Fryzury Lat 80. – Przewodnik po Ikonicznych Stylizacjach i Jak Je Odtworzyć Dziś!
Lata 80. na głowie – opowieść o lakierze do włosów, buncie i fryzurach, które widać z kosmosu
Pamiętam jak dziś, gdy jako mała dziewczynka dorwałam się do starego albumu ze zdjęciami. Tam, na pożółkłej fotografii, była moja mama. Uśmiechnięta, w dżinsowej kurtce z szerokimi ramionami i… z chmurą drobnych loczków na głowie, która zdawała się żyć własnym życiem. To był mój pierwszy, namacalny kontakt z fenomenem, jakim były fryzury lata 80. To nie były po prostu włosy, to był manifest. Głośny, kolorowy i absolutnie bezkompromisowy.
Dzisiaj, gdy przeglądamy magazyny modowe, takie jak te na Vogue, widzimy echa tamtej dekady. Ale żeby zrozumieć, o co w tym wszystkim chodziło, trzeba cofnąć się w czasie. Do epoki teledysków, syntezatorów i totalnej wolności w wyrażaniu siebie. A włosy? Włosy były na pierwszej linii frontu tej rewolucji.
Kiedy więcej znaczyło lepiej – esencja stylu lat 80.
Zapomnijcie o minimalizmie. W latach osiemdziesiątych jedyną zasadą było „im więcej, tym lepiej”. Więcej objętości, więcej koloru, więcej lakieru. Dużo więcej lakieru. Charakterystyczne fryzury lat 80. były odzwierciedleniem ducha epoki – były odważne, trochę kiczowate, ale przede wszystkim pełne energii. Kultura popularna, od Madonny po Bon Jovi, dyktowała trendy, które z ekranów telewizorów przenikały prosto na ulice. To była dekada, w której fryzura mówiła o tobie wszystko – kim jesteś, jakiej muzyki słuchasz i czy jesteś gotów na imprezę. Totalna wolność ekspresji, przeciwieństwo miejsc, gdzie fryzury są narzucane odgórnie, jak w niektórych reżimach.
Chmura lakieru o poranku, czyli co nosiły na głowach dziewczyny
Jeśli myślisz, że dzisiejsze przygotowania do wyjścia są skomplikowane, to wyobraź sobie poranek w 1986 roku. Podstawą niemal każdej damskiej stylizacji była objętość. A jak ją osiągnąć? Przez tapirowanie. Pamiętam moją pierwszą próbę przed szkolną dyskoteką. Z grzebieniem w ręku próbowałam stworzyć na głowie lwią grzywę, którą podpatrzyłam w teledysku. Skończyło się na jednym wielkim kołtunie i płaczu, ale czułam, że dotknęłam czegoś wyjątkowego. Bo właśnie takie były te fryzury lata 80.
Królową objętości była oczywiście trwała ondulacja. Ten zapach chemii unoszący się w salonach fryzjerskich to jeden z zapachów dekady. Drobne loczki, grube fale, „baranek” – każda kobieta marzyła o burzy loków. Taka fryzura była symbolem wyzwolenia i pewnej zuchwałości. Po trwałej każdy dzień był potencjalnie dobrym dniem dla włosów, chociaż zdarzały się katastrofy, z których nie wybrnęłyby nawet najlepsze triki na bad hair day. Mimo wszystko, trwała to jedne z tych fryzury lata 80., które definiowały całą dekadę.
A pamiętacie karbownicę? To małe urządzenie, które zamieniało proste pasma w harmonijkę, było obiektem pożądania każdej nastolatki. Karbowane włosy lata 80. to kwintesencja dyskotekowego szaleństwa. Często karbowano tylko pojedyncze pasma, dodając fryzurze jeszcze więcej tekstury i chaosu.
Ale to nie tylko objętość. Na drugim biegunie były fryzury damskie lata 80 krótkie włosy, inspirowane sceną punk i new wave. Asymetryczne cięcia, postrzępione grzywki, czasem w szokującym kolorze. Ikony stylu fryzur lat 80. takie jak Annie Lennox czy Debbie Harry pokazywały, że można być kobiecą i jednocześnie mieć pazur. To były idealne fryzury rockowe lata 80 damskie dla dziewczyn, które chciały się wyróżnić.
