Grzyby Marynowane z Cebulą: Najlepszy Przepis na Zimę | Przetwory

Mój rodzinny skarb: Przepis na grzyby marynowane z cebulą, który zawsze się udaje

Pamiętam te jesienne popołudnia u babci. Cały dom pachniał lasem, octem i przyprawami. Na wielkim kuchennym stole stały rzędy słoików, a w nich małe, zgrabne kapelusze podgrzybków zanurzone w złocistej zalewie. To był znak, że zima będzie smaczna. Te wspomnienia to dla mnie kwintesencja smaku, który dzisiaj próbuję odtworzyć we własnej kuchni. I wiecie co? Chyba mi się udaje. Moje domowe grzyby marynowane z cebulą to coś więcej niż przetwór, to kawałek mojego dzieciństwa.

Jeśli i wy chcecie zamknąć w słoiku trochę tej magii, to dobrze trafiliście. Podzielę się z wami przepisem, który jest w mojej rodzinie od pokoleń. To sprawdzony sposób na idealne grzyby marynowane z cebulą na zimę, które znikają ze stołu jako pierwsze. Wiele przepisów obiecuje cuda, ale ten na prawdziwe, domowe grzyby marynowane z cebulą jest tylko jeden.

Smak lasu zamknięty w słoiku – to coś więcej niż jedzenie

Dlaczego w ogóle zawracać sobie głowę tym całym marynowaniem? Sklepowe półki uginają się od gotowych słoików. Ale żaden z nich nie da wam tej satysfakcji. Tego uczucia, kiedy w środku mroźnego stycznia otwierasz słoik z napisem ‘grzyby marynowane z cebulą’, a jego zapach przenosi cię do ciepłego, jesiennego lasu. To jest bezcenne.

Poza tym, domowe przetwory to pewność, że w środku jest tylko to, co najlepsze – bez zbędnej chemii. Moje grzyby marynowane z cebulą to gwiazda każdej imprezy. Świetnie pasują do deski wędlin, jako zakąska, ale też jako dodatek do obiadu. Wyobraźcie sobie taką polędwiczkę w sosie pieczarkowym z dodatkiem tych kwaskowatych grzybków. Poezja! Są też świetną bazą do różnych sałatek na zimę.

Nie każde grzyby nadają się do słoika. Moje typy

Kluczem do sukcesu są oczywiście grzyby. I tu nie ma kompromisów. Muszą być młode, jędrne i zdrowe. Ja osobiście najbardziej kocham małe podgrzybki i borowiki. Mają cudowną konsystencję po zamarynowaniu. Maślaki też są super, ale obieranie ich ze skórki to, nie oszukujmy się, droga przez mękę. Czasem, jak nie mam czasu na leśne wyprawy, sięgam po pieczarki. Też wychodzą pyszne, chociaż to już nie ten sam leśny aromat. Ale wiecie, lepsze takie niż żadne.

Aha, i najważniejsze. Bezpieczeństwo. Zbierajcie tylko to, czego jesteście pewni na milion procent. Ja do dzisiaj, mimo że grzyby zbieram od dziecka, czasem zaglądam do atlasu, żeby się upewnić. Pamiętajcie, bezpieczeństwo jest najważniejsze, kiedy przygotowujecie grzyby marynowane z cebulą. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, serio, lepiej zajrzeć do jakiegoś sprawdzonego źródła, na przykład na stronę atlasgrzybow.pl. I nigdy, przenigdy nie zbierajcie grzybów przy drogach. Lepiej tego nie robić, bo wchłaniają wszystko jak gąbka. Zawsze też warto sprawdzić oficjalne komunikaty, które czasem pojawiają się na stronach rządowych jak gov.pl.

Mój rodzinny przepis na grzyby marynowane z cebulą

Dobra, koniec gadania, czas na konkrety. Oto przepis, na którym jeszcze nigdy się nie zawiodłam. To jest właśnie ten najlepszy przepis na grzyby marynowane z cebulą, który sprawia, że wszyscy proszą o dokładkę.

Co będzie potrzebne:

Na grzyby i dodatki:

  • Około kilogram świeżych, małych grzybów (u mnie najczęściej podgrzybki)
  • 2, a nawet 3 duże, twarde cebule
  • Sól do obgotowania grzybów

Na zalewę:

  • 1 litr wody
  • 1 szklanka octu spirytusowego 10% (niecała, tak z 200 ml)
  • 2-3 łyżki cukru (zależy jak słodkie lubicie)
  • 1 czubata łyżka soli
  • Kilka ziaren ziela angielskiego (tak z 6-7)
  • 3-4 liście laurowe
  • Łyżeczka ziaren gorczycy
  • Pół łyżeczki czarnego pieprzu w ziarnach

Najpierw trzeba przygotować grzyby. To najgorsza robota, ale trzeba się przyłożyć. Dokładnie je czyszczę małą szczoteczką, nigdy nie moczę ich długo w wodzie, bo nasiąkną. Większe kroję na połówki albo ćwiartki. Potem wrzucam je do garnka z osoloną wodą i gotuję od momentu zawrzenia jakieś 10-15 minut. Po tym czasie odcedzam i przelewam zimną wodą, żeby zatrzymać gotowanie. Kiedy grzyby stygną, biorę się za zalewę. To proste. Do drugiego garnka wlewam wodę, ocet, dodaję cukier, sól i wszystkie przyprawy. Mieszam i gotuję na małym ogniu z 5 minut, żeby aromaty się połączyły. Już wtedy w całej kuchni pachnie obłędnie. Idealna zalewa do grzybów marynowanych z cebulą to podstawa.

