Przepis Pijana Zakonnica Anastazji Krok po Kroku | Idealny Deser
Mój Niezawodny Przepis na Pijaną Zakonnicę Anastazji, Który Zawsze Wychodzi
Pamiętam jak dziś, kiedy babcia pierwszy raz postawiła na stole to ciasto. Miałam może z dziesięć lat i byłam absolutnie zahipnotyzowana. Zapach rumu, czekolady i waniliowego kremu unosił się w całym domu, tworząc atmosferę święta. Pijana Zakonnica Anastazji to dla mnie coś więcej niż deser. To wspomnienie beztroski, rodzinnych spotkań i ten moment, kiedy po cichu liczyłam, że uda mi się dostać dokładkę. Przez lata próbowałam odtworzyć ten smak. Były wzloty i upadki, ale w końcu powstał on – mój idealny, sprawdzony przepis Pijana Zakonnica Anastazji, którym chcę się dziś z Wami podzielić. To przepis, który prowadzi za rękę, krok po kroku, aż do cukierniczego nieba.
Pijana Zakonnica – Skąd ta intrygująca nazwa i dlaczego tak ją kochamy?
No bo przyznajcie sami, nazwa jest genialna! Od razu wywołuje uśmiech i zaciekawienie. Pijana Zakonnica to ciasto z charakterem. W jej sercu leży delikatny jak chmurka biszkopt, który bez skrępowania pije mocno alkoholowy poncz. Na nim spoczywa gruba warstwa aksamitnego kremu budyniowego, a wszystko to otula lśniąca, gorzka czekolada. To właśnie ten alkoholowy „kop” dał ciastu taką zadziorną nazwę.
W Polsce ciasta Siostry Anastazji to już legenda, a ten przepis jest tego najlepszym dowodem. Jest w nim jakaś domowa magia, która sprawia, że zawsze wychodzi i smakuje jak u mamy. Dla mnie to ciasto jest synonimem udanego przyjęcia. Zawsze, gdy je robię, wiem, że zniknie co do ostatniego okruszka. To po prostu przepis Pijana Zakonnica Anastazji, który nigdy nie zawodzi.
Skompletujmy Arsenał, czyli Zakupy na Pijaną Zakonnicę
Zanim zaczniemy naszą kuchenną przygodę, upewnijmy się, że mamy wszystko pod ręką. Ja zawsze robię listę, żeby w połowie pracy nie biec do sklepu po proszek do pieczenia. Oto kompletna lista składników, dzięki której powstanie najlepszy przepis Pijana Zakonnica Anastazji.
- Na biszkopt, który uniesie nas do nieba:
- 6 sporych jajek, koniecznie w temperaturze pokojowej
- 1 szklanka drobnego cukru
- 1 szklanka mąki pszennej tortowej, tej najlżejszej
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- Na krem budyniowy, aksamitny jak marzenie:
- 1 litr mleka (ja używam 3,2%)
- 4 żółtka
- ¾ szklanki cukru
- 3 czubate łyżki mąki pszennej
- 3 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 200 g prawdziwego masła (nie margaryny!), miękkiego
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii albo cukier z prawdziwą wanilią
- Na poncz, który nadaje charakteru:
- 1 szklanka przegotowanej, chłodnej wody
- ½ szklanki cukru
- ½ szklanki dobrego rumu (ciemny jest super!) albo czystej wódki
- Na polewę czekoladową, czyli wisienkę na torcie:
- 100 g gorzkiej czekolady (minimum 60% kakao, nie oszczędzajcie na niej!)
- 50 ml śmietanki kremówki 30%
- Do dekoracji (jeśli dotrwa):
- Wiórki kokosowe, płatki migdałów albo po prostu kakao
No to do Dzieła! Moja Metoda na Pijaną Zakonnicę
Gotowi? To zakasujemy rękawy! Przygotowanie tego ciasta to czysta frajda, a ja przeprowadzę was przez każdy etap. Zobaczycie, że ten łatwy przepis Pijana Zakonnica Anastazji nie jest wcale taki trudny.
Krok 1: Pieczemy idealny biszkopt
Biszkopt to fundament. Jak fundament jest dobry, to cały dom będzie stał prosto! Pamiętam swoje pierwsze próby i zakalce wielkości cegły… ale lata praktyki robią swoje. Teraz mam na niego patent.