Biznes z przodu, impreza z tyłu – nieśmiertelny mullet i inne męskie historie
Myślicie, że faceci mieli łatwiej? Nic bardziej mylnego! Fryzury męskie lata 80. były równie spektakularne. Na czele peletonu, dumnie powiewając na wietrze, pędził on – mullet.
Fryzura mullet lata 80. to absolutny klasyk. Krótko z przodu i po bokach, długo z tyłu. Była to fryzura uniwersalna – nosili ją rockmani, sportowcy, a nawet wujek na weselu. To był ten look, wiecie, taki trochę niechlujny, ale z zamysłem. Dziś mullet wraca do łask, ku radości jednych i przerażeniu drugich, co tylko dowodzi, jak silne piętno odcisnęły na nas fryzury lata 80.
Dla fanów cięższych brzmień były długie, często kręcone włosy w stylu glam metalowym. Burza loków, opaska na czole i skórzana kurtka – tak wyglądał przepis na rockowego boga. Zespoły takie jak Guns N’ Roses czy Mötley Crüe były fabryką inspiracji. Chłopaki też tapirowali włosy, nie oszukujmy się.
Oczywiście, istniała też bardziej „grzeczna” alternatywa. Zaczesane na bok włosy z lekko uniesioną grzywką, utrwalone żelem lub pianką. Taki styl promowali artyści popowi i aktorzy z popularnych seriali. To były te bezpieczniejsze fryzury lata 80., ale wciąż z charakterystyczną dla epoki objętością.
Jak wyczarować ten chaos na głowie? Fryzury lata 80 na imprezę tematyczną
Dobra, nostalgia nostalgią, ale może masz ochotę przenieść się w czasie na jedną noc? Odtworzenie tego stylu jest prostsze, niż myślisz. Oto mini-przewodnik, jak zrobić fryzurę z lat 80. i nie zwariować.
Po pierwsze: objętość. To fundament. Po umyciu włosów wgnieć w nie tonę pianki dodającej objętości. Susz włosy głową w dół – stary, ale wciąż najlepszy trik. Potrzebujesz solidnych produktów do stylizacji, które utrzymają konstrukcję.
Po drugie: tapirowanie. To klucz do sukcesu. Weź cienki grzebień i tapiruj pasmo po paśmie u nasady. Nie bój się, ma być busz. Potem delikatnie wygładź wierzchnią warstwę włosów, żeby nie wyglądać jak po porażeniu prądem. No, chyba że właśnie o taki efekt Ci chodzi. To też są fryzury lata 80.
Po trzecie: tekstura. Zastanawiasz się, jak układać włosy w stylu lat 80.? Użyj lokówki o małej średnicy do zrobienia sprężynek albo wyciągnij z szafy starą karbownicę. Im bardziej zróżnicowana faktura, tym lepiej. To nie były grzeczne uczesania. Dzisiaj takie szaleństwo na głowie byłoby nie do pomyślenia. Na oficjalne wyjścia wybieramy raczej stonowane i eleganckie upięcia, ale wtedy… wtedy im więcej, tym lepiej! Jeśli czujesz, że to dla Ciebie za dużo, zawsze możesz poprosić o pomoc, a dobry fryzjer na pewno coś doradzi.
Na koniec: lakier do włosów. Dużo lakieru. Cała puszka, jeśli trzeba. Twoje fryzury lata 80. muszą przetrwać całą noc tańców w rytm Modern Talking. Nie zapomnij o akcesoriach – wielkie, kolorowe frotki, opaski, kokardy. Kicz jest w cenie.
Czy to już było? Dziedzictwo lat 80.
Patrząc na dzisiejsze trendy z perspektywy magazynów o modzie, widać, że fryzury lata 80. nigdy tak naprawdę nie umarły. Wracają w złagodzonej formie – mamy „wolf cut” będący potomkiem mulleta, widzimy powrót do objętości i odważnych cięć. To dowód na to, że ta dekada była czymś więcej niż tylko chwilową modą. To był czas, w którym ludzie przestali bać się eksperymentować i wyrażać siebie w każdy, nawet najbardziej przesadzony sposób. A włosy? Włosy były ich najgłośniejszym krzykiem. I choć dziś może nas to śmieszyć, to cholera, trzeba przyznać – mieli fantazję. I odwagę, której czasem nam dziś brakuje.