Tort Makowy Siostry Anastazji: Sprawdzony Przepis na Wyjątkowy Deser

Mój sprawdzony przepis na tort makowy Siostry Anastazji – smak, który pamiętam z dzieciństwa

Zapach, który znaczy dom

Są takie smaki i zapachy, które teleportują nas w czasie. Dla mnie to zapach mielonego maku, wanilii i bakalii unoszący się w całej kuchni. Od razu wracam myślami do małego domku mojej babci, gdzie przed każdymi świętami Bożego Narodzenia rozgrywał się prawdziwy kulinarny rytuał. A w samym jego centrum stał on – król wszystkich wypieków, legendarny tort makowy Siostry Anastazji. Babcia miała lekko sfatygowaną książkę kucharską, z której korzystała jak z Pisma Świętego, a ten przepis był jej najpilniej strzeżonym sekretem.

Pamiętam, jak podglądałam ją, siedząc na kuchennym stołku, a ona z namaszczeniem oddzielała żółtka od białek. To nie było zwykłe ciasto. To była obietnica świąt, rodzinnych spotkań i tej wyjątkowej, magicznej atmosfery. I chociaż dzisiaj sięgam po ten sam przepis, to za każdym razem czuję lekkie drżenie rąk. Czy uda mi się odtworzyć tę magię? Czy mój tort makowy Siostry Anastazji będzie choć w połowie tak dobry jak ten babciny? Przez lata praktyki, kilku spektakularnych porażek i wielu triumfów, doszłam do wprawy. Dziś chcę się z Wami podzielić nie tylko przepisem, ale też kawałkiem mojego serca i wspomnień. To coś więcej niż deser, to tradycja zamknięta w każdym kęsie.

Co potrzebujesz, żeby zaczarować w kuchni?

Zanim zaczniemy, musimy zebrać naszą armię składników. Pamiętam, jak babcia wysyłała mnie do sklepu z karteczką, na której wszystko było wypisane co do grama, i zawsze podkreślała: „Pamiętaj, dziecko, na składnikach się nie oszczędza!”. I miała rację. Jakość produktów jest tu absolutnie kluczowa, zwłaszcza jeśli chodzi o mak i masło. To one tworzą duszę tego ciasta.

Składniki na ciasto makowe:

  • Mak: Około 350 g suchego, niebieskiego maku. Ja zawsze kupuję w całości i mielę sama. Wiem, to więcej roboty, ale zapach i smak są nie do podrobienia. Gotowa masa makowa to nie to samo, uwierzcie mi.
  • Jajka: 7 dużych jajek od szczęśliwych kurek, koniecznie w temperaturze pokojowej.
  • Cukier: Szklanka drobnego cukru, czyli jakieś 200 g.
  • Mąka: Dwie, trzy łyżki mąki ziemniaczanej. Dzięki niej ciasto jest delikatniejsze.
  • Proszek do pieczenia: Płaska łyżeczka, dla pewności, że wszystko ładnie urośnie.
  • Bakalie: Tu możecie poszaleć! Ja daję solidną garść rodzynek (wcześniej moczonych w rumie!), posiekanych orzechów włoskich i trochę kandyzowanej skórki pomarańczowej. Razem jakieś 150 g.
  • Aromat: Kilka kropli aromatu migdałowego to absolutny mus!

Aksamitny krem, który wszystko spaja:

  • Masło: Prawdziwe masło, 250 g, o zawartości tłuszczu minimum 82%. Żadnych miksów, żadnych margaryn, bo cały wysiłek pójdzie na marne. Masło musi być miękkie, wyjęte z lodówki parę godzin wcześniej.
  • Cukier puder: Około 150 g, ale próbujcie, żeby nie było za słodkie.
  • Budyń: Jedno opakowanie budyniu waniliowego bez cukru.
  • Mleko: 2 szklanki mleka, czyli 500 ml.
  • Alkohol: Dwie łyżki spirytusu lub rumu. To taki sekretny składnik, który podbija smak i konserwuje krem.

Wykończenie, czyli wisienka na torcie:

  • Czekolada: Tabliczka gorzkiej czekolady (100 g).
  • Śmietanka: 50 ml śmietanki kremówki 30%.
  • Do dekoracji: Płatki migdałów, posiekane orzechy albo cokolwiek Wam w duszy gra. To Wasz tort makowy Siostry Anastazji, więc może być wyjątkowy.

Moja droga przez mękę (i radość) – pieczemy razem!

Okej, mamy wszystko? Głęboki oddech i do dzieła! Pamiętajcie, pieczenie ma być przyjemnością. A jak coś nie wyjdzie? Trudno, następnym razem będzie lepiej. Chociaż z tym przepisem na tort makowy siostry anastazji szanse na porażkę są naprawdę małe.

Krok 1: Mak – serce naszego wypieku

Jeśli macie mak w ziarenkach, musicie go najpierw przygotować. Zalejcie go wrzątkiem, tak żeby był cały przykryty, i odstawcie na jakieś pół godziny. Potem trzeba go bardzo, ale to bardzo dokładnie odcedzić. Ja używam do tego sitka wyłożonego gazą i wyciskam z całej siły. Suchy mak mielimy w maszynce dwa, a najlepiej trzy razy. Tak, to trochę trwa, ale im drobniej zmielony, tym ciasto będzie delikatniejsze. Do zmielonej masy dodajemy bakalie i aromat.

