Jak Zrobić Lekkie Upięcia: Szybkie, Naturalne i Proste Fryzury DIY

Moja miłość do niedbałych fryzur: lekkie upięcia, które uratują Ci dzień (i zrobisz je w 5 minut)

Pamiętam ten dzień jak dziś. Ważne spotkanie na Zoomie za dziesięć minut, a moje włosy wyglądały, jakby przeżyły huragan. Panika. W desperacji chwyciłam gumkę, byle jak zakręciłam włosy w kok na czubku głowy, wypuściłam kilka pasm przy twarzy i… spojrzałam w lustro. Wyglądałam… dobrze! Swobodnie, z nutą nonszalancji. To było moje olśnienie. Odkryłam potęgę, jaką dają proste, lekkie upięcia.

To nie są fryzury z czerwonego dywanu, które wymagają godzin pracy stylisty i tony lakieru. To fryzury na prawdziwe życie. Na poranki, kiedy zaspałaś. Na popołudnia, kiedy chcesz poczuć się po prostu ładnie. Na wieczory, kiedy spontanicznie wychodzisz z przyjaciółmi. Ten artykuł to mój osobisty hołd dla tych małych cudów, czyli lekkie upięcia, które każda z nas może wyczarować sama. Pokażę Ci, jak pokochać swoje włosy na nowo i jak proste mogą być modne stylizacje.

Dlaczego zakochałam się w niedbałych fryzurach?

Zapomnij o sztywnych, idealnie wygładzonych kokach, które wyglądają jak hełmy i boją się najmniejszego podmuchu wiatru. Prawdziwy urok tkwi w niedoskonałości. Lekkie upięcia to cała filozofia. To fryzury, które żyją razem z Tobą, wyglądają, jakby powstały od niechcenia, a tak naprawdę są kwintesencją stylu. Mają w sobie coś z francuskiego szyku – tę swobodę, naturalność i pewność siebie, którą tak często podziwiamy na zdjęciach w Vogue.

Kocham je za uniwersalność. Ten sam luźny kok, który noszę do dresu, pracując z domu, zyskuje zupełnie nowy wymiar, gdy dodam do niego czerwoną szminkę i duże kolczyki. To idealne rozwiązanie, gdy szukasz fryzury codziennej, która bez problemu przeistoczy się w coś na imprezę. A co najważniejsze, zrobienie ich samodzielnie jest banalnie proste. To oszczędność czasu, pieniędzy i nerwów. A wierzcie mi, potrafią dodać objętości nawet cienkim włosom, co dla mnie jest absolutnym wybawieniem. To jest właśnie magia lekkie upięcia.

Mały warsztat, czyli co warto mieć pod ręką

Zanim zanurkujemy w świat inspiracji, musimy przygotować nasz mały kącik stylizacyjny. Nie martw się, nie potrzebujesz walizki pełnej profesjonalnych gadżetów. Wystarczy kilka podstawowych rzeczy, żeby Twoje upięcia krok po kroku były łatwiejsze i, co ważniejsze, trwalsze.

Co do przygotowania włosów. Nauczyłam się tego na własnej skórze. Kiedyś próbowałam zrobić fajne upięcie na świeżo umytych, jedwabiście gładkich włosach. Wyglądało super… przez jakieś pięć minut. Potem wszystko zaczęło się ześlizgiwać i rozpadać. Masakra. Teraz wiem, że najlepszą bazą są włosy umyte dzień wcześniej. Mają lepszą teksturę, lepszą przyczepność. Jeśli jednak musisz stylizować świeżo po myciu, moim zbawieniem jest suchy szampon. Psikam odrobinę u nasady, wgniatam i od razu mam objętość i matowe wykończenie, do którego wszystko się lepiej ‘czepia’. Czasem używam też sprayu z solą morską, żeby uzyskać ten fajny, plażowy look.

A co w kosmetyczce? Moja kolekcja spinek i gumek jest legendarna, ale tak naprawdę na co dzień używam kilku rzeczy:

Gumki do włosów: Cienkie, najlepiej silikonowe, które nie rzucają się w oczy, i kilka grubszych, materiałowych do bazy kucyka czy koka.

Wsuwki: Całe mnóstwo! W kolorze moich włosów, żeby były niewidoczne. To one trzymają całą konstrukcję w ryzach.

Szczotka: Jedna do rozczesywania, a druga, taka z gęstym włosiem, do lekkiego tapirowania u nasady. To mój sekret na objętość bez wysiłku.

