Warkocz na Boku: Stylowe Fryzury Krok po Kroku | Przewodnik
Mój sposób na warkocz z boku głowy. Odkryj sekrety idealnej fryzury
Pamiętam jak dziś, jak siedziałam na kolanach babci, a ona z niezwykłą cierpliwością zaplatała mi włosy. Jej palce poruszały się tak szybko, a z pozornie chaotycznego bałaganu powstawał piękny, gruby warkocz. Zawsze nosiła go na boku. To wspomnienie sprawia, że fryzury z warkoczem na boku mają dla mnie wyjątkowe, sentymentalne znaczenie. To coś więcej niż tylko uczesanie – to historia, tradycja i odrobina magii przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Dzisiaj chcę się z wami podzielić wszystkim, co wiem na ten temat. To nie będzie kolejny sztywny poradnik. To będzie nasza mała, wspólna podróż po świecie splotów, pełna moich osobistych doświadczeń, wpadek i sukcesów.
Dlaczego warkocz na boku to strzał w dziesiątkę?
Szczerze? Bo to fryzura kameleon. Potrafi być elegancka i romantyczna, a za chwilę nonszalancka i trochę rockowa. Jednego dnia noszę go do biura, a wieczorem, po poluzowaniu kilku pasm i dodaniu mocniejszej szminki, idę w nim na spotkanie ze znajomymi. To niesamowite, jak proste uczesanie może tak bardzo odmienić charakter całej stylizacji. Dla mnie fryzury z warkoczem na boku to synonim wolności i kobiecości. Pasują na każdą okazję i do każdego nastroju. Po prostu je uwielbiam.
Zanim chwycisz za grzebień – moje małe przygotowania
Okej, zanim zaczniemy tę całą zabawę, musimy się przygotować. Ja mam swój mały rytuał. Zawsze pod ręką mam dobrą szczotkę, kilka cienkich gumek (najlepiej przezroczystych, bo nienawidzę, gdy rzucają się w oczy) i oczywiście wsuwki – moi mali bohaterowie na trudne chwile. Jeśli chodzi o kosmetyki, to tu jest pole do popisu. Czasem, gdy moje włosy są zbyt śliskie i nie chcą współpracować, ratuje mnie odrobina suchego szamponu u nasady. Daje im fajną teksturę i sprawia, że splot lepiej się trzyma. A na koniec, żeby całość przetrwała cały dzień, odrobina lakieru. Ale bez przesady, nie chcemy hełmu! Ja lubię produkty, które można znaleźć w popularnych drogeriach, często przeglądam nowości na stronach typu Glamour, żeby być na bieżąco. Dobre przygotowanie to połowa sukcesu, jeśli chodzi o fryzury z warkoczem na boku.
Zacznijmy od podstaw – klasyk, który zawsze się sprawdza
Jeśli dopiero zaczynasz, nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Klasyczny warkocz z trzech pasm to fundament i punkt wyjścia dla wszystkich bardziej skomplikowanych fryzur. Pamiętam, jak na początku moje palce zupełnie nie chciały mnie słuchać i plątały się niemiłosiernie. Zbierz włosy na jedną stronę i po prostu podziel je na trzy, w miarę równe, części. Teraz cała filozofia polega na przekładaniu zewnętrznych pasm nad środkowym, na zmianę. Raz prawe, raz lewe. Proste, prawda?
Kiedy dojdziesz do końca, złap gumką i gotowe. Mój mały trik: delikatnie porozciągaj palcami każde ‘oczko’ warkocza. Od razu nabierze objętości i będzie wyglądał na taki… bardziej swobodny i naturalny. To podstawa, od której zaczynają się wszystkie fantazyjne fryzury z warkoczem na boku.
Francuski szyk, czyli dobierany warkocz na boku
Ach, warkocz francuski! To już wyższa szkoła jazdy, ale bez obaw, da się to ogarnąć. Wygląda tak elegancko, jakbyś spędziła godziny u fryzjera. A to tylko kwestia wprawy. To świetny sposób na stworzenie fryzury z warkoczem dobieranym na boku. Zaczynasz wysoko, przy samej skroni, z małego pasma włosów, które dzielisz na trzy. Robisz jeden, dwa ruchy jak w klasycznym warkoczu, a potem zaczyna się magia dobierania. Za każdym razem, gdy przekładasz zewnętrzne pasmo do środka, dobierasz do niego cieniutkie pasemko luźnych włosów z boku głowy. Staraj się trzymać blisko linii włosów, prowadząc warkocz w dół, za ucho. Ważne, żeby dobierane pasemka były mniej więcej tej samej grubości, wtedy całość wygląda schludniej. Kiedy już nie masz co dobierać, kończysz zwykłym warkocem. Uwielbiam takie fryzury z warkoczem na boku, bo pięknie modelują twarz. To jedne z moich ulubionych fryzury z warkoczem francuskim na boku.
