Najlepszy Tradycyjny Piernik Świąteczny
Mój przepis na piernik świąteczny – ten prawdziwy, dojrzewający, prosto z zeszytu babci
Pamiętam to jak dziś. Zapach unoszący się z kuchni babci na kilka tygodni przed Świętami. Taka mieszanka miodu, korzennych przypraw i czegoś jeszcze… czegoś, co pachniało po prostu magią. To był znak, że ciasto na piernik staropolski już leżakuje w chłodnej spiżarni, w kamiennym garnku przykrytym ściereczką. Lata mijały, a ja, próbując odtworzyć ten smak, przerobiłam chyba dziesiątki przepisów. Aż w końcu, po wielu próbach i błędach, udało mi się. Znalazłam i udoskonaliłam ten jeden, jedyny, który smakuje jak dzieciństwo. To jest dla mnie osobiście najlepszy przepis na piernik świąteczny, wilgotny, aromatyczny i absolutnie wart każdej minuty oczekiwania.
Chcę się nim z Wami podzielić.
Dlaczego ten przepis, a nie inny?
Pewnie myślicie, co w nim takiego specjalnego? Ano to, że on żyje. Serio. To nie jest ciasto, które mieszasz i wrzucasz do piekarnika. To proces. Ciasto musi dojrzeć, przegryźć się, nabrać charakteru. Kiedyś próbowałam tych szybkich wersji, bo kto ma dziś czas czekać tygodniami? I wiecie co? Były smaczne, owszem, ale brakowało im tej głębi, tej duszy. To właśnie to długie leżakowanie sprawia, że jest to najlepszy przepis na wilgotny piernik świąteczny. On po prostu nie ma prawa wyjść suchy! Poza tym ten przepis jest jak mapa skarbów – prowadzi krok po kroku, nawet jeśli pieczecie piernik pierwszy raz w życiu. Pokażę Wam, co robić, żeby nie było wtopy, bo i ja swoje na początku przeszłam.
Co wrzucam do gara, czyli serce piernika
Zanim zaczniemy, zgromadźmy amunicję. Jakość składników ma tu kolosalne znaczenie, zwłaszcza miód i przyprawy. To one robią całą robotę.
- Mąka pszenna, zwykła, tortowa typ 450 albo 550 będzie git. Potrzebujemy jej sporo, bo to szkielet naszego ciasta.
- Prawdziwy miód! Tu nie oszczędzajcie. Najlepiej wielokwiatowy albo lipowy, od jakiegoś sprawdzonego pszczelarza, a nie z marketu. To on daje wilgoć i ten niesamowity aromat. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tych cudownych stworzeniach, zerknijcie na stronę Przyjaciel Pszczół.
- Cukier. Ja mieszam biały z brązowym, bo brązowy daje fajny, lekko karmelowy posmak.
- Masło – takie prawdziwe, 82% tłuszczu. Żadnych margaryn, błagam.
- Jajka od szczęśliwych kurek, jeśli macie dostęp.
- Soda oczyszczona i odrobina proszku do pieczenia. Spulchniacze.
- Mleko albo kwaśna śmietana 18%. Dodajemy na samym końcu, żeby ciasto miało dobrą konsystencję.
A co z przyprawami?
Można iść na łatwiznę i kupić gotową przyprawę do piernika. Czasem tak robię, gdy nie mam czasu. Ale jeśli chcecie poczuć prawdziwą magię, zróbcie mieszankę sami. W moździerzu albo młynku do kawy ucieram cynamon, goździki, imbir w proszku, gałkę muszkatołową, kardamon i ziele angielskie. Czasem dodam szczyptę anyżu i czarnego pieprzu. Zapach, jaki się wtedy unosi, jest po prostu obłędny i to jest prawdziwy sekret, który sprawia, że to może być również wasz najlepszy tradycyjny przepis na piernik świąteczny.
Przygotowanie ciasta. Zaczynamy rytuał!
To jest ta część, którą trzeba zacząć duuużo wcześniej. Minimum 3-4 dni przed pieczeniem, a najlepiej 3-4 tygodnie. Tak, tygodnie! Zaufajcie mi.
Etap pierwszy: Nastawiamy ciasto
Bierzemy duży garnek z grubym dnem. To ważne, żeby nic się nie przypaliło. Wrzucamy do niego miód, masło i cukier. Podgrzewamy na malutkim ogniu, ciągle mieszając, aż wszystko się rozpuści w jedwabistą masę. I tu uwaga! Nie gotujcie tego! Ma się tylko rozpuścić. Kiedyś się zagapiłam, masa zaczęła bulgotać, a cukier się przypalił. Smród był okropny, a cała porcja do wyrzucenia. Nauczka na całe życie.
Gdy masa jest płynna, zdejmujemy garnek z ognia. Wsypujemy wszystkie przyprawy i mieszamy. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia. Musi być zimne, bo inaczej jajka, które dodamy później, zrobią nam jajecznicę.
