Domowe Napoleonki z Budyniem: Przepis Krok po Kroku na Kremówki
Moje ulubione Napoleonki (Kremówki) – dlaczego warto je zrobić w domu?
Pamiętam jak dziś zapach waniliowego budyniu, który unosił się w małej kuchni mojej babci. Ten zapach zawsze oznaczał jedno: będą napoleonki! Albo kremówki, jak je nazywaliśmy w Małopolsce. Chrupiące listki ciasta francuskiego, a między nimi aksamitny, jeszcze lekko ciepły krem. To był smak beztroski i absolutnego szczęścia. Do dziś żadne ciastko z cukierni nie smakuje tak dobrze. I wiecie co? Zrobienie ich w domu jest o wiele prostsze niż myślicie.
To ciasto to polska odpowiedź na francuskie Mille-feuille, co oznacza „tysiąc listków”. I coś w tym jest, bo warstwy ciasta francuskiego po upieczeniu faktycznie wyglądają imponująco. Ale cała magia tkwi w prostocie. Kontrola nad składnikami, świeżość i ta niesamowita satysfakcja, kiedy kroisz pierwszy kawałek, a krem idealnie trzyma fason… bezcenne. Ten poradnik to moja próba odtworzenia tamtych smaków i podzielenia się nimi z Wami. Zrobimy razem najlepsze domowe napoleonki z budyniem, które smakują jak wspomnienie z dzieciństwa.
Skarby potrzebne do Napoleonek jak od babci
Żeby powstały idealne napoleonki z budyniem, nie potrzeba żadnej magii, tylko kilku dobrych składników. Jakość ma tu ogromne znaczenie, bo to ona buduje smak. Nie ma tu miejsca na kompromisy. Poniżej moja lista sprawdzonych produktów na najlepsze ciasto francuskie napoleonki z budyniem.
Składniki na ciasto:
- Gotowe ciasto francuskie: Dwa płaty i to dobrej jakości, najlepiej na maśle. Bądźmy szczerzy, mało kto ma czas i cierpliwość, żeby robić je samemu od zera. Dobre, gotowe ciasto to żaden wstyd i idealna baza na szybki wypiek.
Co do kremu budyniowego?
- Mleko: Tak z 600 ml, koniecznie pełnotłuste, 3.2%. Nie ma co oszczędzać na tłuszczu, bo to on daje kremowi tę cudowną, aksamitną gładkość.
- Żółtka: 4 duże, od szczęśliwych kurek. To one nadają kremowi piękny, słoneczny kolor i głęboki smak.
- Cukier: Około 150 g, ale to już jak kto lubi. Ja lubię jak jest słodko, ale nie za słodko.
- Mąka: Mieszam pszenną z ziemniaczaną, po 2 łyżki każdej. Pszenna daje stabilność, a ziemniaczana lekkość.
- Masło: Prawdziwe masło, tak ze 150 g. Musi być miękkie, wyjęte z lodówki dużo wcześniej. Żadnych margaryn, błagam!
- Wanilia: Laska wanilii to ideał, ale dobry ekstrakt albo cukier z prawdziwą wanilią też da radę. To ten zapach, o którym pisałam.
Do posypania:
- Cukier puder: Cała chmura. Bez tego napoleonki z budyniem nie byłyby sobą.
Jak zrobić napoleonki z budyniem, żeby każdy prosił o dokładkę?
No to do dzieła! Przygotowanie tego deseru to czysta przyjemność, a ja przeprowadzę was przez cały proces. Zobaczycie, że ten przepis na napoleonki z budyniem i ciastem francuskim jest naprawdę prosty. Obiecuję, że wszystko się uda.
1. Pieczemy blaty z ciasta francuskiego
Najpierw piekarnik – nastawcie go na 200 stopni, niech się porządnie nagrzeje. W tym czasie rozwińcie płaty ciasta francuskiego. Jeden z nich nakłujcie gęsto widelcem, żeby za bardzo nie spuchł. Drugi płat, który będzie na spodzie, ja lubię przykryć papierem do pieczenia i docisnąć drugą blachą. To taki mój patent na idealnie płaski i równy spód. Pieczemy oba blaty jakieś 15-20 minut, aż się pięknie zezłocą. Wyjmijcie i studźcie na kratce. Muszą być kompletnie zimne, zanim położymy krem.
2. Czas na krem, czyli serce napoleonki
To jest ten moment, kiedy w kuchni zaczyna dziać się magia. Wlejcie do garnka z grubym dnem jakieś 500 ml mleka, dodajcie cukier i wanilię, i podgrzewajcie. W misce roztrzepcie żółtka z resztą zimnego mleka i mąkami. Musicie to zrobić bardzo dokładnie, żeby nie było żadnych grudek. Kiedy mleko w garnku zawrze, zmniejszcie ogień i cienką strużką wlewajcie masę jajeczną, cały czas energicznie mieszając trzepaczką. Chodzi o to, żeby nie zrobiła się jajecznica. Teraz najważniejsze: gotujcie na małym ogniu, ciągle mieszając, aż budyń zgęstnieje i zacznie bulgotać. To potrwa kilka minut. Trzeba mieszać, bo inaczej się przypali. Wiem co mówię, raz się zagapiłam i musiałam zaczynać od nowa. Gotowy, gęsty budyń zdejmijcie z ognia, przykryjcie folią spożywczą tak, żeby dotykała powierzchni (nie zrobi się kożuch) i odstawcie do całkowitego wystudzenia. Musi mieć temperaturę pokojową!