- Białka oddzielamy od żółtek z aptekarską precyzją. Ani kropli żółtka w białkach! Ubijamy je na sztywną pianę. Gdy piana jest już biała, zaczynamy dodawać cukier, łyżka po łyżce, cały czas miksując. Piana musi być tak gęsta i lśniąca, że jak odwrócisz miskę do góry nogami, to nic nie spadnie (test dla odważnych!).
- Teraz zmniejszamy obroty miksera i dodajemy po jednym żółtku. Krótko, tylko do połączenia. Odstawiamy mikser na bok. Teraz naszym przyjacielem jest szpatułka. Mąke przesiewamy z proszkiem do pieczenia i dodajemy do masy w 2-3 partiach, delikatnie mieszając od spodu ku górze. Chodzi o to, żeby nie zabić tej całej piany, którą tak pracowicie ubiliśmy.
- Masę przelewamy do tortownicy (moja ma 25 cm) wyłożonej na dnie papierem do pieczenia. Boków niczym nie smarujemy! Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170°C i pieczemy ok. 35-40 minut. Sprawdzamy patyczkiem, czy jest suchy. Po upieczeniu ja rzucam biszkoptem (w formie!) z wysokości kolan na podłogę. To stary trik, żeby nie opadł. Potem studzimy go do góry dnem na kratce.
- Całkowicie zimny biszkopt kroimy na dwa lub trzy blaty. Ja wolę trzy, bo wtedy jest więcej pysznego kremu. To podstawa, bez której żaden przepis Pijana Zakonnica Anastazji się nie uda.
Krok 2: Czas na aksamitny krem
Och, ten krem! Raz mi się zwarzył i myślałam, że to koniec świata. Płakałam nad miską zważonej masy. Ale jest na to sposób! Kluczem jest identyczna temperatura masła i budyniu. Muszą być serio w tej samej pokojowej temperaturze, inaczej klops. Ten idealny krem jest sercem tego, jak zrobić Pijaną Zakonnicę Anastazji.
- Z litra mleka odlewamy szklankę. Resztę gotujemy z cukrem. W tej odlanej szklance mieszamy trzepaczką żółtka i obie mąki na gładką masę bez grudek.
- Gdy mleko w garnku zacznie wrzeć, wlewamy naszą mieszankę i gotujemy, cały czas energicznie mieszając, aż budyń zgęstnieje. Powstanie gęsta, gładka masa. Przykrywamy ją folią spożywczą tak, żeby dotykała powierzchni budyniu – dzięki temu nie zrobi się kożuch. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia.
- W drugiej misce ucieramy mięciutkie masło na puch. Musi być białe i puszyste. I teraz najważniejsze: dodajemy ostudzony budyń, łyżka po łyżce, cały czas miksując na średnich obrotach. Na koniec dodajemy wanilię. Krem ma być gładki i jedwabisty.
Krok 3: Przygotowujemy poncz
To jest ten moment, kiedy w kuchni zaczyna pachnieć obłędnie. W moim domu toczy się odwieczna wojna: rum czy wódka? Ja jestem w drużynie rumu, bo nadaje ciastu głębszego, korzennego aromatu. Ale wybór należy do Was!
- Wodę zagotuj z cukrem, mieszaj aż się rozpuści. Odstaw do całkowitego wystudzenia. To ważne, bo do gorącego syropu nie dodajemy alkoholu.
- Do zimnego syropu wlej alkohol. Możesz dać go trochę więcej lub mniej, zależy jak „pijana” ma być nasza Zakonnica. Mieszamy i gotowe.
Krok 4: Składamy wszystko w całość
Teraz najprzyjemniejsza część – budowanie naszego arcydzieła. To jak składanie klocków, tylko na końcu można je zjeść.
- Na paterze układamy pierwszy blat biszkoptu. Równomiernie nasączamy go ponczem. Ja robię to małą łyżeczką.
- Wykładamy połowę kremu i równo rozsmarowujemy. Przykrywamy drugim blatem, który również nasączamy. Wykładamy resztę kremu, zostawiając 2-3 łyżki na posmarowanie boków.
