Farbowanie Odrostów w Domu: Kompletny Przewodnik DIY
Moja droga do idealnego koloru w domu, czyli jak ogarnąć farbowanie odrostów
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Bezlitosne światło w łazience, lustro i ten widoczny chyba z kosmosu, ciemny pasek na mojej blond czuprynie. Zgroza! Wizyty u fryzjera co miesiąc zaczęły rujnować mój budżet, a ja poczułam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Na początku był strach, nie powiem. Wizja plam, spalonej skóry głowy czy koloru a’la jajecznica spędzała mi sen z powiek. Ale wiecie co? Okazało się, że samodzielne farbowanie odrostów to nie czarna magia. To bardziej jak precyzyjna, ale satysfakcjonująca robótka ręczna. Potrzeba tylko trochę wiedzy, cierpliwości i dobrych chęci.
Przez lata zaliczyłam kilka wpadek, ale nauczyłam się na błędach. Teraz farbowanie odrostów w domu to dla mnie rutyna, taki mały domowy rytuał spa. I chcę się z wami podzielić tym, co wiem, żebyście i wy mogły poczuć tę wolność i satysfakcję. I zaoszczędzić trochę grosza, a co!
Zanim chwycisz za pędzel, czyli mój mały rytuał przygotowawczy
Najpierw spójrz prawdzie w oczy (i we włosy)
Zanim w ogóle pomyślisz o farbie, oceń stan swoich włosów. Kiedyś zignorowałam to, że moje końcówki po zimie przypominały miotłę. Efekt? Odrost chwycił pięknie, a reszta włosów wchłonęła kolor jak gąbka i stała się o dwa tony ciemniejsza. Koszmar. Zniszczone, porowate włosy to prosta droga do nierównego koloru. Jeśli trzeba, dajcie im tydzień lub dwa na regenerację z dobrą maską. To naprawdę, ale to naprawdę procentuje. Prawidłowa ocena to podstawa każdego udanego farbowania odrostów.
Wybór amunicji, czyli jaka farba będzie najlepsza?
To jest chyba najważniejszy moment całej operacji. Ile ja się naszukałam tej jedynej! Prawda jest taka, że najlepsza farba do odrostów to ta, której numer i markę masz już sprawdzoną. Moja rada? Róbcie zdjęcie pudełka telefonem albo zapisujcie numer na opakowaniu. To ratuje życie i zapobiega nerwowemu bieganiu po drogerii. Jeśli jednak zaczynacie od zera, wybierzcie kolor jak najbardziej zbliżony do tego na długości. Lepiej wziąć o pół tonu jaśniejszy niż za ciemny – rozjaśnianie domowej wpadki to dramat. Jeśli macie wątpliwości jaki kolor wybrać, warto poczytać w internecie opinie o danej farbie.
A co jeśli masz wrażliwą skórę? Ja mam. Dlatego przerzuciłam się na delikatne farby bez amoniaku. Może nie kryją siwizny tak mocno jak te tradycyjne, ale moja skóra głowy jest mi za to wdzięczna. Delikatna farba do odrostów bez amoniaku to super opcja dla wrażliwców.
Kompletujemy niezbędnik małej artystki
Mój zestaw do farbowania odrostów to już świętość: stara koszulka męża (nieoceniona!), niemetalowa miseczka, pędzelek z drogerii, kilka klipsów-żabek i wazelina kosmetyczna. Bez posmarowania czoła, uszu i karku wazeliną ani rusz, chyba że lubicie chodzić w kolorowe ciapki przez kilka dni. Rękawiczki są zwykle w opakowaniu, ale ja zawsze mam w zapasie parę lateksowych, bo te foliowe są strasznie niewygodne i lubią pękać w najmniej odpowiednim momencie.
Operacja ‘Odrost’ – działamy!
Przygotowanie pola bitwy
Wiem, że to brzmi trochę nieświeżo, ale farbowanie odrostów na sucho, i to na włosach nieumytych od dnia lub dwóch, to najlepsze co możecie zrobić. Sebum, czyli ta naturalna warstewka tłuszczu, chroni skórę głowy przed podrażnieniami. Włosy muszą być dobrze rozczesane, bez żadnych lakierów czy pianek. A teraz kluczowa sprawa, której nigdy nie wolno pominąć. Nigdy.
Test alergiczny. Moja koleżanka kiedyś go zignorowała, bo „przecież zawsze używa tej samej farby”. Skończyło się na opuchniętej twarzy, wizycie na SORze i leczeniu sterydami. Nie róbcie tego błędu. 48 godzin przed każdym farbowaniem nałóżcie kropelkę mieszanki za ucho. Jeśli nic nie piecze i nie swędzi, macie zielone światło.
Jak nakładać farbę, żeby nie zrobić sobie krzywdy
Mieszam farbę z aktywatorem w miseczce, aż będzie gładka jak budyń. I teraz zaczyna się precyzyjna robota. Zaczynam od przedziałka na środku głowy i pędzelkiem nakładam farbę tylko i wyłącznie na odrost. Dzielę włosy grzebieniem na cieniutkie, około centymetrowe sekcje i tak pasmo po paśmie pokrywam cały czubek głowy. To trochę jak kolorowanie obrazka, trzeba trzymać się linii. To najlepsza metoda na farbowanie odrostów bez naruszania reszty włosów. Wymaga to cierpliwości, więc polecam włączyć sobie ulubioną muzykę albo ciekawy podcast.
