Przepis na Keks Siostry Anastazji: Tradycyjny Świąteczny Keks Bakaliowy Krok po Kroku
Ten Keks Pachnie Prawdziwymi Świętami. Odkrywamy Rodzinny Przepis na Keks Siostry Anastazji
Są takie zapachy, które natychmiast przenoszą mnie do dzieciństwa. Zapach choinki, mandarynek i… właśnie jego. Ciepły, korzenny, nasycony bakaliami aromat keksu, który piekła moja babcia. To nie był byle jaki keks. To był ten jeden, jedyny, legendarny wypiek, na który wszyscy czekali cały rok. Kiedy pytam mamę o recepturę, zawsze uśmiecha się i mówi: „To przecież ten słynny przepis na keks siostry Anastazji, tylko z kilkoma naszymi sekretami”. I wiecie co? Dziś podzielę się nim z Wami. Bo to ciasto to coś więcej niż deser. To kawałek najcieplejszych wspomnień, zamknięty w formie pełnej bakalii. To smak, który łączy pokolenia i sprawia, że dom naprawdę pachnie świętami. Jeśli szukacie czegoś, co zachwyci Waszych bliskich i przywoła magię dawnych lat, to ten przepis na keks siostry Anastazji jest właśnie dla Was.
Dlaczego akurat ten keks stał się legendą?
W każdym polskim domu jest jakaś kulinarna biblia. U nas była to sfatygowana, poplamiona ciastem książka kucharska autorstwa Siostry Anastazji. Moja babcia ufała jej bezgranicznie. I miała rację. Siostra Anastazja, zakonnica ze Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, miała niesamowity dar tworzenia przepisów, które były proste, niezawodne i po prostu przepyszne. Jej receptury, zebrane w licznych książkach kucharskich, stały się bestsellerami i zagościły w sercach Polaków, bo opierały się na dostępnych składnikach i filozofii gotowania z sercem.
Ale jej keks to prawdziwe arcydzieło. Co go wyróżnia? Niesamowita wilgotność, która utrzymuje się przez wiele dni, i po prostu obłędna ilość bakalii. To nie jest ciasto, w którym szuka się rodzynek z lupą. To ciasto, co jest jednym wielkim, bakaliowym skarbem! Każdy kęs to inna tekstura – chrupiący orzech, słodki daktyl, kwaskowata żurawina. Dlatego właśnie oryginalny przepis na keks siostry Anastazji jest tak ceniony. To kwintesencja świątecznego wypieku, który jest bogaty, sycący i niesamowicie aromatyczny. Właśnie ten przepis na keks siostry Anastazji sprawia, że czujemy prawdziwą magię świąt.
Skarby ze spiżarni, czyli czego potrzebujesz
Zanim zaczniemy, zbierzmy wszystkie składniki. Babcia zawsze mówiła, że dobre ciasto zaczyna się od dobrych produktów. I to święta prawda. Zapomnijcie o margarynie i najtańszych bakaliach. Tu liczy się jakość. Oto kompletna lista, czyli keks siostry Anastazji składniki i wykonanie w jednym miejscu:
- 250 g mąki pszennej – najlepiej tortowej, typ 450. Będzie delikatniej.
- 200 g drobnego cukru – jeśli macie, możecie dać brązowy, doda fajnego, karmelowego posmaku.
- 4 duże jajka – koniecznie, ale to KONIECZNIE, w temperaturze pokojowej. Wyjmijcie je z lodówki chociaż godzinę wcześniej. To naprawdę ważne.
- 200 g masła – prawdziwego, min. 82% tłuszczu. Też musi być miękkie, w temperaturze pokojowej. Babcia by się chyba w grobie przewróciła, gdyby zobaczyła, że ktoś próbuje użyć tu margaryny.
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia.
- Około 400 g mieszanki ulubionych bakalii. Tu zaczyna się zabawa! U mnie obowiązkowo są rodzynki, kandyzowana skórka pomarańczowa, orzechy włoskie, suszone figi i daktyle. Czasem dorzucam też żurawinę dla koloru i kwaskowatości. Nie bójcie się eksperymentować!
- Porządny chlust rumu – tak ze 50 ml. To nim zalejemy bakalie. Można użyć też gorącej herbaty albo soku pomarańczowego, ale rum… no, rum robi robotę.
- Ekstrakt waniliowy, a nie jakiś tam aromat. Dwie łyżeczki.
- Skórka otarta ze świeżej, niewoskowanej cytryny.
- Szczypta soli – zawsze i wszędzie, bo wydobywa smak.
Pamiętam, jak jako dziecko podkradałam babci rodzynki nasączone rumem. Były takie pyszne, pulchne i pachnące. Przygotowanie bakalii to kluczowy element. To one są sercem tego ciasta. Warto wiedzieć, że bakalie mają też sporo wartości odżywczych, o czym można poczytać, chociażby na stronach takich jak Medonet. Ten przepis na keks siostry Anastazji opiera się na ich bogactwie. Dlatego nie oszczędzajcie na nich! To właśnie dzięki nim powstaje idealny przepis na świąteczny keks siostry Anastazji z suszonymi owocami.
Zaczynamy magię, czyli przepis na keks siostry Anastazji krok po kroku
Dobra, skoro mamy już wszystko, to zakasujemy rękawy. Obiecuję, że to prostsze niż się wydaje. Wystarczy trzymać się kilku zasad, a sukces murowany. Oto jak upiec keks siostry Anastazji, żeby wyszedł idealnie.
- Najpierw bakalie. Wszystkie siekamy na mniejsze kawałki (poza rodzynkami oczywiście), wrzucamy do miski i zalewamy rumem. Mieszamy i odstawiamy na bok, niech sobie nasiąkają i pachną.