Holender, czyli warkocz, który wychodzi na pierwszy plan
Jeśli francuz jest dla ciebie zbyt grzeczny, musisz poznać jego zbuntowanego kuzyna – warkocza holenderskiego. Ja go nazywam warkoczem 3D, bo splot jest tak pięknie wypukły, jakby był przyklejony do głowy. Tajemnica? Jest banalna. Zamiast przekładać pasma GÓRĄ, przekładasz je POD spód. To wszystko! Cała reszta jest taka sama jak w dobieranym francuzie. Zaczynasz przy skroni, dobierasz pasemka z boku i prowadzisz splot w dół. Efekt jest po prostu spektakularny, zwłaszcza na zdjęciach. Kiedy skończysz, koniecznie porozciągaj pętelki, żeby go jeszcze bardziej ‘napuszyć’. To są naprawdę efektowne fryzury z warkoczem holenderskim na boku, które zawsze zbierają komplementy. I nie zapomnij utrwalić tego dzieła sztuki lakierem, inspiracji można szukać w magazynach takich jak Elle. Dla mnie to jedne z najbardziej efektownych fryzury z warkoczem na boku.
Kłos, czyli misterna plecionka dla cierpliwych
Warkocz kłos, albo jak kto woli rybi ogon, to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Wygląda na mega skomplikowany, a w rzeczywistości jest prostszy niż się wydaje, tylko wymaga trochę… cierpliwości. Dzielisz włosy na boku tylko na DWIE części. Z zewnętrznej krawędzi pierwszej sekcji bierzesz cieniutkie pasemko i przekładasz je górą do środka, dołączając do drugiej sekcji. Potem to samo z drugiej strony. I tak w kółko, aż do samego końca. Im cieńsze pasemka będziesz brać, tym bardziej misterny i piękny będzie wzór. Przyznaję, na początku ręce bolą, ale efekt końcowy jest tego wart. Wygląda bosko, zwłaszcza w wersji messy, z powyciąganymi pojedynczymi włoskami. To takie artystyczne fryzury z warkoczem na boku, idealne na letnie festiwale.
Jak nosić warkocz na boku? Moje pomysły na różne okazje
Na co dzień – luz i wygoda
Nie zawsze mam czas i ochotę na skomplikowane upięcia. Czasami najlepsze są proste fryzury z warkoczem na boku na co dzień. Mój absolutny faworyt to luźny, niedbały warkocz. Po prostu zaplatam go rano, nie przejmując się zbytnio precyzją, a w ciągu dnia sam nabiera takiego fajnego, artystycznego nieładu. Czasem, gdy grzywka mi przeszkadza, wplatam ją w mały warkoczyk wzdłuż czoła i łączę z resztą włosów. To super sposób na szybką metamorfozę, zwłaszcza gdy masz dłuższą grzywkę na boki. A w upalne dni? Zaplatam holendra do połowy głowy, a resztę włosów związuję w niski kucyk lub luźny kok. Wygodnie i stylowo. Takie fryzury z warkoczem na boku sprawdzają się zawsze.
Na wielkie wyjścia – kiedy chcesz zabłysnąć
Pamiętam ślub mojej kuzynki. Chciałam wyglądać wyjątkowo, ale bez przesady. Postawiłam na warkocz holenderski, który zaczynał się nad uchem i pięknie przechodził w niski, asymetryczny kok. Wplotłam w niego kilka małych, białych kwiatuszków. Czułam się jak nimfa! To są właśnie eleganckie fryzury z warkoczem na boku na wesele, które robią wrażenie. Jeśli nie lubisz upięć, połącz warkocz z falami. Zapleć tylko górną część włosów, a resztę puść luźno, pofalowaną lokówką. Efekt jest super romantyczny. Do takiej fryzury można dodać ozdobną spinkę z perełkami albo kryształkami. Takie detale sprawiają, że proste fryzury z warkoczem na boku stają się małym dziełem sztuki, idealnym na ślub.
Warkocz na boku a długość włosów – czy to się da?
Długie włosy – istne szaleństwo!
