Kardynał Stanisław Dziwisz Wiek: Pełna Biografia, Służba i Dziedzictwo | Sekretarz Jana Pawła II
Są takie postacie, które wydają się być z nami od zawsze. Pamiętam, jak jako dzieciak oglądałem w telewizji pielgrzymki Jana Pawła II. Papież był w centrum, ale tuż za nim, jak cień, zawsze stał on. Ksiądz, później biskup, a w końcu kardynał Stanisław Dziwisz. Twarz spokojna, skupiona, zawsze gotowa do pomocy. Dla mojego pokolenia był po prostu nieodłącznym elementem pontyfikatu. I choć mijały lata, on trwał. Dlatego dziś tak wiele osób wpisuje w wyszukiwarkę pytanie o kardynał Dziwisz wiek, jakby próbując zrozumieć, jak jednemu człowiekowi udało się być świadkiem tak ogromnego kawałka historii. To nie jest tylko pytanie o metrykę, to pytanie o wytrwałość, o rolę, jaką odegrał w dziejach, które tworzyły się na naszych oczach.
Jego historia to coś więcej niż suche daty. To opowieść o człowieku, który znalazł się w samym sercu wydarzeń, które wstrząsnęły światem, i który do dziś, mimo upływu lat, budzi ogromne emocje.
Z górskiej chaty prosto do serca Kościoła
Wszystko zaczęło się 27 kwietnia 1939 roku w Rabie Wyżnej. Kto by pomyślał, że chłopak z tej malowniczej, góralskiej wsi zajdzie tak daleko. Ta kardynał Dziwisz data urodzenia to klucz do odpowiedzi na pytanie, ile lat ma kardynał Dziwisz dzisiaj. Jego dzieciństwo to był jednak strasznie trudny czas. Najpierw wojna, potem mroczne lata stalinizmu. To nie były czasy dla ludzi o słabych nerwach. Myślę, że to właśnie te doświadczenia, ta surowość życia, ukształtowały w nim ten upór i głęboką wiarę, która później stała się jego znakiem rozpoznawczym. Po maturze w Nowym Targu poszedł za głosem powołania do krakowskiego seminarium. A tam, 23 czerwca 1963 roku, przyjął święcenia kapłańskie. I to z czyich rąk? Ówczesnego biskupa pomocniczego Karola Wojtyły. Czasem życie pisze scenariusze, których nikt by nie wymyślił. To był początek drogi, która na zawsze złączyła losy tych dwóch mężczyzn. Już wtedy, pomimo młodego wieku, Dziwisz musiał się czymś wyróżniać. Coś musiało być w tym młodym księdzu, co przykuło uwagę przyszłego papieża. A to, jaki kardynał Dziwisz wiek miał wtedy, tylko dodaje tej historii niezwykłości.
Człowiek, który stał w cieniu Świętego
Przełom nastąpił w 1966 roku. To wtedy arcybiskup Wojtyła mianował go swoim osobistym kapelanem. I tak się zaczęło. Najpierw w Krakowie, a od pamiętnego konklawe w 1978 roku, w Watykanie. Przez prawie trzy dekady był kimś więcej niż sekretarzem. Był powiernikiem, przyjacielem, pierwszą i ostatnią osobą, którą Papież widział każdego dnia. Był świadkiem wszystkiego. Pielgrzymek, spotkań ze światowymi przywódcami, chwil radości i momentów zwątpienia.
Miałem wtedy kilka lat i niewiele rozumiałem, ale pamiętam jak przez mgłę przekaz telewizyjny z 13 maja 1981 roku. Ten chaos na Placu Świętego Piotra, strzały. Obraz zapłakanej, ale i zdeterminowanej twarzy księdza Dziwisza, który podtrzymywał osuwającego się w papamobile Papieża, wrył mi się w pamięć na zawsze. W tamtej chwili był nie tylko sekretarzem, był człowiekiem rzucającym się na ratunek najbliższej osobie. Ta bliskość i lojalność trwała aż do samego końca, do ostatniego tchnienia Jana Pawła II. To doświadczenie, ta długa służba, sprawiła, że kardynał Dziwisz wiek i jego upływ postrzegał pewnie zupełnie inaczej niż my wszyscy. Każdy rok był naznaczony historią.
Ta rola wymagała niezwykłej siły, a kardynał Dziwisz wiek, który wtedy miał, pozwalał mu na to. Był w pełni sił, by sprostać zadaniu, które przerosłoby wielu.