Gdy budyń jest już zimny, w drugiej misce utrzyjcie miękkie masło na puch. A potem, łyżka po łyżce, dodawajcie budyń, cały czas miksując. Powstanie gładki, jedwabisty krem. Jeśli składniki będą miały tę samą temperaturę, nic się nie zważy. Ten krem budyniowy do napoleonek jest po prostu obłędny.
3. Składamy wszystko w całość
Na płaskim blacie ciasta rozsmarujcie równo cały krem. Nie żałujcie go! Przykryjcie drugim, pokruszonym lub w całości, blatem. Delikatnie dociśnijcie. I teraz test cierpliwości: ciasto musi iść do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. To kluczowe, żeby napoleonki z budyniem dobrze się kroiły i smaki się przegryzły.
Moje małe sekrety i patenty na idealne kremówki
Chcecie, żeby wasze domowe napoleonki z budyniem były jeszcze lepsze? Mam kilka sprawdzonych trików, które sprawią, że wyjdą jak z najlepszej cukierni. To mój najlepszy przepis na napoleonki z budyniem i chętnie dzielę się sekretami.
Krojenie tego ciasta to sztuka. Kiedyś cały krem mi wylazł bokami, bo nóż był tępy. Koszmar! Teraz mam patent: używam długiego, ostrego noża z ząbkami, takiego do chleba. Przed każdym cięciem zanurzam go we wrzątku i wycieram do sucha. Tnie jak masło, bez szarpania ciasta. Idealne kawałki gwarantowane.
A jak dopadnie was totalny leń albo goście są już w drodze? Są na to sposoby! Możecie zrobić napoleonki z budyniem bez pieczenia. Zamiast ciasta francuskiego użyjcie herbatników albo krakersów. Przekładacie je kremem, chłodzicie i gotowe. To nie to samo co oryginał, ale jako szybki deser daje radę. Jeśli jednak marzy Wam się prawdziwe, domowe ciasto francuskie, na stronie Kwestia Smaku znajdziecie masę inspiracji.
Gdy klasyka to za mało – czyli jak podkręcić napoleonki
Klasyczne napoleonki z budyniem są doskonałe, ale czasem lubię trochę poeksperymentować. Krem budyniowy to świetna baza do modyfikacji. Można do niego dodać rozpuszczoną gorzką czekoladę i mieć wersję czekoladową. Albo mocne espresso dla smaku kawowego. Jeśli ciasto jest tylko dla dorosłych, odrobina rumu albo amaretto w kremie robi cuda. Serio. Latem można dodać warstwę świeżych malin lub borówek między ciasto a krem, co doda orzeźwiającej, kwaskowatej nuty. Czasem inspiruję się też przepisami na inne musy deserowe, żeby stworzyć coś zupełnie nowego.
Jak uratować napoleonki na kolejny dzień?
Szczerze? Najlepsze są świeże, tego samego dnia lub na następny. Wtedy ciasto jest najbardziej chrupiące. Ale jak już musicie je przechować, to tylko w lodówce, w szczelnie zamkniętym pojemniku. Inaczej ciasto złapie wilgoć i zrobi się… smutne i rozmoknięte. Wytrzymają tak 2-3 dni, ale z każdą godziną tracą na chrupkości. Cukrem pudrem posypujcie zawsze tuż przed podaniem. I błagam, nie mroźcie ich! Krem tego nie przeżyje, a ciasto będzie gumowate. To już nie będą te same napoleonki z budyniem.
No dobra, a co z kaloriami?
Porozmawiajmy o tym, o czym nikt nie chce rozmawiać przy deserze – kaloriach. No cóż, napoleonki z budyniem to nie jest deser dietetyczny. Ciasto francuskie (masło), krem (mleko, masło, cukier, żółtka)… to musi mieć kalorie. Jeden porządny kawałek może mieć od 350 do nawet 450 kcal. Ale wiecie co? Czasem trzeba. Żyje się raz!
Jeśli jednak liczycie kalorie, można trochę pokombinować. Użyjcie chudszego mleka, zmniejszcie ilość cukru albo zastąpcie go erytrytolem – na stronie Poradnik Zdrowie można poczytać o zamiennikach cukru. Można też dać odrobinę mniej masła do kremu, choć wpłynie to na jego aksamitność. Albo po prostu pokroić mniejsze kawałki. Delektować się, a nie objadać. W końcu to wyjątkowy deser na specjalne okazje.
To co, do dzieła!
Mam nadzieję, że narobiłam Wam smaka i że mój przepis na domowe napoleonki z budyniem was przekonał. To naprawdę nic trudnego, a radość na twarzach bliskich jest bezcenna. Ten deser to coś więcej niż ciasto – to kawałek historii, wspomnień i domowego ciepła. Gwarantuję, że jak raz spróbujecie, będziecie do niego wracać.
A może macie swoje patenty na idealne napoleonki z budyniem? Koniecznie dajcie znać w komentarzach! Uwielbiam wymieniać się doświadczeniami. A jeśli macie ochotę na inne domowe wypieki, może skusicie się na proste ciasto z morelami albo idealnie puszysty biszkopt do tortu? Dajcie znać, co pieczecie!