Układanie słoików – mały rytuał

Kiedy zalewa pachnie już w całym domu, a grzyby są przestudzone, zaczyna się najprzyjemniejsza część – układanie. Słoiki muszą być idealnie czyste i wyparzone, to podstawa, żeby nic się nie zepsuło. Na dno każdego słoika rzucam trochę cebuli pokrojonej w piórka. Potem warstwa grzybów, znowu cebula i tak na zmianę, aż słoik będzie prawie pełny. Zostawiam zawsze ze 2 centymetry wolnego miejsca od góry. Potem zalewam to wszystko gorącą zalewą, razem z przyprawami. Trzeba uważać, żeby wszystkie grzyby były przykryte. To ważne. Czasem stukam delikatnie słoikiem o blat, żeby pozbyć się pęcherzyków powietrza.

I na koniec pasteryzacja. Wiem, że niektórzy tego nie robią, ale ja wolę dmuchać na zimne. To gwarancja, że moje grzyby marynowane z cebulą przetrwają do wiosny. Wkładam słoiki do dużego gara wyłożonego ścierką, zalewam wodą do 3/4 wysokości i gotuję jakieś 20 minut. Po tym czasie wyciągam, mocno dokręcam i odstawiam do góry dnem pod kocem, aż całkowicie wystygną. Jeśli szukacie więcej informacji na ten temat, na stronie amerykańskiego centrum domowego przetwórstwa jest cała masa wiedzy.

Trochę fantazji w kuchni, czyli co jeszcze można dodać

Ten przepis to świetna baza, ale czasem lubię poeksperymentować. Moja koleżanka Ania zawsze dorzuca do słoików plasterki marchewki i muszę przyznać, że jej grzyby marynowane z cebulą i marchewką wyglądają pięknie i smakują świetnie. Marchewka dodaje trochę słodyczy i chrupkości.

Czasem, jak najdzie mnie nagła ochota na grzybki, a do lasu daleko, robię szybki przepis na grzyby marynowane z cebulą z pieczarek. Wtedy nie pasteryzuję słoików, tylko trzymam je w lodówce i zjadamy w ciągu tygodnia. Idealne na kanapki albo do sałatki. Szczególnie pyszne wychodzą marynowane kurki z cebulą – są takie delikatne, ale trzeba z nimi uważać, bo są kruche. A jak ktoś nie lubi octu, słyszałam, że można przygotować grzyby marynowane z cebulą bez octu, z użyciem kwasku cytrynowego. Nigdy nie próbowałam, ale może kiedyś się skuszę.

Kilka sekretów, żeby wyszły idealne

Żeby wasze grzyby marynowane z cebulą były naprawdę mistrzowskie, mam jeszcze parę wskazówek. Po pierwsze, proporcje zalewy. Moja babcia zawsze mówiła, że zalewa musi być “w sam raz” – nie za kwaśna, nie za słodka. Dlatego zawsze jej próbuję w trakcie gotowania. Pamiętajcie, że smak jeszcze się “przegryzie” w słoiku. Po drugie, jakość składników. Stary, zwietrzały liść laurowy nie da tyle aromatu co świeży. To samo dotyczy octu. I jeszcze jedno – cierpliwość. Wiem, że korci, żeby otworzyć słoik od razu, ale one naprawdę potrzebują czasu. Dajcie im chociaż dwa, trzy tygodnie. Wtedy smak jest pełny, harmonijny. Przechowujcie je w chłodnej piwnicy albo spiżarni. Dobrze zrobione grzyby marynowane z cebulą postoją i rok, a nawet dłużej. A, i jeszcze jedno, czasem jak mam lenia to nie chce mi się kroić tej cebuli, ale bez niej to jednak nie to samo, wiec się zmuszam. Ten dodatek jest kluczowy w całym procesie jak zrobić grzyby marynowane z cebulą.

Wasze pytania o grzyby

Często dostaję pytania o marynowanie, więc zbiorę tu kilka odpowiedzi. Wiele osób pyta, czy pasteryzacja jest absolutnie konieczna, gdy robimy grzyby marynowane z cebulą. Moim zdaniem – tak. To jedyny pewny sposób, żeby mieć pewność, że przetwory są bezpieczne i postoją dłużej. Podobnie jak w przypadku pysznej mizerii na zimę, bez pasteryzacji ryzykujemy, że cała nasza praca pójdzie na marne. Kolejne pytanie to, jakie grzyby są najlepsze. Jak już pisałam, ja kocham leśne – podgrzybki, borowiki, maślaki. Ale z pieczarek też wyjdą smaczne grzyby marynowane z cebulą. Ważne, żeby były małe i jędrne. A co jeśli zalewa zmętnieje? Niestety, to zły znak. Taki słoik trzeba wyrzucić bezwzględnie, nawet jeśli ładnie pachnie. Nie warto ryzykować zatrucia.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że mój przydługi wywód was nie zanudził, a zachęcił do działania. Przygotowanie domowych przetworów to coś pięknego. Ten zapach, satysfakcja, a potem smak… To wszystko jest warte każdej minuty spędzonej w kuchni. Spróbujcie zrobić własne grzyby marynowane z cebulą. Gwarantuję, że jak raz spróbujecie, jak smakują domowe grzyby marynowane z cebulą, już nigdy nie kupicie tych sklepowych. Mam nadzieję, że ten przepis na grzyby marynowane z cebulą zagości i w waszych domach i będziecie się nim cieszyć przez całą zimę. Smacznego!