Przepis na Placek po Zbójnicku: Tradycyjny Obiad Krok po Kroku
Placek po Zbójnicku: Ten Jeden, Jedyny Przepis, Który Zawsze Wychodzi
Pamiętam to jak dziś. Miałem może z dziesięć lat, byliśmy z rodzicami w górach. Po całym dniu łażenia po szlakach, przemoczeni i zmarznięci, weszliśmy do pierwszej-lepszej karczmy. W środku pachniało drewnem, dymem z kominka i… czymś absolutnie obłędnym. To był właśnie placek po zbójnicku. Ogromny, chrupiący placek ziemniaczany, na którym piętrzyła się góra parującego, gęstego gulaszu. Ten smak, to ciepło rozchodzące się po całym ciele – to jedno z tych wspomnień, które zostają na zawsze. Od tamtej pory próbowałem odtworzyć to danie dziesiątki razy. Przez lata udoskonalałem recepturę, podpytywałem góralskie gaździny i w końcu doszedłem do ideału. I dzisiaj chcę się z wami podzielić tym moim skarbem – to jest ten sprawdzony przepis na placek po zbójnicku, który przeniesie was prosto do tej górskiej chaty. To więcej niż jedzenie, to czysta nostalgia.
Opowieść o placku, czyli skąd ta zbójnicka nazwa?
No bo skąd właściwie „zbójnicki”? Legenda głosi, że to było danie, które dawało siłę karpackim harnasiom i zbójom. Coś, co musiało być proste, sycące i zrobione z tego, co było pod ręką – czyli ziemniaków i kawałka mięsa upolowanego w lesie. Ile w tym prawdy, trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne: placek po zbójnicku to danie z charakterem.
To kwintesencja kuchni, która nie bawi się w subtelności. Ma być konkretnie, smacznie i do syta. To połączenie chrupiącego placka z aksamitnym, głębokim w smaku gulaszem jest po prostu genialne w swojej prostocie. Szukając w starych książkach kucharskich, znalazłem wiele wariacji, ale ten oryginalny przepis na placek po zbójnicku zawsze opierał się na tych dwóch filarach. To prawdziwy tradycyjny przepis na placek po zbójnicku.
Co wrzucić do gara, żeby wyszło jak u babci?
Żeby przygotować najlepszy przepis na placek po zbójnicku, potrzebujemy dobrych składników. Żadnych dróg na skróty. To sekret, który zdradziła mi kiedyś pewna starsza pani w Kościelisku.
Do placków, co by chrupały jak trzeba:
- Ziemniaki, około kilograma. Najlepsze będą te mączyste, typ B albo C. Zapomnijcie o sałatkowych, bo wyjdzie klucha.
- Jedna porządna cebula, nie jakaś miniaturka.
- Jajko od szczęśliwej kury.
- Ze dwie, trzy łyżki mąki pszennej. Czasem daję mniej, zależy od ziemniaków.
- Sól, świeżo mielony pieprz i olej do smażenia. Dużo oleju.
Do gulaszu, co by pachniał na całą wieś:
- Pół kilo dobrego mięsa. Ja najczęściej robię placek po zbójnicku z wieprzowiny, z łopatki, bo jest soczysta. Ale placek po zbójnicku z wołowiny, np. z udźca, to już wyższa szkoła jazdy i smak jest głębszy.
- Dwie, trzy cebule. Cebula to podstawa smaku, nie żałujcie jej.
- Ze dwa ząbki naszego polskiego czosnku.
- Marchewka, papryka (czerwona najlepsza, dla koloru).
- Czasem dorzucam pieczarki, jeśli mam pod ręką – wtedy wychodzi świetny placek po zbójnicku z pieczarkami przepis.
- Puszka dobrych pomidorów, krojonych albo passata.
- Pół litra bulionu, najlepiej domowego, wołowego.
- Koncentrat pomidorowy, ze dwie łyżki.
- Przyprawy: słodka papryka, majeranek (dużo!), liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz. Czasem szczypta ostrej papryki dla pazura. Ten przepis na placek po zbójnicku tego wymaga.
A co jak ktoś nie je mięsa? Spokojnie, jest na to rada. Świetnie wychodzi też placek po zbójnicku bez mięsa przepis, gdzie gulasz robimy na bazie pieczarek, soczewicy albo nawet ciecierzycy. Smakuje inaczej, ale wciąż jest pysznie i sycąco. Taki prosty przepis na placek po zbójnicku można łatwo zmodyfikować.
Na koniec, do podania:
- Gęsta, kwaśna śmietana.
- Posiekana natka pietruszki.
- Ogórki kiszone. Koniecznie.
No to do dzieła! Jak zrobić placek po zbójnicku krok po kroku
Okej, fartuchy nałożone? To jedziemy. Ten przewodnik jak zrobić placek po zbójnicku krok po kroku jest idiotoodporny, obiecuję.
Najpierw gulasz, bo on potrzebuje czasu, żeby smaki się przegryzły. To nie jest danie na szybko, to rytuał. Mięso kroimy w kostkę, taką na jeden kęs. Oprószamy mąką, solą, pieprzem. W dużym garnku, takim z grubym dnem, rozgrzewamy olej i obsmażamy mięso partiami. Nie wrzucajcie wszystkiego na raz, bo się zacznie gotować zamiast smażyć. Ma być rumiane. Potem mięso wyciągamy na talerz, a do garnka wrzucamy posiekaną cebulę. Smażymy aż będzie złota, dodajemy czosnek na ostatnią minutę. Potem reszta warzyw – marchewka, papryka, pieczarki. Chwilę razem smażymy, dodajemy koncentrat, mieszamy i zalewamy bulionem i pomidorami. Mięso wraca do garnka, dorzucamy przyprawy. I teraz najważniejsze: zmniejszamy ogień na minimum, przykrywamy i zapominamy o tym na jakieś półtorej godziny. Niech sobie pyrka. Cierpliwość jest kluczem, tak samo jak przy robieniu fasolki po bretońsku. Sos ma zgęstnieć i stać się aksamitny. To jest właśnie ten najlepszy przepis na placek po zbójnicku.