Krok 2: Biszkopt, który ma być jak chmurka

To jest ten moment, który wymaga skupienia. Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Kiedy piana będzie już prawie sztywna, zaczynamy dodawać cukier, łyżka po łyżce, cały czas miksując. Masa musi być gęsta i błyszcząca. Następnie zmniejszamy obroty miksera na minimum i dodajemy po jednym żółtku. Na sam koniec, już bez miksera, dodajemy masę makową i przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Mieszamy łopatką, bardzo delikatnie, ruchem od dołu do góry. Serio, bądźcie delikatni, jakbyście głaskali kota, a nie mieszali beton. To klucz do tego, żeby ten tort makowy siostry anastazji nie skończył jako zakalec.

Ciasto przekładamy do tortownicy (moja ma 24 cm średnicy) wyłożonej na dnie papierem do pieczenia. Pieczemy w 180°C przez jakieś 45 minut. Zawsze sprawdzajcie patyczkiem, czy jest gotowe. Po upieczeniu studzimy i dopiero zimne kroimy na trzy blaty.

Krok 3: Krem – chwila prawdy

Serce mi zawsze trochę szybciej bije na tym etapie. Z pół litra mleka odlewamy pół szklanki i mieszamy w niej proszek budyniowy. Resztę mleka gotujemy. Do gotującego się mleka wlewamy rozmieszany budyń i energicznie mieszamy, aż zgęstnieje. Gotowy budyń przykrywamy folią spożywczą tak, żeby dotykała jego powierzchni – dzięki temu nie zrobi się kożuch. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia. To ważne, budyń i masło muszą mieć tę samą temperaturę!

Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem na puch. Kiedy będzie jasne i puszyste, dodajemy po jednej łyżce zimnego budyniu, cały czas miksując. Na koniec wlewamy alkohol. Jeśli krem się zwarzy (a zdarza się najlepszym!), nie panikujcie. Można go uratować, lekko podgrzewając miskę nad parą wodną i miksując, aż znów będzie gładki.

Krok 4: Składanie wszystkiego w całość

I teraz najlepsza część! Na paterze kładziemy pierwszy blat makowy. Można go delikatnie nasączyć np. herbatą z rumem, żeby tort makowy siostry anastazji był jeszcze bardziej wilgotny. Wykładamy 1/3 kremu, przykrywamy drugim blatem, znowu krem, trzeci blat i resztą kremu smarujemy wierzch i boki tortu. Nie musi być idealnie równo, domowe wypieki mają swój urok, prawda? Tak przygotowany tort wstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Wiem, ciężko czekać, ale smaki muszą się przegryźć.

Kilka moich trików, żeby zawsze się udało

Przez te wszystkie lata, kiedy piekłam tort makowy siostry anastazji, nauczyłam się kilku rzeczy, często na własnych błędach. Zakalec był moim wrogiem numer jeden, dopóki nie zrozumiałam, że kluczem jest delikatne mieszanie ciasta i składniki w temperaturze pokojowej. To fundamentalna zasada, która dotyczy wielu domowych ciast, jak chociażby klasycznego pleśniaka.

Jeśli chodzi o krem, to sekret tkwi w temperaturze. Jeśli masło będzie za zimne, a budyń za ciepły, katastrofa murowana. Cierpliwość jest cnotą każdego cukiernika amatora. A jeśli chcecie, żeby wasz tort makowy siostry anastazji był naprawdę wilgotny, nie żałujcie ponczu. Prosty syrop z wody, cukru i soku z cytryny też da radę.

Gdy masz ochotę na małe szaleństwo

Oryginalny przepis tort makowy siostry anastazji jest doskonały, ale kto powiedział, że nie można trochę poeksperymentować? Czasem między warstwy kremu dodaję cienką warstwę kwaśnego dżemu, na przykład z czarnej porzeczki. Taki zabieg cudownie przełamuje słodycz. Zamiast polewy czekoladowej można zrobić polewę kajmakową – wtedy to już jest deser dla prawdziwych łasuchów, trochę w stylu sernika kajmakowego.

Możecie też wzbogacić masę makową o inne bakalie, na przykład suszoną żurawinę. Każda taka mała zmiana tworzy nieco inny tort makowy siostry anastazji, ale wciąż oparty na niezawodnej, klasycznej bazie. Bo w końcu o to chodzi w domowym pieczeniu – żeby było po naszemu. To trochę jak z innymi makowymi wypiekami, na przykład z domowymi rogalikami – podstawą jest dobry mak, a reszta to już nasza fantazja.

Jak dbać o nasze dzieło i kiedy najlepiej smakuje

Gotowy tort makowy siostry anastazji przechowujcie w lodówce, najlepiej w zamkniętym pojemniku. Postoi spokojnie 3-4 dni, o ile wcześniej nie zniknie. A co do serwowania – ja zawsze wyjmuję go z lodówki jakieś pół godziny przed podaniem. Krem wtedy lekko mięknie, a smaki stają się bardziej wyraziste. Idealnie pasuje do niego filiżanka czarnej kawy bez cukru, która świetnie równoważy słodycz ciasta.

Ten tort to dla mnie kwintesencja świąt i rodzinnego ciepła. Jest idealny na Boże Narodzenie, ale też na Wielkanoc, kiedy na stole królują tradycyjne mazurki. Mam nadzieję, że ten oryginalny przepis tort makowy siostry anastazji zagości również w Waszych domach i przyniesie Wam tyle samo radości, co mnie. Smacznego!