Naleśniki Orkiszowe: Przepisy, Warianty i Jak Zrobić Idealne
Muszę się do czegoś przyznać. Przez lata byłam absolutnie wierna mące pszennej. Orkisz? Wydawał mi się jakąś dziwną fanaberią, modą dla ludzi, którzy za bardzo kombinują. Po co zmieniać coś, co działa od pokoleń? Aż pewnego dnia, trochę z ciekawości, a trochę z namowy przyjaciółki, kupiłam pierwszą paczkę mąki orkiszowej. I wiecie co? Przepadłam. Totalnie i bez reszty.
Te naleśniki orkiszowe to jest zupełnie inna bajka. To nie jest tylko zamiennik, to jest nowa jakość. Są delikatne, a jednocześnie mają w sobie taki charakter, subtelny, lekko orzechowy posmak, który sprawia, że zwykły placek staje się czymś wyjątkowym. Dziś nie wyobrażam sobie niedzielnego poranka bez stosu tych pyszności. Chcę wam pokazać, że zdrowe jedzenie może być absolutnie genialne w smaku i wcale nie musi być skomplikowane. To co, robimy razem najlepsze naleśniki orkiszowe?
Moja przygoda z orkiszem, czyli dlaczego porzuciłam pszenicę
Każdy chyba zna to uczucie ciężkości po zjedzeniu kilku tradycyjnych, pszennych naleśników z serem. Smaczne, owszem, ale potem człowiek ma ochotę tylko na drzemkę. Z naleśniki orkiszowe jest kompletnie inaczej, serio. Czuję się po nich lekko, ale jednocześnie jestem przyjemnie syta na długo. To pewnie zasługa tego całego dobra, które kryje się w orkiszu. Ma po prostu więcej białka i błonnika.
Czytałam kiedyś, że to starożytne zboże jest jakoś lepiej tolerowane przez organizm, jest łagodniejsze dla brzucha. Nie jestem naukowcem, ale coś w tym musi być na rzeczy, bo faktycznie czuję różnicę.
Kiedyś w sklepie stanęłam przed półką i przeżyłam małe zawahanie. Jasna mąka orkiszowa, czy pełnoziarnista? To ma znaczenie. Ta jasna, oznaczona jako typ 650, jest super na początek przygody. Z niej wychodzą takie delikatne, zwiewne placuszki, bardzo podobne do pszennych. Ale jeśli macie ochotę na coś z pazurem, sięgnijcie po pełnoziarnistą z dobrego źródła. Smak jest wtedy o wiele głębszy, bardziej wyrazisty, orzechowy. To właśnie takie naleśniki orkiszowe lubię najbardziej.
Przepis, który zawsze się udaje – robimy idealne ciasto!
Dobra, koniec teorii, czas na praktykę! Oto mój sprawdzony, dopieszczany przez lata i wielokrotnie testowany na rodzinie przepis na naleśniki orkiszowe. Obiecuję, że jest prosty i wyjdzie każdemu, nawet jeśli to wasz pierwszy raz.
Czego potrzebujemy?
- 1,5 szklanki mąki orkiszowej (ja mieszam pół na pół jasną z pełnoziarnistą)
- 2 duże jajka, najlepiej od szczęśliwej kurki
- 1,5 szklanki mleka (krowie lub roślinne, ja uwielbiam owsiane)
- Szczypta soli dla smaku
- 1 łyżka oleju rzepakowego lub roztopionego masła (do ciasta)
- Olej do smażenia
No to do dzieła, czyli jak zrobić naleśniki orkiszowe krok po kroku
- Do dużej miski wsypuję mąkę i sól. Mieszam je krótko widelcem.
- W drugiej, mniejszej misce roztrzepuję jajka z mlekiem. To taki mój mały rytuał, lubię patrzeć jak się łączą.