Jak gulasz już dochodzi, bierzemy się za placki. Ziemniaki i cebulę ścieramy na tarce. Ja lubię na tych małych oczkach, ale to kwestia gustu. I teraz kluczowy moment, od którego zależy chrupkość: trzeba odcisnąć z ziemniaków nadmiar wody. Ja używam do tego czystej ściereczki albo gazy. Zobaczycie, ile tego płynu wyleci. Do odciśniętej masy wbijamy jajko, sypiemy mąkę, sól, pieprz i mieszamy. Tylko tyle. Prosty przepis na placek po zbójnicku nie potrzebuje udziwnień.
Na dużej patelni rozgrzewamy solidną porcję oleju. Musi być gorący. Kładziemy porcje ciasta, formując albo jeden wielki placek na całą patelnię, albo kilka mniejszych. Smażymy na złocisty, wręcz lekko brązowy kolor z obu stron. Odsączamy na ręczniku papierowym.
Na wielki talerz kładziemy gorący, chrupiący placek. Na niego hojną porcję gulaszu. Kleks śmietany, posypujemy natką i gotowe. Podajemy od razu, bo placek najlepszy jest prosto z patelni. To mój ulubiony przepis na placek po zbójnicku z sosem gulaszowym.
Moje małe sekrety i rady od serca
Przez te wszystkie lata smażenia placków i gotowania gulaszu nauczyłem się kilku rzeczy, czasem na własnych błędach.
- Gumowate placki? Prawie na pewno nie odcisnąłeś dobrze ziemniaków. To grzech numer jeden. Albo smażyłeś na za zimnym oleju. To mój przepis na placek po zbójnicku i ta zasada jest święta.
- Gulasz bez smaku? Pewnie za krótko go dusiłeś. Smaki potrzebują czasu. I nie bój się przypraw, zwłaszcza majeranku. Podsmażenie mięsa też robi robotę.
- Chcecie poeksperymentować? Super! Dodajcie do gulaszu wędzoną paprykę albo suszone grzyby, które wcześniej namoczycie. To podbije smak i nada daniu leśnego aromatu, podobnie jak w gołąbkach z grzybami. Ten przepis na placek po zbójnicku jest elastyczny. Można też zrobić wersję z kurczakiem, ale to już nie to samo. To już nie będzie ten oryginalny przepis na placek po zbójnicku.
A jak szukacie więcej inspiracji z kuchni polskiej, to polecam zajrzeć na portal Smaker.pl. Mają tam masę fajnych pomysłów.
Pytania, które zawsze chcieliście zadać
Zebrałem kilka pytań, które często słyszę od znajomych, kiedy podaję im mój przepis na placek po zbójnicku.
- Można to zrobić dzień wcześniej? Gulasz tak, a nawet trzeba! Na drugi dzień jest jeszcze lepszy. Ale placki smażymy tuż przed podaniem, inaczej tracą całą swoją chrupkość i magię.
- A co z mrożeniem? Gulasz mrozi się fantastycznie. To super opcja na obiad “na czarną godzinę”. Ale placków nie mrozimy, nigdy. Wyjdzie z nich smutna, mokra szmatka. Lepiej zamrozić sam gulasz i mieć pod ręką gotowy przepis na placek po zbójnicku.
- Ile to ma kalorii? A kogo to obchodzi przy takim jedzeniu! To danie ma dawać radość, a nie wyrzuty sumienia. Ale jak już pytacie, to sporo. To bomba kaloryczna, ale raz na jakiś czas… warto zgrzeszyć. Zresztą, zawsze można przygotować ten przepis na placek po zbójnicku w wersji wege, jak wspominałem. Zamiast mięsa grzyby, które świetnie się sprawdzają w jednogarnkowych daniach, trochę jak w duszonce z kociołka.
- Jak zrobić żeby placki były super chrupiące? Odcisnąć wodę, gorący olej i nie smażyć za dużo na raz. To cała filozofia. Prosty przepis na placek po zbójnicku właśnie na tym polega. Czasem, jak widzę jakiś przepis na placek po zbójnicku w internecie, to łapię się za głowę. Ludzie naprawdę kombinują. A tu trzeba prostoty.
Jeśli chcecie zobaczyć inne podejście do tematu, zerknijcie na kuchnia.wp.pl albo Przepisy.pl, ale ostrzegam, mój jest najlepszy!
Smak, który łączy pokolenia
Mam nadzieję, że mój przepis na placek po zbójnicku zachęcił Was do wejścia do kuchni. To danie to dla mnie coś więcej niż tylko obiad. To smak dzieciństwa, wspomnienie górskich wędrówek i ciepła domowego ogniska. Kiedy stawiam na stole parujący talerz, widzę uśmiechy na twarzach moich bliskich i wiem, że było warto. Gotujcie, eksperymentujcie i twórzcie własne wspomnienia. Bo najlepsze jedzenie to takie, którym można się dzielić. Smacznego! Mój przepis na placek po zbójnicku jest teraz wasz. Korzystajcie i podajcie dalej ten smak. To jest naprawdę najlepszy przepis na placek po zbójnicku.