Jeśli masz długie włosy, to jesteś w raju. Możesz z nimi zrobić praktycznie wszystko. Imponujące kłosy, grube holendry, które ciągną się aż do pasa… Zazdroszczę! Jeśli chodzi o fryzury z warkoczem na boku dla długich włosów, to tutaj naprawdę można zaszaleć. Pamiętaj tylko, żeby przed zaplataniem dodać im trochę tekstury pianką, bo inaczej mogą być zbyt ciężkie i ‘oklapnięte’. Długie włosy, zwłaszcza jeśli są dobrze wycieniowane, pięknie układają się w warkoczach. Cieniowanie dodaje im lekkości i tekstury. To skarb, a modne fryzury często bazują na warkoczach.
Średnia długość – spryt i kreatywność
Włosy do ramion też są super. Może nie zapleciesz warkocza do pasa, ale kto powiedział, że musisz? Fajnie wygląda warkocz dobierany, który kończy się za uchem, a reszta włosów jest spięta w mały kucyk. Ale to nie znaczy, że rezygnujemy z fryzury z warkoczem na boku! Można też zrobić warkocz-koronę, który oplata głowę. Trzeba się tylko zaopatrzyć w małe, dyskretne wsuwki i dobry lakier, żeby te krótsze pasma nie uciekały. To świetna opcja, gdy szukamy szybkiego upięcia.
Krótkie włosy – wyzwanie? Niekoniecznie!
A co z krótkimi włosami? Przyznaję, to trudniejsze, ale absolutnie wykonalne! Zamiast jednego dużego warkocza, postaw na małe akcenty. Cieniutki warkoczyk francuski zapleciony tuż przy linii włosów wygląda jak ozdobna opaska. Albo mały holender nad uchem, który dodaje fryzurze pazura. Kluczem jest precyzja i… mnóstwo wsuwek. To dowód na to, że fryzury z warkoczem na boku są naprawdę dla każdego, bez względu na długość włosów.
Moje tajne triki, żeby warkocz zawsze wychodził idealnie
Przez lata praktyki odkryłam kilka sztuczek, które ratują mi życie. Po pierwsze, technika ‘pancaking’. To śmieszne słowo oznacza po prostu rozciąganie splotów warkocza na boki, żeby wyglądał na grubszy i pełniejszy. Zawsze to robię, efekt jest genialny. Po drugie, nie bój się lakieru. Używam go nie tylko na koniec, ale czasem spryskuję lekko pasma już w trakcie zaplatania, zwłaszcza jeśli mam dużo ‘baby hair’. A skoro o nich mowa – te małe, wkurzające włoski przy czole można ujarzmić, spryskując starą szczoteczkę do zębów lakierem i delikatnie je zaczesując. To detal, ale robi różnicę. Wiele inspiracji i technik można znaleźć na stronach poświęconych plecionkom, jak Braids.com. Te proste sztuczki odmienią wasze fryzury z warkoczem na boku.
Czego unikać? Moje warkoczowe wpadki
Och, popełniłam chyba każdy możliwy błąd. Kiedyś zaplotłam warkocz tak ciasno, że czułam, jak naciąga mi skórę na czole – wyglądałam komicznie i bolała mnie głowa. Więc pierwsza zasada: luz! Po drugie, nierówne pasemka. Kiedyś się spieszyłam i dobierałam pasma na oko. Wyszła z tego jakaś karykatura warkocza. Teraz zawsze staram się, żeby były podobnej grubości. No i największy grzech: zaplatanie na świeżo umytych, śliskich jak jedwab włosach. To prawie nigdy się nie udaje. Moje pierwsze fryzury z warkoczem na boku były, delikatnie mówiąc, katastrofą. Włosy z drugiego dnia są o wiele lepsze do plecenia. Nauka na błędach to najlepsza nauka, więc nie przejmuj się, jeśli pierwsze próby nie będą idealne. Każda z nas to przerabiała.
Po prostu zacznij się bawić!
Mam nadzieję, że po tym wszystkim czujesz się zainspirowana, żeby chwycić za szczotkę i spróbować. Warkocz na boku to nie jest fizyka kwantowa. To forma ekspresji, zabawy, sposób na podkreślenie swojego stylu. Nie ma jednego, idealnego przepisu. Twój warkocz może być gładki i perfekcyjny, albo potargany i pełen luzu. Najważniejsze, żebyś to byłaś Ty. Eksperymentuj, łącz style, dodawaj ozdoby. Odkryj, które fryzury z warkoczem na boku sprawiają, że czujesz się najpiękniej. Bo w końcu o to w tym wszystkim chodzi, prawda? O dobrą zabawę i poczucie, że wyglądamy świetnie. To naprawdę uniwersalne uczesanie, pasujące nawet brunetkom, jak i blondynkom. Zatem do dzieła!