- Teraz najważniejszy moment: powoli wlewam mokre składniki do suchych, cały czas energicznie mieszając trzepaczką. Róbcie to stopniowo, a unikniecie grudek – zmory każdego naleśnikarza! Na koniec dodajcie łyżkę oleju i ostatni raz zamieszajcie. Ciasto powinno mieć konsystencję rzadkiej śmietany.
- I teraz sekret mojej babci, absolutnie kluczowy: odstawcie ciasto na jakieś 15-30 minut. Niech sobie odpocznie. Serio, nie pomijajcie tego. Mąka orkiszowa musi napęcznieć, dzięki temu naleśniki orkiszowe są elastyczne i nie rwą się przy smażeniu.
Sztuka smażenia, czyli jak osiągnąć perfekcję
Patelnię trzeba dobrze rozgrzać, ale bez szaleństw, na średnim ogniu. Smaruję ją odrobiną oleju za pomocą pędzelka. Wlewam chochelkę ciasta i robię ten charakterystyczny, szybki ruch nadgarstkiem, żeby rozprowadzić je po całej powierzchni. Pierwszy naleśnik często idzie na straty, znacie to? Nie przejmujcie się tym, to taka kulinarna tradycja. Kolejne będą już idealne, złociste, z taką apetyczną, chrupiącą koronką na brzegach. Smażę po minucie, może dwóch z każdej strony. Gotowe naleśniki orkiszowe odkładam na talerz jeden na drugim, żeby nie wyschły.
Dla każdego coś dobrego: wersje wegańskie, bez jajek i fit
Świat nie kończy się na klasyce. W mojej kuchni często pojawiają się różne wariacje, bo a to siostra wpada na diecie wegańskiej, a to znajomy ma alergię. Te wspaniałe naleśniki orkiszowe są na szczęście bardzo wdzięcznym materiałem do modyfikacji.
Naleśniki orkiszowe bez jajek? Żaden problem!
Kiedyś myślałam, że to niemożliwe. Ale da się i to z świetnym efektem. Zamiast jajek, które mają za zadanie skleić ciasto, możecie użyć:
- Siemię lniane! Jedna łyżka zmielonego siemienia zalana trzema łyżkami gorącej wody tworzy żel, który świetnie imituje jajko. To tak zwany „flax egg” i mój ulubiony zamiennik.
- Mus jabłkowy (około 1/4 szklanki za jajko) – dodaje delikatnej słodyczy.
Takie naleśniki orkiszowe bez jajek wychodzą naprawdę super.
A co z mlekiem? Wegańskie naleśniki orkiszowe są banalnie proste
Tu sprawa jest jeszcze prostsza. Mleko krowie zastąpcie dowolnym napojem roślinnym w proporcji 1:1. Moim faworytem jest mleko owsiane, bo jest naturalnie lekko słodkie i kremowe. Migdałowe też daje radę, dodaje fajnego posmaku. Wegańskie naleśniki orkiszowe przepis jest więc na wyciągnięcie ręki – wystarczy połączyć zamiennik jajka z roślinnym mlekiem.
Dla dbających o linię – naleśniki orkiszowe fit przepis
Gdy mam ochotę na coś lżejszego, ale marzą mi się naleśniki, wtedy wjeżdża wersja fit. Pełnoziarnista mąka orkiszowa to podstawa. Cukier w cieście? Zapomnijcie. Czasem, żeby podbić białko, dosypuję miarkę odżywki proteinowej o smaku waniliowym. Smażę praktycznie bez tłuszczu na dobrej patelni. Takie zdrowe naleśniki orkiszowe to posiłek bez grama wyrzutów sumienia. To trochę jak z innymi plackami, zawsze można kombinować. Czasem robię też puszyste placki z kefirem albo pancakes bez maślanki, dostosowując je do lżejszej wersji.