- Kładziemy trzeci, ostatni blat, nasączamy go i wyrównujemy wierzch i boki ciasta pozostałym kremem.
Krok 5: Polewa, czyli wielki finał
Dobra czekolada to podstawa. To ona jest koroną tego ciasta, więc nie idźcie na skróty.
- W małym garnuszku podgrzewamy śmietankę, ale nie gotujemy jej. Zdejmujemy z ognia i wrzucamy połamaną na kawałki czekoladę. Odstawiamy na minutę, a potem mieszamy do uzyskania gładkiej, lśniącej polewy.
- Lekko przestudzoną, ale wciąż płynną polewę wylewamy na wierzch ciasta, pozwalając jej swobodnie spłynąć po bokach. Można ją delikatnie rozsmarować szpatułką. Całość posypujemy wiórkami kokosowymi lub płatkami migdałów. Gotowe! Teraz najtrudniejsza część – czekanie. Ciasto musi spędzić w lodówce co najmniej kilka godzin, a najlepiej całą noc. To właśnie wtedy ten przepis Pijana Zakonnica Anastazji nabiera pełni smaku.
Moje małe triki, które robią różnicę
Przez lata pieczenia tego ciasta nauczyłam się kilku rzeczy, które sprawiają, że wychodzi jeszcze lepsze. Mój przepis Pijana Zakonnica Anastazji jest dopracowany w każdym calu.
- Jakość alkoholu ma znaczenie. Dobry, ciemny rum potrafi zdziałać cuda.
- Jeśli krem ci się zważy (zdarza się najlepszym!), nie panikuj. Możesz go uratować, podgrzewając lekko miskę z kremem nad parą wodną i miksując, aż znowu stanie się gładki.
- Nie bój się mocno nasączyć biszkoptu. On ma być wilgotny i aromatyczny. Suchy biszkopt w tym cieście to grzech.
- Cierpliwość to klucz. Wiem, że kusi, żeby spróbować od razu, ale Pijana Zakonnica Anastazji naprawdę potrzebuje nocy w lodówce, żeby wszystkie smaki się połączyły. Zaufaj mi.
Gdy masz ochotę na małe szaleństwo…
Chociaż klasyczny przepis Pijana Zakonnica Anastazji jest dla mnie ideałem, czasem lubię poeksperymentować. Koleżanka kiedyś dodała między warstwy kremu warstwę dżemu z czarnej porzeczki i to był strzał w dziesiątkę! Kwaśny smak świetnie przełamał słodycz kremu. Można też dodać do kremu trochę startej skórki z pomarańczy albo posiekane orzechy. A jeśli szukacie inspiracji na inne ciasta z owocami, polecam zerknąć na przepis na Fale Dunaju. Dla tych, co nie mogą używać alkoholu, super sprawdzi się mocny napar z kawy z odrobiną esencji rumowej.
Najczęstsze pytania o Pijaną Zakonnicę
- Czy mogę zrobić to ciasto dzień wcześniej? Oczywiście! Nawet powinieneś. Jest o niebo lepsze na drugi dzień.
- Jak długo postoi w lodówce? U mnie zazwyczaj nie stoi dłużej niż dwa dni, bo znika. Ale teoretycznie, szczelnie przykryte, wytrzyma nawet 4-5 dni.
- Czy to ciasto dla dzieci? W wersji klasycznej absolutnie nie. Ale wersja bezalkoholowa z ponczem kawowym lub owocowym będzie dla nich idealna.
- Czy można mrozić? Można, ale najlepiej bez polewy. Pokrojone na kawałki, owinięte szczelnie folią. Rozmrażaj powoli w lodówce, a polewę zrób tuż przed podaniem.
Podsumowanie – Smacznego, kochani!
Mam ogromną nadzieję, że mój przepis Pijana Zakonnica Anastazji krok po kroku skradnie Wasze serca tak samo, jak skradł moje. To ciasto to gwarancja uśmiechu na twarzach gości i duma dla piekącego. Teraz już wiecie, jak zrobić Pijaną Zakonnicę Anastazji, która smakuje jak z najlepszej cukierni, a może nawet lepiej, bo jest zrobiona z sercem. Dajcie znać w komentarzach, jak Wam wyszło! Udanych wypieków!