Kiedy przód i góra są gotowe, zabieram się za tył. To trochę trudniejsze, ale z pomocą drugiego lusterka da się to ogarnąć. Chodzi o to, żeby dotrzeć do każdego zakamarka. Równomierna aplikacja jest kluczowa dla całego procesu farbowania odrostów.
Czas to pieniądz… i dobry kolor!
Nastawiam minutnik w telefonie. Zawsze! Trzymanie się czasu podanego w instrukcji to świętość. Za krótko – siwe nie będą pokryte, a kolor szybko się spłucze. Za długo – ryzykujesz zniszczeniem włosów i kolorem o ton ciemniejszym niż chciałaś. Szczególnie przy blondach każda minuta ma znaczenie i może zadecydować o tym, czy wyjdzie piękny chłodny odcień, czy kanarkowa żółć.
Gdy czas minie, nie biegnę od razu pod prysznic. Najpierw zwilżam włosy odrobiną wody i masuję je przez minutę, jakbym myła je szamponem. To pomaga zemulgować farbę i uzyskać bardziej jednolity efekt. Potem już tylko spłukiwanie, aż woda będzie kompletnie czysta. Na koniec odżywka dołączona do farby – one są najlepsze, bo mają idealne pH do zamknięcia łusek włosa.
Trudne przypadki, czyli kiedy robi się pod górkę
Nie każde farbowanie odrostów jest takie samo. Czasem trafiają się wyzwania.
Moja mama to weteranka, jeśli chodzi o farbowanie siwych odrostów w domu. Jej siwe włosy są grube i oporne. Zawsze wybiera farby z dopiskiem „do uporczywej siwizny” i trzyma je na odrostach te 5-10 minut dłużej (ale w granicach rozsądku i zaleceń producenta). Efekt jest świetny, a jej krótkie siwe włosy wyglądają bardzo elegancko.
A blondy… Moja największa zmora to żółte tony. Farbowanie odrostów blond bez żółtych tonów to sztuka, której uczyłam się latami. Mój sekret? Farby z popielatymi albo fioletowymi refleksami (oznaczone cyfrą 1 lub 2 po kropce). A po koloryzacji regularnie używam fioletowego szamponu, który pięknie ochładza kolor. Jeśli marzy ci się ciepły blond, problem jest mniejszy, ale przy platynie trzeba uważać.
Z kolei farbowanie odrostów rozjaśnianych to już wyższa szkoła jazdy. Rozjaśniacz nakładamy z chirurgiczną precyzją tylko na ciemny odrost. Nigdy, przenigdy nie nakładajcie go na włosy już rozjaśnione, bo skończycie z gumką i wykruszonymi pasmami w ręku.
Po wszystkim – czyli jak dbać o nowy kolor
Udało się! Odrost zniknął, kolor jest jednolity. Ale to nie koniec. Teraz trzeba o te włosy dbać, żeby efekt utrzymał się jak najdłużej. Włosy po farbowaniu są jak spragniony wędrowiec, potrzebują mnóstwa nawilżenia. Używam kosmetyków przeznaczonych do włosów farbowanych, najlepiej bez mocnych siarczanów (SLS/SLES), które wypłukują kolor. Raz w tygodniu funduję im prawdziwe domowe spa z bogatą maską. Latem chronię je przed słońcem mgiełką z filtrem UV, bo słońce to wróg numer jeden każdego koloru. To proste nawyki, ale dzięki nim kolejne farbowanie odrostów mogę odwlec o dodatkowy tydzień.
Kiedy odpuścić i iść do fryzjera?
Choć jestem wielką fanką domowej koloryzacji, są sytuacje, kiedy trzeba schować dumę do kieszeni i umówić się do profesjonalisty. Kiedy? Gdy odrost ma więcej niż 4-5 centymetrów, gdy chcesz drastycznie zmienić kolor, albo gdy twoje włosy są w opłakanej kondycji. Także po nieudanej próbie domowej – fryzjer ma narzędzia do dekoloryzacji i potrafi uratować sytuację.
A jak często powtarzać zabieg? To zależy, jak szybko rosną ci włosy. Ja robię to co 4-5 tygodni. A co pomiędzy, gdy odrost już lekko widać, a nie ma czasu na farbowanie? Wtedy z pomocą przychodzą mi spraye maskujące odrosty. To genialny wynalazek! Dwie minuty i problem z głowy, przynajmniej do następnego mycia. Można je kupić w każdej drogerii, np. w Hebe.
A koszty? No cóż, kiedyś policzyłam, ile kosztuje farbowanie odrostów u fryzjera w moim mieście. Wyszło, że za jedną wizytę mam zapas farb na pół roku. Różnica jest ogromna. Ale za wiedzę, doświadczenie i pewność, że nie zrobisz sobie krzywdy, czasem warto zapłacić. Zwłaszcza za pierwszym razem. Ale potem… potem już lecisz sama, uzbrojona w pędzelek i wiedzę. I czujesz tę niesamowitą satysfakcję. Powodzenia!