Domowa Ćwikła z Chrzanem do Słoików na Zimę

Moja Ćwikła z Chrzanem do Słoików – Przepis, który Zawsze Wychodzi i Pachnie Domem

Pamiętam jak dziś zapach piwnicy u mojej babci. Taki specyficzny, mieszanka wilgotnej ziemi, jabłek i… przetworów. Na półkach stały równiutkie rzędy słoików, a każdy z nich był małym skarbem. Ale to te z ciemnoczerwoną zawartością przyciągały mnie najbardziej. Babcina ćwikła. Ostra, słodka, idealna. Przez lata próbowałam odtworzyć ten smak. Były porażki, były słoiki lądujące w koszu i łzy (nie tylko od chrzanu). Ale w końcu się udało. I dzisiaj chcę się z Wami podzielić tym moim, dopracowanym przez lata przepisem. To coś więcej niż tylko instrukcja, to kawałek mojej historii i gwarancja, że wasza domowa ćwikła z chrzanem do słoików będzie po prostu zjawiskowa.

Po co ten cały ambaras z ćwikłą?

Można by pomyśleć – po co się męczyć, skoro półki w sklepach uginają się od gotowców? A no właśnie dlatego. Otworzyliście kiedyś taki kupny słoik? Czasem jest to blada, wodnista papka z ledwo wyczuwalnym chrzanem, a czasem chemiczny w smaku ulepek. A ja chcę czuć MOC! Chcę, żeby chrzan wiercił w nosie, a słodycz buraka idealnie to równoważyła. Robiąc przetwory samemu, mam nad tym pełną kontrolę. Wiem, że w środku są tylko buraki, chrzan i przyprawy, bez żadnych ulepszaczy. To jest prawdziwy smak.

Podobnie jak przy kiszeniu ogórków, o czym możecie poczytać w moim wpisie o sprawdzonym przepisie na ogórki kiszone, satysfakcja jest ogromna. Kiedy w środku zimy otwierasz słoik, a zapach tej ćwikły z chrzanem do słoików przenosi cię do letniej kuchni… bezcenne. A taka własnoręcznie zrobiona ćwikła z chrzanem do słoików to też pewność, że na świątecznym stole postawisz coś od serca. To jest najlepsza domowa ćwikła z chrzanem do przechowywania, jaką możecie sobie wyobrazić.

Skarby z ogrodu, czyli co wrzucamy do gara

Cała magia tkwi w prostocie i jakości. Tu nie ma miejsca na bylejakość. Sercem naszej ćwikły są oczywiście buraki. Szukajcie tych mniejszych, podłużnych. Są słodsze i mają mniej łykowatych części. Babcia zawsze mówiła, żeby unikać tych gigantów, bo często są przerośnięte i blade w środku. To ważne, gdy zastanawiacie się jakie buraki do ćwikły z chrzanem na słoiki wybrać.

Drugi bohater to chrzan. Świeży, twardy korzeń, który już przy krojeniu sprawia, że łzy napływają do oczu. To jest ten moment, kiedy wiesz, że twoja ćwikła z chrzanem do słoików będzie dobra. Nie kupujcie startego chrzanu w słoiczkach, to nie to samo, on już stracił połowę swojej mocy. A reszta? Ocet – ja lubię jabłkowy, jest delikatniejszy, ale spirytusowy też da radę. Cukier, sól, odrobina pieprzu. Czasem, jak mam ochotę zaszaleć, dorzucam starte kwaśne jabłko, taką szarą renetę. Podkręca smak i dodaje fajnej tekstury. Te podstawowe składniki na ćwikłę z chrzanem do słoików to klucz do sukcesu. Odpowiednie proporcje ćwikły z chrzanem do wekowania to kwestia gustu, ale zaraz podam wam moją bazę. Przygotowanie ćwikły z chrzanem do słoików zaczyna się na targu, a nie w kuchni.

Przygotowanie, czyli łzy, pot i satysfakcja

Zanim połączymy smaki, trzeba trochę popracować. Buraki myjemy porządnie i gotujemy w mundurkach. Nie obierajcie ich przed gotowaniem, bo stracą cały kolor i smak! Można je też upiec w folii, wtedy są jeszcze słodsze. Gotowanie trwa, więc cierpliwości.

