, taki słoiczek domowej roboty to świetny prezent. Ja wiem, że to nie to samo co drogie perfumy, ale podarunek od serca, w który włożyło się czas i pracę, cieszy jakoś tak inaczej. To jest właśnie magia, którą kryje w sobie dobry przepis na marynowaną cukinię do słoików.

Skarby potrzebne do stworzenia magii

Zanim w kuchni rozpęta się małe, kontrolowane szaleństwo, zbierzmy wszystko co potrzebne. Zawsze się śmieję, że dobre przygotowanie to połowa sukcesu, zwłaszcza odkąd kiedyś w połowie gotowania zalewy zorientowałam się, że nie mam gorczycy. Koszmar! Więc tak, żeby nasz przepis na marynowaną cukinię do słoików się udał, potrzebujemy:

Przede wszystkim cukinii, tak ze 2-3 kilogramy. Ja najchętniej sięgam po te młode, nieduże. Wtedy nie trzeba się bawić w wydrążanie pestek, a skórka jest tak delikatna, że jej nie zdejmuję. Do tego przydadzą się 2, może 3 cebule, dla tego charakterystycznego, słodkawego posmaku. Potem serce całej operacji, czyli zalewa. Na około litr, co starczy na jakieś 4-5 większych słoików, biorę szklankę octu spirytusowego 10%, dwie szklanki wody, z 4-5 łyżek cukru i solidną łyżkę soli. No i przyprawy! To one nadają charakteru. Na każdy słoik daję łyżeczkę białej gorczycy, kilka ziaren ziela angielskiego, jeden czy dwa liście laurowe i trochę czarnego pieprzu w ziarnach. Czasem dorzucam też pokrojony w plasterki czosnek i gałązkę świeżego kopru. Jeśli lubicie eksperymenty, to jest pole do popisu. Ten prosty przepis na marynowaną cukinię do słoików można dowolnie modyfikować.

Przygotowanie pola bitwy: sprzęt i warzywa

Dobra, mamy składniki, to teraz przygotujmy nasze stanowisko. Najważniejsze są słoiki i zakrętki. Muszą być idealnie czyste i wyparzone. Ja najczęściej wkładam je do piekarnika nagrzanego do 120 stopni na kwadrans. Zakrętki zalewam wrzątkiem w misce. To naprawdę ważne, żeby nasze przetwory były bezpieczne.

Teraz nasza gwiazda – cukinia. Dokładnie ją myję i kroję. Ja jestem fanką klasycznych plasterków, tak na pół centymetra grubości. Ale równie dobrze można ją pokroić w kostkę czy słupki. Grubsze kawałki będą bardziej chrupiące. Cebulę kroję w cienkie piórka. Jest jeden trik, który stosuję, jeśli mam czas i chcę mieć super chrupiącą cukinię. Pokrojone plastry zasypuję solą, mieszam i odstawiam na godzinę w dużej misce. Puszczą wtedy mnóstwo wody, którą trzeba odlać. Dzięki temu cukinia po zamarynowaniu jest twardsza. To świetny patent, jeśli waszym celem jest marynowana cukinia do słoików na zimę przepis na nią musi zawierać ten krok dla najlepszego efektu.

Zalewa, czyli płynne złoto w garnku

Sekret tkwi w zalewie! To ona decyduje o finalnym smaku. Mój przepis jest banalnie prosty. Do gara leję wodę, tak ze dwie szklanki, i jedną octu. Wsypuję cukier i sól. Mieszam, żeby wszystko się rozpuściło i stawiam na ogniu. Można do gotującej się zalewy wrzucić liście laurowe i ziele angielskie, żeby oddały więcej aromatu. Gotuję to wszystko razem przez jakieś 2-3 minuty. W całym domu zaczyna pachnieć tak, że od razu wiadomo, że robią się przetwory. Ta gorąca, aromatyczna zalewa jest gotowa. To ona sprawia, że ten przepis na marynowaną cukinię do słoików jest tak wyjątkowy.

Układanie puzzli w słoiku

To moja ulubiona część. Na dno każdego wyparzonego słoika wrzucam przyprawy: łyżeczkę gorczycy, pieprz, ziele, listek laurowy. Jeśli używam, to też plasterki czosnku i koper. I teraz zaczyna się układanka. Ciasno, warstwa po warstwie, układam w słoiku plastry cukinii, przekładając je piórkami cebuli. Staram się nie zostawiać zbyt wiele wolnego miejsca. Trzeba to robić z czuciem, żeby nie połamać plasterków. Kiedy słoik jest pełny, zostawiam jakieś 2 centymetry wolnego od góry.