- Teraz forma. Keksówkę (taka długa, klasyczna) trzeba porządnie wysmarować masłem i obsypać bułką tartą. To stary, ale niezawodny patent, żeby ciasto nie przywarło.
- W dużej misce umieść miękkie masło i cukier. Teraz najważniejsza część – ucieranie. Miksuj na wysokich obrotach, aż masa będzie jasna, puszysta i prawie biała. To może potrwać kilka dobrych minut, ale nie idźcie na skróty. Od tego zależy cała konsystencja.
- Gdy masa maślana jest gotowa, zaczynamy dodawać jajka. Po jednym! Każde kolejne jajko dodaj dopiero, gdy poprzednie idealnie połączy się z masą. Na tym etapie dodaj też ekstrakt waniliowy i skórkę z cytryny.
- W osobnej misce wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia i solą. Pamiętasz te bakalie w rumie? Odcedź je (jeśli jest nadmiar płynu) i obtocz w dwóch łyżkach przygotowanej mąki. To babciny trik, żeby nie opadły na dno ciasta!
- Do masy maślano-jajecznej dodawaj teraz suche składniki na zmianę z bakaliami. Mieszaj już delikatnie, najlepiej szpatułką, tylko do połączenia składników. Nie męcz ciasta! Nadmierne mieszanie sprawi, że będzie twarde.
- Gotowe ciasto przełóż do przygotowanej formy, wyrównaj wierzch. Wstaw do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Pieczemy około 60-70 minut. Po godzinie sprawdź patyczkiem – jeśli jest suchy, keks jest gotowy. Czas pieczenia zależy od piekarnika, więc miejcie go na oku. Mój niezawodny przepis na keks siostry Anastazji właśnie został Wam podany na tacy!
Babcine sekrety, których nie znajdziesz w książce
Każdy przepis na keks siostry Anastazji jest świetny, ale przez lata w naszej rodzinie dopracowaliśmy go do perfekcji. Chcę się z Wami podzielić kilkoma wskazówkami, które sprawią, że Wasz wypiek będzie absolutnie mistrzowski.
Po pierwsze, wspomniana już temperatura składników. To nie żart. Zimne jajka i masło prosto z lodówki mogą sprawić, że masa się zwarzy. Będzie wyglądać nieapetycznie i wpłynie na końcowy efekt. Bądźcie cierpliwi, warto poczekać. To fundamentalna zasada, jeśli chodzi o przepis na keks bakaliowy siostry Anastazji.
Po drugie, nie przesadzajcie z mieszaniem po dodaniu mąki. Gluten nie lubi być ‘męczony’. Im krócej mieszasz, tym ciasto będzie delikatniejsze i bardziej puszyste. Serio, wystarczy kilka ruchów łopatką.
A teraz mój ulubiony sekret. Keks jest najlepszy po dwóch, a nawet trzech dniach! Wiem, ciężko wytrzymać, ale warto. Po upieczeniu i całkowitym wystudzeniu zawińcie go szczelnie w folię spożywczą, a potem w lnianą ściereczkę. Dajcie mu czas. Aromaty się „przegryzą”, wilgoć równomiernie rozejdzie, a ciasto nabierze niesamowitej głębi smaku. To jest prawdziwy test charakteru dla domowników! Ale taki dojrzały keks to jest zupełnie inny wymiar smaku, gwarantuję. To właśnie sprawia, że przepis na keks siostry Anastazji jest tak wyjątkowy.
Jak podawać keks, żeby wszyscy oszaleli?
Kiedy keks już swoje odleży, czas na wielki finał. Samo ciasto jest tak piękne i kolorowe od bakalii, że w zasadzie nie potrzebuje wielu ozdób. U nas w domu zawsze były dwie szkoły. Mama polewała go lukrem cytrynowym (sok z cytryny utarty z cukrem pudrem na gęstą masę), który świetnie przełamuje słodycz. Ja z kolei uwielbiam go po prostu oprószonego cukrem pudrem. Wygląda wtedy tak zimowo i elegancko.
Keks podawaj pokrojony w grube plastry. Jest idealny do popołudniowej herbaty lub kawy. Na świątecznym stole będzie prawdziwą gwiazdą, obok tradycyjnych serników czy makowców. A wiecie, co jest wspaniałe? W naszym domu zawsze była mała, cicha rywalizacja o ostatni kawałek. Szczególnie ten z samego końca, bo był najbardziej wypieczony i chrupiący. To wspomnienia, które tworzą się właśnie przy takich domowych wypiekach, inspirowanych tradycjami, które można znaleźć na portalach takich jak Polska Tradycja.
Przechowuj go tak, jak pisałam wcześniej – szczelnie owinięty, w chłodnym miejscu. Wytrzyma naprawdę długo, choć wątpię, by dostał taką szansę! Ten przepis na keks siostry Anastazji to po prostu pewniak.
Upiecz i stwórz własne wspomnienia!
Mam ogromną nadzieję, że ten mój rodzinny, lekko zmodyfikowany przepis na keks siostry Anastazji zainspiruje Was do pieczenia. To ciasto to gwarancja sukcesu i prosta droga do stworzenia w domu świątecznej, ciepłej atmosfery. Dajcie znać w komentarzach, jak Wam wyszedł i czy macie swoje własne, rodzinne triki! A jeśli keks to dla Was za mało, może skusicie się na inny klasyk? Na przykład na idealnie wilgotną babkę na oleju, albo tradycyjny, zwijany makowiec jak od babci. A dla fanów kremowych ciast polecam niezawodne Fale Dunaju. Smacznego pieczenia!