Kiedy buraki stygną, przychodzi czas na gwóźdź programu – chrzan. Ostrzegam, to nie jest zadanie dla wrażliwców. Pamiętam, jak za pierwszym razem tarłam go w małej, zamkniętej kuchni. Po pięciu minutach płakałam ja, płakał mąż w drugim pokoju, a kot uciekł na balkon. Serio, róbcie to przy otwartym oknie albo na zewnątrz. Rękawiczki to też dobry pomysł. Chrzan ścieramy na najdrobniejszych oczkach tarki, ma być z niego taka wilgotna, ostra masa.

Ostudzone buraki obieramy (skórka powinna schodzić prawie sama) i też ścieramy na tarce. Ja lubię na tych drobnych, ale nie na miazgę. Fajnie, jak czuć pod zębem delikatną strukturę. I pamiętajcie o słoikach! Muszą być idealnie czyste i wyparzone. Ja wkładam je do piekarnika na 100 stopni na kwadrans. Zakrętki zalewam wrzątkiem. To absolutna podstawa, żeby nasza praca nie poszła na marne. Higiena to podstawa, o czym przypominają nawet na stronach rządowych, jak ta od zasad bezpieczeństwa żywności. Dzięki temu nasza ćwikła z chrzanem do słoików będzie bezpieczna.

Mój niezawodny przepis na ćwikłę z chrzanem do słoików

Dobra, koniec gadania, czas na konkrety. Oto jak zrobić ćwikłę z chrzanem do słoików krok po kroku.

  • Bierzemy około 2 kg buraków. Gotujemy je do miękkości, co może zająć godzinę, może dwie, zależy od wielkości. Po ugotowaniu studzimy i obieramy.
  • Ścieramy buraki na tarce o drobnych oczkach do dużej miski.
  • Teraz chrzan. Około 200-250 g świeżego korzenia (to jakieś 2-3 spore kawałki). Obieramy i ścieramy na najdrobniejszych oczkach prosto do buraków. Ilość chrzanu zależy od was – ja lubię jak jest ostro!
  • Do miski dodajemy przyprawy. Zaczynam od 4-5 łyżek octu jabłkowego, 2-3 łyżeczek cukru i solidnej łyżeczki soli. Mieszam wszystko dokładnie, najlepiej drewnianą łyżką.
  • I teraz najważniejszy moment – próbowanie! Ćwikła musi być słodko-kwaśno-ostra. Każdy ma inny próg ostrości i kwasowości. Doprawiajcie powoli, po trochu dodając cukru, octu lub soli, aż osiągniecie smak idealny. Pamiętajcie, najlepszy przepis na ćwikłę z chrzanem w słoikach to ten, który wam smakuje. To jest wasza ćwikła z chrzanem do słoików, ma smakować wam!
  • Gotową masę przekładamy ciasno do przygotowanych słoików. Zostawcie tak ze 2 cm wolnego miejsca od góry. Postukajcie słoikiem o blat, żeby wyszły pęcherzyki powietrza. Brzegi słoika wytrzyjcie do sucha i mocno zakręćcie. Ta ćwikła z chrzanem do słoików jest już prawie gotowa.

Ujarzmianie słoików, czyli pasteryzacja bez tajemnic

Żeby nasza praca przetrwała zimę, musimy słoiki zawekować. To nic strasznego, naprawdę. Pasteryzacja zabija wszystkie niechciane drobnoustroje. Oto dwie metody, obie dobre. Wybierzcie, która wam bardziej pasuje, gdy zastanawiacie się nad tym, ćwikła z chrzanem do pasteryzacji jak długo powinna być traktowana.

Pierwsza to pasteryzacja w garze. Na dno dużego garnka kładziecie ściereczkę, żeby słoiki nie pękły. Wstawiacie słoiki tak, żeby się nie dotykały. Zalewacie wodą do 3/4 ich wysokości. Ważne, żeby woda miała podobną temperaturę co słoiki. Doprowadzacie do wrzenia i gotujecie na małym ogniu przez jakieś 20 minut. Potem ostrożnie wyjmujecie i ustawiacie do góry dnem na blacie do wystygnięcia.