Teraz ostrożnie zalewam wszystko gorącą marynatą. Tak, żeby cała cukinia była przykryta. Można delikatnie postukać słoikiem o blat, żeby uwolnić pęcherzyki powietrza. Potem już tylko wycieram do sucha brzeg słoika i mocno, z całej siły, zakręcam wieczko. Gotowe do kolejnego etapu.

Pasteryzacja – chwila prawdy

Teraz etap, którego kiedyś bałam się jak ognia – pasteryzacja. Moje pierwsze słoiki skończyły marnie, bo wieczko ‘klikało’ radośnie, a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Dziś wiem, że to klucz do sukcesu i wcale nie jest takie straszne. Czasem widzę w internecie pytania o to, jak zrobić marynowaną cukinię do słoików bez pasteryzacji, ale ja odradzam. To zbyt ryzykowne. Najpewniejsza jest metoda ‘na mokro’. Na dno dużego garnka kładę ściereczkę, ustawiam słoiki tak, żeby się nie dotykały. Zalewam wodą do 3/4 ich wysokości i gotuję. Od momentu, kiedy woda zacznie bulgotać, zmniejszam ogień i pasteryzuję około 15-20 minut. Potem ostrożnie wyjmuję gorące słoiki i odstawiam do góry dnem na blacie do wystygnięcia. Po ostygnięciu środek zakrętki powinien być wklęsły. To znak, że nasz najlepszy przepis na marynowaną cukinię w słoikach zadziałał i przetwory są bezpieczne.

Cierpliwość i przechowywanie

A więc słoiki już stoją i stygną. Wyglądają pięknie, prawda? Teraz najważniejsza jest cierpliwość. Muszą postać w ciemnym i chłodnym miejscu, jak spiżarnia czy piwnica, przynajmniej dwa tygodnie, żeby smaki się ‘przegryzły’. Ja wiem, kusi, żeby spróbować od razu, ale warto poczekać. Taka dobrze zrobiona marynowana cukinia postoi spokojnie ponad rok. A do czego ją podawać? Do wszystkiego! Jest genialna do obiadu, jako dodatek do mięsa, do sałatek, na kanapki, do burgerów. Moje dzieciaki ją uwielbiają. To jest właśnie ten smak, który ratuje zimowe obiady. Czerpię inspiracje z różnych miejsc, czasem coś podpatrzę na Kuchnia.tv i przerabiam po swojemu, ale ten przepis na marynowaną cukinię do słoików pozostaje niezmienny.

Gdy najdzie cię ochota na eksperymenty

Ten przepis to świetna baza. Ale kto powiedział, że nie można się pobawić? Jeśli lubicie ostrzejsze smaki, dorzućcie do każdego słoika kilka plasterków papryczki chili. Chcecie więcej koloru i słodyczy? Dodajcie pokrojoną w cienkie słupki marchewkę. Ten przepis na marynowaną cukinię do słoików z cebulą jest klasykiem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by dodać trochę kurkumy dla pięknego koloru. Zamykanie lata w słoikach to moja pasja, robię tak nie tylko z warzywami, ale też z owocami, na przykład wiśnie w słoikach to poezja. A jak już jesteśmy przy przetworach, to u mnie na półce obok cukinii zawsze stoją ogórki z curry. Możliwości są nieograniczone!

Wasze pytania, moje odpowiedzi

Często pytacie mnie o różne rzeczy związane z przetworami. Postanowiłam zebrać te najczęstsze pytania w jednym miejscu.

Co zrobić, żeby cukinia nie była miękka? To pytanie wraca jak bumerang. Kluczem jest wspomniane wcześniej solenie, żeby pozbyć się nadmiaru wody. Druga sprawa to, żeby nie przegotować jej podczas pasteryzacji. Trzymajcie się czasu! Sekret chrupkości jest podobny jak przy ogórkach, o których pisałam w przepisie na kiszone duże ogórki.

Czy można marynować starą, dużą cukinię? Można, ale to wymaga trochę więcej pracy. Trzeba ją obrać z twardej skóry i koniecznie wydrążyć gąbczasty środek z pestkami. Miąższ kroimy w grubą kostkę. Szczerze? Smak będzie ok, ale z młodą cukinią jest mniej roboty i efekt jest lepszy. Mimo wszystko, jeśli macie tylko taką, to ten przepis na marynowaną cukinię do słoików też da radę. A przy okazji, domowe przetwory to samo zdrowie, o czym często piszą na portalach typu Medonet, bo sami kontrolujemy cukier i sól.