Odwieczna wojna: farsz na słodko czy na słono? Moje propozycje
W moim domu to temat niekończących się debat. Ja jestem zdecydowanie w obozie wytrawnym, ale dla reszty rodziny muszę szykować wersje deserowe. I wiecie co? Kocham obie te opcje, bo naleśniki orkiszowe są genialną bazą i do tego, i do tego.
Naleśniki orkiszowe na słodko – klasyka gatunku
Twarożek mojej mamy, ucierany z żółtkiem, odrobiną śmietany, wanilią i skórką z cytryny to jest mistrzostwo świata. Ale nic nie przebije zapachu, gdy robię naleśniki orkiszowe z jabłkami. Pokrojone w kostkę jabłka duszę na patelni z odrobiną masła i cynamonem, aż zmiękną. Ten aromat wypełnia całą kuchnię… poezja. Świetnie pasują też domowe konfitury, na przykład takie jak z aronii, tu znajdziecie świetne przepisy na różne przetwory.
A dla fanów konkretów – naleśniki orkiszowe na słono
Mój absolutny hit to szpinak z fetą i czosnkiem. Proste, szybkie, genialne. Podsmażam na patelni świeży szpinak z ząbkiem czosnku, a gdy zwiędnie, dodaję pokruszoną fetę. Doprawiam pieprzem i gotowe. Czasem robię też farsz meksykański z mielonym mięsem, kukurydzą i czerwoną fasolą w sosie pomidorowym. Takie naleśniki orkiszowe to już pełnoprawny, sycący obiad.
Czy naleśniki orkiszowe tuczą? Rozprawmy się z kaloriami
Dostaję sporo pytań o kalorie naleśniki orkiszowe. Czy to danie jest dietetyczne? No cóż, to zależy. Sam placek, usmażony na minimalnej ilości tłuszczu, to nie jest żadna bomba kaloryczna, ma około 100-120 kcal. Ale wiadomo, że cała magia (i kalorie) tkwi w dodatkach. Jak nałożymy tonę kremu czekoladowego, bitą śmietanę i polejemy syropem, no to rachunek kalorii poszybuje w kosmos.
Dla mnie jednak najważniejsze jest to, jak się czuję po jedzeniu. A po tych plackach czuję się po prostu dobrze. Mąka orkiszowa, zwłaszcza ta z pełnego przemiału (używam jej też do pieczenia mojego ulubionego chleba orkiszowego na zakwasie), ma więcej błonnika i wartościowych składników. To sprawia, że jestem dłużej najedzona i nie mam za chwilę ochoty na podjadanie. To dla mnie zdrowszy wybór.
Wasze pytania i moje odpowiedzi
Na koniec zebrałam kilka pytań, które najczęściej od was dostaję w temacie naleśników.
Czy ciasto na naleśniki orkiszowe może postać w lodówce?
Jasne, że tak! Ja często robię podwójną porcję ciasta wieczorem, a rano w kilka minut smażę świeże naleśniki na śniadanie. Przechowujcie je w lodówce w zamkniętym pojemniku lub słoiku do 2 dni. Przed użyciem wystarczy je tylko zamieszać.
Co pasuje do naleśników orkiszowych?
Krótka odpowiedź: wszystko! To jest w nich najpiękniejsze. Zarówno naleśniki orkiszowe na słodko, jak i naleśniki orkiszowe na słono smakują wybornie. Od świeżych owoców i jogurtu, przez klasyczny ser, po wytrawne farsze z mięsem, warzywami czy rybą. Eksperymentujcie!
A co z dziećmi? Czy to dobra opcja?
Najlepsza! Moje dzieciaki je wprost uwielbiają i nawet nie zauważyły, kiedy podmieniłam mąkę pszenną na orkiszową. Są miękkie, łatwe do gryzienia i można je podać z ulubionymi dodatkami maluchów: musem owocowym, bananem czy odrobiną twarożku. To świetny sposób, żeby przemycić im trochę zdrowszego zboża do diety. Pyszne i wartościowe, czego chcieć więcej?