Druga opcja to piekarnik. Słoiki ustawiacie na blaszce i wkładacie do ZIMNEGO piekarnika. Ustawiacie temperaturę na 120-130 stopni i od momentu, gdy piekarnik się nagrzeje, pasteryzujecie przez 25 minut. Wyłączacie piekarnik i zostawiacie słoiki w środku aż całkowicie ostygną. Proste, prawda? Ja często robię tak inne przetwory, na przykład pyszną sałatkę z ogórków i kapusty. Po ostygnięciu wieczko słoika musi być wklęsłe. Jeśli ‘klika’, to znaczy, że się nie zamknął i trzeba go zjeść w pierwszej kolejności. Taka dobrze zawekowana ćwikła z chrzanem do słoików postoi naprawdę długo.

Moje małe fanaberie i sprawdzone triki

Kiedy już opanujecie podstawowy przepis, możecie zacząć eksperymentować. Czasem robię wersję ćwikła z chrzanem do słoików bez gotowania, czyli ze startych surowych buraków. Jest super chrupiąca i świeża, ale trzeba ją zjeść w ciągu kilku dni, bo nie nadaje się do pasteryzacji.

Mój ulubiony dodatek to starte, kwaśne jabłko. Dodaje lekkości i fajnego, owocowego posmaku. Moja ciocia z kolei dodaje odrobinę mielonego kminku – też ciekawe.

A na specjalne okazje, kiedy wiem, że będzie serwowana do ciężkich mięs, robię wersję turbo-ostrą, dodając więcej chrzanu. To jest idealna ćwikła z chrzanem na święta do słoików. Warto też robić ją w mniejszych słoiczkach, bo po otwarciu trzeba ją jednak dość szybko zużyć.

Skarby w piwnicy – jak dbać o swoje przetwory

Gotowe, zawekowane słoiki zanoszę do piwnicy. Tam, w chłodzie i ciemności, czują się najlepiej. Taka domowa ćwikła z chrzanem do słoików może stać spokojnie przez rok, a nawet dłużej. Zawsze przed otwarciem sprawdzam, czy wieczko jest wklęsłe. Jeśli coś wygląda podejrzanie – pleśń, dziwny zapach, piana – bezwzględnie wyrzucam. Bezpieczeństwo jest najważniejsze, a szkoda by było zepsuć sobie zdrowie. Dobrze opisana, z datą produkcji, moja ćwikła z chrzanem do słoików czeka na swoją kolej, żeby uświetnić niejeden obiad.

Do czego ta ćwikła? Ano do wszystkiego!

Zastosowań jest mnóstwo, ogranicza was tylko wyobraźnia. Oczywiście klasyka to dodatek do pieczonego schabu, pasztetu czy domowej białej kiełbasy. Przełamuje smak tłustych mięs swoją ostrością i kwasowością. Ale ja idę dalej! Uwielbiam kanapkę z wędliną, grubą warstwą ćwikły i kleksem majonezu. Pycha! Świetnie pasuje też do śledzi. Czasem dodaję łyżkę do barszczu czerwonego, żeby podkręcić jego kolor i smak. Warto szukać inspiracji na przykład na portalach kulinarnych, takich jak kuchnia WP. Taka uniwersalna ćwikła z chrzanem do słoików to skarb w każdej kuchni, a nie tylko od święta. Wykorzystajcie też inne właściwości buraków, na przykład robiąc z nich pyszny sok.

To więcej niż tylko jedzenie

Mam nadzieję, że mój przydługi wywód Was nie zanudził, a zachęcił. Bo przygotowanie domowej ćwikły z chrzanem do słoików to coś więcej niż tylko gotowanie. To powrót do korzeni, do smaków dzieciństwa. To satysfakcja, której nie da się kupić w żadnym sklepie. To zapach domu i miłość zamknięta w małym słoiczku. Spróbujcie raz, a gwarantuję, że już nigdy nie sięgniecie po tę sklepową. To jest prawdziwa ćwikła z chrzanem do słoików, a nie jakaś podróbka. Niech ten przepis na ćwikłę z chrzanem do słoików na zimę zagości w waszych domach na stałe.