Do zimnej masy dodajemy przesianą mąkę i zaczynamy wyrabiać. Na początku będzie się kleić, ale z czasem powstanie gładka, zwarta, plastelinowa kula. Ciasto przekładamy do szklanego lub kamionkowego naczynia, przykrywamy ściereczką i wstawiamy w chłodne miejsce. Lodówka, piwnica, chłodna spiżarnia – cokolwiek macie. I zapominamy o nim na kilka tygodni.
Dzień pieczenia! Finał oczekiwania
Nadszedł ten dzień! Wyjmijcie ciasto z lodówki na 2-3 godziny wcześniej, żeby złapało temperaturę pokojową, bo inaczej będzie twarde jak kamień i ciężko będzie z nim pracować. Do ciasta dodajemy jajka i sodę rozpuszczoną w odrobinie mleka lub śmietany. I znowu zagniatamy, aż wszystko idealnie się połączy. Ciasto stanie się bardziej elastyczne.
Teraz macie dwie opcje. Albo przekładacie ciasto do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, albo wałkujecie i wycinacie mniejsze pierniczki. Jeśli robicie duży piernik, pieczcie go w temperaturze 160-170 stopni przez około 40-60 minut. Najlepiej sprawdzić patyczkiem – jeśli po wbiciu jest suchy, gotowe. Nie przetrzymujcie go w piecu, bo wyjdzie suchy wiór.
Jak przechowywać piernik, żeby był miękki?
Upieczony i wystudzony piernik chowamy do metalowej puszki lub szczelnego pojemnika. I tu patent mojej babci: wrzućcie do środka kawałek jabłka. Piernik będzie chłonął z niego wilgoć. Jabłko trzeba wymieniać co 2-3 dni, żeby nie spleśniało. Zamiast jabłka można użyć skórki pomarańczy. Takie odpowiednie przechowywanie to klucz, by ten najlepszy przepis na piernik świąteczny zachował świeżość na długo. A jeśli już jesteśmy przy jabłkach, to może skusicie się na pyszną szarlotkę?
Piernik jest najlepszy po kilku dniach, a nawet tygodniach. Smaki muszą się przegryźć.
Wariacje i zabawy z przepisem
Ten przepis to świetna baza do eksperymentów. Czasem, gdy mam ochotę, przekrajam upieczony piernik na pół i przekładam go domowymi powidłami śliwkowymi. To jest dopiero obłęd! Wtedy powstaje najlepszy przepis na piernik świąteczny z powidłami. Można też dodać do ciasta posiekane orzechy lub skórkę pomarańczową.
A co jeśli nie macie czasu na leżakowanie? Są też szybkie przepisy, które pozwalają upiec pierniczki od razu. Smak jest inny, delikatniejszy, ale wciąż świąteczny. Choć ja zawsze będę namawiać na wersję dojrzewającą!
Słyszałam też, że niektórzy próbują robić piernik bez miodu, zastępując go np. syropem klonowym. Sama nie próbowałam, bo dla mnie piernik bez miodu to nie piernik, ale podobno wychodzi niezły. Może kiedyś się skuszę.
Dekorowanie – niech się dzieje magia!
Dekorowanie to najlepsza zabawa, zwłaszcza z dziećmi. Ja najczęściej robię prosty lukier z cukru pudru i soku z cytryny. Musi być gęsty, żeby nie spływał. Smaruję nim wierzch piernika i posypuję posiekanymi orzechami. Czasem, gdy mam więcej czasu, bawię się w polewę czekoladową. Jeśli szukacie inspiracji, tu znajdziecie przepis na idealną polewę czekoladową, która pasuje nie tylko do piernika, ale też do wilgotnego brownie.
Wasze pytania, moje odpowiedzi
Często dostaję od Was pytania, więc zbiorę tu te najczęstsze.
Mój piernik wyszedł twardy, co robić?
Prawdopodobnie za długo był w piekarniku. Ale nic straconego! Zamknij go w puszce z kawałkiem jabłka na kilka dni, powinien zmięknąć.
Czy mogę zamrozić ciasto albo gotowy piernik?
Pewnie! Surowe ciasto można mrozić, owinięte szczelnie folią. Gotowy, wystudzony piernik (bez lukru) też super znosi mrożenie.
Kiedy ten piernik smakuje najlepiej?
Cierpliwości! Najlepszy jest po minimum tygodniu od upieczenia. Wtedy wszystkie aromaty pięknie się łączą.
Na koniec…
Mam nadzieję, że ten mój przydługi wywód zainspirował Was do upieczenia własnego, domowego piernika. To coś więcej niż ciasto. To tradycja, zapach i smak, które budują wspomnienia. Spróbujcie, a zobaczycie, że to naprawdę najlepszy przepis na piernik świąteczny, jaki można sobie wymarzyć. Dajcie znać, jak Wam wyszło! Smacznych i pachnących Świąt!