Powrót do domu i ciężar purpury
Po śmierci Jana Pawła II w 2005 roku, świat dla wielu z nas jakby się zatrzymał. Dla Stanisława Dziwisza musiał się zawalić. Ale on wrócił. Wrócił do Polski, do Krakowa, by objąć stanowisko arcybiskupa metropolity. Wrócić do Archidiecezji Krakowskiej po kimś takim jak Karol Wojtyła? To jak próbować śpiewać po Pavarottim. Presja musiała być niewyobrażalna. W 2006 roku papież Benedykt XVI nadał mu godność kardynalską. To był hołd za lata wiernej służby.
Jego rządy w Krakowie to był czas nowych wyzwań. Zwieńczeniem jego posługi były bez wątpienia Światowe Dni Młodzieży w 2016 roku. Pamiętam ten entuzjazm, tę energię, która zalała Kraków. Mimo że zgodnie z prawem kościelnym kardynał Dziwisz wiek emerytalny osiągnął już w 2014 roku, to właśnie on był gospodarzem tego niesamowitego wydarzenia. Pokazał wtedy niezwykłą krzepę. To, jaki kardynał Dziwisz wiek miał w tamtym momencie, nie stanowiło żadnej przeszkody. Był sercem i duszą tego spotkania, a jego zaangażowanie było inspirujące dla młodych z całego świata.
Emerytura pod ostrzałem pytań
Po przejściu na emeryturę nie zniknął. Jako kardynał senior wciąż jest obecny w życiu publicznym, często zabiera głos, dzieli się wspomnieniami. Jego perspektywa, jako naocznego świadka, jest bezcenna. Ale ten czas to także okres trudnych pytań i poważnych oskarżeń, głównie dotyczących kwestii zaniedbań w sprawach pedofilii w Kościele. To cień, który położył się na jego dziedzictwie i z którym musi się mierzyć.
W dzisiejszych czasach bycie osobą publiczną to ciągłe życie na świeczniku. Każdy krok jest analizowany, a ciekawość opinii publicznej dotyka nie tylko samych zainteresowanych, ale i ich najbliższych, co jest doświadczeniem znanym nie tylko w świecie duchownych, ale i sportu, jak w przypadku bliskich znanych skoczków. Długowieczność w służbie publicznej, jaką cechuje się kardynał, można porównać do kariery innych wybitnych postaci, jak choćby Tadeusz Sznuk, których obecność w sferze publicznej trwa przez dekady. Każdy ich ruch jest komentowany. Podobnie jak w przypadku innych hierarchów, na przykład Kardynała Nycza, dyskusja o odpowiedzialności i spuściźnie jest nieunikniona. Wiele osób zastanawia się, jaki jest wiek kardynała Dziwisza aktualny i czy pozwala mu on w pełni stawiać czoła tym wyzwaniom. To, że kardynał Dziwisz wiek ma już zaawansowany, nie zwalnia go z odpowiedzialności, ale każe patrzeć na jego postać z szerszej perspektywy. To złożony obraz człowieka, który widział i wiedział więcej niż ktokolwiek inny. Niezależnie od tego, jaki kardynał Dziwisz wiek osiągnął, jego świadectwo wciąż ma ogromną wagę dla Kościoła Katolickiego w Polsce.
Jak historia go zapamięta?
No właśnie, jak? Z jednej strony jako wiernego sługę, człowieka, bez którego nie wyobrażamy sobie pontyfikatu Jana Pawła II. Jako kustosza jego pamięci, kluczową postać w procesie kanonizacyjnym. Z drugiej strony, jako hierarchę, którego ostatnie lata służby naznaczone są poważnymi kontrowersjami. Jego dziedzictwo jest skomplikowane, nie jest czarno-białe. To historia pełna światła, ale i cieni.
Gdy myślimy o tym, jaki kardynał Dziwisz wiek ma dzisiaj, zdajemy sobie sprawę, że jest on jednym z ostatnich żyjących gigantów tamtej epoki. Epoki wielkich przełomów, upadku komunizmu, nadziei na lepszy świat. Jego życie to gotowy materiał na film, który pokazywałby, jak chłopak z Raby Wyżnej staje się jedną z najbardziej wpływowych osób w Kościele Powszechnym. Niezależnie od ocen, jedno jest pewne – Stanisław Dziwisz zapisał się na kartach historii na trwałe. A to, jak ostatecznie go osądzimy, pokaże dopiero czas. Być może właśnie dojrzały kardynał Dziwisz wiek pozwala mu spojrzeć na to wszystko z dystansem, którego nam, obserwatorom z zewnątrz, często brakuje.