Warkocz na Boku: Kompletny Przewodnik po Stylowej Fryzurze Krok po Kroku – Opanuj Dobierane Sploty | Blog Fryzjerski

Warkocz na Boku: Jak go zrobić, żeby wszyscy pytali, kto cię czesał?

Pamiętam jak dziś moją pierwszą studniówkę. Sukienka była, buty też, ale włosy… totalna katastrofa. Chciałam czegoś z efektem „wow”, a skończyło się na tym, że prawie godzinę stałam przed lustrem ze łzami w oczach i kupą wsuwek w ręku. Wtedy do pokoju weszła moja mama, usiadła obok mnie i powiedziała spokojnie: „Zostaw to. Zrobimy prosty warkocz na boku”. Byłam sceptyczna, no bo jak to, taki zwykły warkocz? Ale efekt… Przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Czułam się elegancko, ale na luzie. Od tamtej pory warkocz na boku to mój absolutny pewniak, fryzura-ratunek na każdą okazję, od leniwej niedzieli po wesele najlepszej przyjaciółki. To coś więcej niż tylko uczesanie, to sposób na poczucie się wyjątkowo bez spędzania godzin przed lustrem.

To niesamowite, jak jedna fryzura potrafi odmienić cały wygląd. Czasem, gdy mam ochotę na zmianę, ale boję się nożyczek, sprawdzam różne opcje. Zanim zdecydujesz, czy warkocz na boku jest dla Ciebie, możesz nawet zerknąć na aplikacje do przymierzania fryzur i zobaczyć, jak byś w nim wyglądała. Ale ja Ci gwarantuję, pokochasz go.

Szykujemy pole bitwy, czyli co zrobić z włosami przed zaplataniem

Zanim w ogóle dotkniesz włosów z zamiarem zaplatania, musisz je odpowiednio przygotować. To jak z malowaniem – najlepszy obraz nie powstanie na źle przygotowanym płótnie. Mam jedną złotą radę: nie myj włosów tuż przed. Serio. Świeżo umyte włosy są śliskie, sypkie i za nic w świecie nie chcą współpracować. To jakaś zmora każdego, kto próbuje coś z nich stworzyć. Najlepsze są włosy jednodniowe, mają już trochę tekstury i lepiej się trzymają.

A jeśli już musisz, bo sytuacja jest awaryjna, poratuj się suchym szamponem u nasady albo sprayem teksturyzującym. To da im tę potrzebną „chropowatość”. Zbierz też swój arsenał: grzebień, najlepiej z wąskimi ząbkami, cienkie gumki (te silikonowe, niewidoczne są super), kilka wsuwek na wszelki wypadek i może coś do ozdoby. A, i najważniejsze! Dobre rozczesanie to podstawa, chyba że lubisz walczyć z kołtunami w połowie roboty. Po więcej takich podstawowych porad zawsze można zajrzeć na portale typu Wizaż.pl, to kopalnia wiedzy. Gdy już masz gładkie, rozczesane włosy, zdecyduj, po której stronie chcesz mieć swój warkocz na boku. To ważne, bo dobrze dobrana strona potrafi zdziałać cuda dla owalu twarzy.

Zaczynamy zabawę: Trzy drogi do idealnego splotu

Okej, skoro przygotowania za nami, czas na najlepsze – zaplatanie. Pamiętaj, żeby nie napinać pasm na siłę, bo głowa będzie cię boleć, ale też nie za luźno, bo wszystko się rozleci po pięciu minutach. To trzeba wyczuć. I nie zrażaj się, jeśli za pierwszym razem wyjdzie krzywo. Moje pierwsze próby wyglądały jak gniazdo os. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.

Klasyka gatunku, czyli tradycyjny splot

Najprostszy klasyczny warkocz na boku to baza, od której wszystko się zaczyna. To ten, który plotła nam mama w dzieciństwie, więc jest w nim coś sentymentalnego. Po prostu przerzuć wszystkie włosy na wybraną stronę, podziel je na trzy, w miarę równe części. I teraz cała filozofia: bierzesz prawe pasmo i przekładasz je nad środkowym. Potem lewe pasmo… też nad środkowym. I tak w kółko, aż dojdziesz do końca. Proste, prawda? Taki splot to idealna fryzura dla nastolatki, ale też dla każdej z nas, gdy liczy się czas. To też świetny, uroczy warkocz dla młodszych dziewczynek, przypominający o beztroskich latach, o czym więcej w inspiracjach na fryzury dla dzieci. Na koniec gumka i gotowe. Jeśli chcesz, żeby klasyczny warkocz na boku przetrwał cały dzień, psiknij go lekko lakierem.

Francuz, czyli elegancja w dobieranym wydaniu

Warkocz francuski na boku to już wyższa szkoła jazdy, ale bez obaw, do ogarnięcia. To on daje ten piękny efekt gładkiego, wtopionego w głowę splotu. Zacznij wysoko, tuż przy przedziałku. Wydziel małą sekcję i podziel na trzy pasma. Zrób jeden ruch jak w klasycznym warkoczu. I teraz zaczyna się magia: za każdym razem, gdy przekładasz boczne pasmo nad środkowym, dobierasz do niego cieniutkie pasemko luźnych włosów z tej samej strony. Raz z góry, raz z dołu. Jeśli szukasz w sieci instrukcji „Jak zrobić warkocz na boku krok po kroku”, to właśnie ta technika jest kluczowa. Na początku moje palce się plątały i za nic nie chciały współpracować, ale kluczem jest, żeby nie brać za grubych pasm. Lepiej cieńsze, a częściej. W ten sposób powstaje piękny warkocz dobierany na boku, który wygląda, jakby robił go profesjonalista. Kontynuuj dobieranie, aż zbierzesz wszystkie włosy, a potem końcówkę zapleć już klasycznie.