Moje małe sekrety na ten efekt ‘wow’? To baza pod każde udane lekkie upięcia. Po pierwsze, lekkie tapirowanie u nasady. Naprawdę lekkie, nie chcemy przecież efektu z lat 80. Po drugie, ZAWSZE wypuszczam kilka pasm przy twarzy. To totalnie zmienia charakter fryzury, dodaje jej miękkości i romantyzmu. Czuję się wtedy bardziej sobą. A po trzecie, kiedy upięcie jest już gotowe, delikatnie je “psuję”. Wyciągam pojedyncze kosmyki z koka czy warkocza, żeby nadać mu trochę bałaganu. To w tym kontrolowanym chaosie tkwi cały urok lekkie upięcia. Na koniec mgiełka lakieru, ale z umiarem, żeby włosy wciąż mogły się poruszać.

Pomysły na każdą okazję – od porannej kawy po wielkie wyjście

Dobra, teoria za nami, czas na praktykę! Zebrałam tu moje ulubione lekkie upięcia, które sprawdzą się w każdej sytuacji. Gwarantuję, że znajdziesz coś dla siebie.

Kiedy liczy się każda minuta

Poranki bywają brutalne. Kawa i szybka fryzura to mój zestaw ratunkowy. Oto kilka pomysłów na szybkie lekkie upięcia na lato i nie tylko:

Mój ukochany Messy Bun: Robię go chyba z zamkniętymi oczami. Związuję włosy w luźny kucyk (wysoko na czubku głowy dla zadziornego looku, albo nisko na karku dla elegancji). Potem owijam włosy wokół gumki, tworząc niedbały koczek, a wystające końcówki podpinam wsuwkami. Na koniec delikatnie rozciągam kok palcami, żeby był większy i bardziej puszysty. Czasem, dla odmiany, robię dwa koki w stylu lat 90. – to też świetna, szybka opcja. Całość zajmuje mi może minutę. To idealna odpowiedź na pytanie, jak zrobić lekkie upięcie na co dzień.

Półupięcie, gdy nie mogę się zdecydować: Czasem chcę mieć rozpuszczone włosy, ale te z przodu mi przeszkadzają. Wtedy zbieram górną partię włosów, delikatnie ją skręcam i podpinam z tyłu małą spinką. To świetny sposób na lekkie upięcia rozpuszczone inspiracje, zwłaszcza jeśli masz falowane włosy. Możesz też zapleść mały warkoczyk z boku i podpiąć go z tyłu. Proste, a efektowne. Te fryzury to super opcja na plażę, którą opisaliśmy w naszym artykule o prostych fryzurach na lato. Sprawdza się to też w bardziej aktywne dni, chociaż na siłownię wybieram coś bardziej stabilnego, podobnego do praktycznych fryzur sportowych.

Gdy w grę wchodzą warkocze

Warkocze mają w sobie coś magicznego, prawda? Dodają fryzurze tekstury, romantyzmu i dziewczęcego uroku. To doskonała baza dla lekkie upięcia.

Oto prosta lekkie upięcia z warkoczem instrukcja: Zapleć luźny warkocz francuski lub holenderski z boku głowy. Zamiast kończyć go klasycznie, zwiń go w małego, niedbałego koczka na karku i podepnij wsuwkami. Delikatnie poluzuj sploty warkocza, żeby wyglądał na grubszy. Efekt jest cudowny!

Korona dla królowej codzienności: Zapleć dwa cienkie warkoczyki po obu stronach głowy, a następnie przełóż je przez czubek głowy jak opaskę i podepnij końcówki. Wygląda na skomplikowane, a jest naprawdę proste. Właśnie takie lekkie upięcia kocham najbardziej.

Na te wyjątkowe chwile

Ważne wyjście nie oznacza, że musisz rezygnować z naturalności. Eleganckie, lekkie upięcia potrafią zrobić większe wrażenie niż wymyślne konstrukcje. Na te wyjątkowe chwile wybieram tylko lekkie upięcia.

Mój sprawdzony sposób na lekkie upięcia na wesele krok po kroku: Najpierw delikatnie faluję włosy lokówką, chociaż ostatnio odkryłam genialne fale robione na pasek od szlafroka – zero niszczenia włosów! Potem zbieram je w bardzo luźny, niski kok z boku karku. Takie fryzury na bok mają w sobie mnóstwo elegancji. Pozwalam pojedynczym, pofalowanym pasmom swobodnie opadać wokół twarzy i na szyję. Czasem wplatam w kok delikatną gałązkę gipsówki albo wpinam ozdobną spinkę. Wygląda to super romantycznie i szykownie, a ja czuję się swobodnie. Taki prosty kok to klasa sama w sobie.

Boho luz: Jeśli kochasz styl boho, postaw na luźne warkocze i koki ozdobione kwiatami lub wiankiem. To idealna opcja na letnie przyjęcia w ogrodzie. Totalny luz i piękno w jednym.

Nieważne, jak długie masz włosy – też możesz!

Często słyszę “ale ja mam za krótkie/za długie włosy na takie fryzury”. Bzdura! Lekkie upięcia są dla każdego.

Pamiętam, jak ścięłam włosy na boba. Byłam przekonana, że jestem skazana na noszenie ich ciągle tak samo. A jednak! Odkryłam, że lekkie upięcia włosów krótkich są możliwe i super urocze. Można podpiąć pojedyncze pasma z boku, zrobić małego koczka samuraja z górnej partii włosów, albo po prostu zaczesać grzywkę do tyłu i podpiąć ją fajną spinką. Warto też zerknąć na nasz poradnik o ozdobnych opaskach, potrafią zdziałać cuda.

Włosy średniej długości to prawdziwy dar z niebios dla fanek lekkie upięcia. To jest ten złoty środek. Możesz zrobić praktycznie wszystko – od messy bun, przez koki, po warkocze. To idealna długość do eksperymentowania z proste lekkie upięcia włosów średnich, bo włosy nie są ani za krótkie, by się wymykać, ani za ciężkie, by obciążać fryzurę.

A długie włosy? To pole do popisu! Możesz tworzyć naprawdę spektakularne, obszerne koki i grube warkocze. Długie włosy dają swobodę w tworzeniu obszernych koków, a lekkie upięcia wyglądają na nich zjawiskowo. Pamiętaj tylko, że przy długich włosach kluczowe jest dobre zamocowanie bazy, np. solidny kucyk, żeby całość się nie rozpadła pod własnym ciężarem.

Jak sprawić, by fryzura przetrwała cały dzień (i noc)?

Okej, udało Ci się stworzyć idealne, niedbałe upięcie. Wygląda świetnie. Ale czy wiesz, że trwałe lekkie upięcia to nie mit? Nauczyłam się kilku trików, często na własnych błędach (jak ten raz, gdy mój kok rozpadł się w połowie weselnego tańca…).

Po pierwsze, tekstura to podstawa. Jak już mówiłam, suchy szampon albo spray teksturyzujący to Twój najlepszy przyjaciel.

Po drugie, mocowanie. Wsuwki wpinaj na krzyż – jedna na drugiej, w przeciwnych kierunkach. Trzymają o niebo lepiej. Jeśli robisz koka, spróbuj użyć spinek-kokówek (tych karbowanych), one naprawdę wgryzają się we włosy.

Po trzecie, utrwalenie z głową. Delikatna mgiełka lakieru na sam koniec, z odległości około 30 cm. Nie pryskaj za blisko i nie za dużo, bo zamiast elastycznego utrwalenia, będziesz miała sztywny hełm.

Czego unikać, czyli moje fryzjerskie grzeszki

Każda z nas je popełnia. Nawet przy tak prostych fryzurach jak lekkie upięcia, łatwo o małe potknięcia. Oto lista rzeczy, których staram się unikać:

Przesady z produktami. Przyznaję się, kiedyś potrafiłam użyć pół pianki i pół lakieru. Efekt? Włosy sztywne, posklejane i wyglądające na brudne. Teraz wiem, że mniej znaczy więcej.

Zbyt ciasnego wiązania. Ideą jest lekkość i swoboda! Ściągnięte na siłę włosy nie tylko wyglądają źle i nienaturalnie, ale po prostu bolą. Ból głowy od fryzury to nic przyjemnego. Bo lekkie upięcia mają być wygodne.

Ignorowania kształtu twarzy. Nie każda fryzura pasuje każdemu. Eksperymentuj przed lustrem. Zobacz, czy lepiej Ci z pasmami przy twarzy, czy bez. Czy wyższy kok wysmukla Twoją twarz, a może niższy wygląda lepiej. To metoda prób i błędów.

Twoja kolej na zabawę włosami!

Mam nadzieję, że udało mi się zarazić Was moją miłością do lekkie upięcia. Dla mnie to coś więcej niż fryzura – to sposób na wyrażenie siebie, na dodanie sobie pewności siebie w pięć minut. To dowód na to, że nie trzeba być idealnym, żeby wyglądać i czuć się fantastycznie. Piękno tkwi w naturalności, swobodzie i odrobinie kontrolowanego bałaganu, który znajdziesz też na stronie Elle. Ten rodzaj stylizacji, czyli lekkie upięcia, to najlepszy przyjaciel każdej kobiety.

Pamiętajcie, że lekkie upięcia to przede wszystkim zabawa. Zapomnij o presji perfekcyjnego wyglądu. Baw się włosami, eksperymentuj. Spróbuj zrobić koka z warkocza, podepnij włosy w nowy sposób, dodaj apaszkę. Niech to będzie Twoja chwila relaksu i kreatywności. Nawet jeśli za pierwszym razem nie wyjdzie idealnie – co z tego? W końcu o to w tym wszystkim chodzi. O tę niedoskonałą perfekcję.

Dajcie znać w komentarzach, jakie są wasze ulubione lekkie upięcia!