Holender, czyli mój ulubiony efekt 3D!

Jeśli marzy Ci się gruby, wyrazisty warkocz na boku, który wygląda jakby miał własną objętość, to warkocz holenderski jest dla Ciebie. Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłam taki splot na Pintereście i myślałam, że to czarna magia. A to tylko jeden mały trik! Robisz wszystko tak samo jak we francuzie, ale jest jedna, zasadnicza różnica: pasma przekładasz POD środkowym, a nie nad. Tak, pod spodem. Ta drobna zmiana sprawia, że warkocz „wychodzi” na zewnątrz, tworząc spektakularny, wypukły efekt. Gdy już zapleciesz całość, możesz go delikatnie poluzować, rozciągając na boki każde „oczko” splotu. To nadaje mu modnego, lekko niedbałego wyglądu. Ten warkocz na boku zawsze zbiera komplementy!

Dla każdej z nas: Warkocz na boku w różnych odsłonach

Najlepsze w tej fryzurze jest to, że można ją dostosować do każdych włosów i każdej twarzy. Nieważne, czy masz boba, czy włosy do pasa.

Myślisz, że przy krótkich włosach to niemożliwe? Błąd! Sama nosiłam, jak miałam boba. Wystarczy zapleść cieniutki warkoczyk francuski lub holenderski tuż przy linii włosów, od przedziałka wzdłuż skroni. Działa jak ozdobna opaska i fajnie trzyma grzywkę. To świetny patent, gdy szukasz pomysłu na warkocz na boku dla krótkich włosów. Końcówkę trzeba dobrze schować wsuwką i gotowe.

Przy długich i średnich włosach to już jest totalne pole do popisu. Możesz zrobić gigantyczny, gruby warkocz na boku w stylu Elsy z Krainy Lodu, albo wpleść go w jakieś bardziej skomplikowane upięcie. Możesz też poeksperymentować ze stroną zaplatania – zobacz, z którego profilu wyglądasz korzystniej i tam umieść splot. Czasem taka mała zmiana, dopasowana do rysów twarzy, robi wielką różnicę, podobnie jak przy wyborze idealnej fryzury dla Twojego kształtu twarzy.

A co z grzywką? Zostawić! Niech sobie żyje własnym życiem obok fryzury, puszczona luźno albo delikatnie podkręcona. To dodaje takiego fajnego, francuskiego luzu. A jeśli Cię denerwuje, po prostu sprytnie wpleć ją w sam początek splotu. Warkocz na boku z grzywką ma swój niepowtarzalny urok.

Możesz też zdecydować o jego charakterze. Luźny warkocz na boku, z którego gdzieniegdzie wymykają się pojedyncze kosmyki, jest idealny na co dzień. Z kolei ciasno spleciony, idealnie gładki warkocz na boku to propozycja bardziej elegancka, na formalne wyjścia.

Od dresów po suknię ślubną: Wszechstronność warkocza

Ta fryzura jest jak kameleon. Szybki warkocz na boku, zrobiony w dwie minuty przed wyjściem do sklepu, sprawi, że nawet w dresie będziesz wyglądać stylowo. To mój sposób na ogarnięcie się, gdy nie mam czasu.

Ale z drugiej strony… Byłam ostatnio na weselu przyjaciółki, gdzie panna młoda miała właśnie luźny warkocz holenderski na boku, w który miała wplecione gałązki gipsówki. Wyglądała jak jakaś leśna nimfa, no cudo! To dowód, że warkocz na boku na wesele to strzał w dziesiątkę. Jest elegancki, ale nie sztywny. Z odpowiednimi dodatkami potrafi być bardziej spektakularny niż niejeden kok. Po inspiracje z najwyższej półki można zerknąć chociażby na Vogue.pl, tam zawsze znajdzie się coś pięknego.

Błyskotki, kwiatki i inne cuda – jak podkręcić swój warkocz

Nigdy nie lekceważ mocy dodatków! Twój warkocz na boku może być płótnem dla Twojej kreatywności. Wpleciona w niego kolorowa, jedwabna apaszka? Od razu masz stylizację w klimacie boho. Kilka wsuwek z perełkami? Wyglądasz jak księżniczka. Możesz też wplatać cienkie łańcuszki albo specjalne kółeczka do warkoczy. A na lato nie ma nic piękniejszego niż świeże kwiaty. Dobieraj dodatki do stroju i okazji, a także do koloru włosów. Czasem subtelny akcent potrafi pięknie podkreślić modny odcień farby.

Aaa, znowu mi nie wyszło! Co poszło nie tak?

Spokojnie, każda z nas to przechodziła. Oto kilka najczęstszych problemów i moich sposobów na nie:

Dlaczego mój warkocz jest taki chudy i smutny? -> Pewnie za mocno go ściskasz podczas zaplatania. Poluzuj trochę uścisk, a po skończeniu delikatnie porozciągaj jego krawędzie. Od razu nabierze objętości.

Wszystkie małe włoski mi wystają! -> To tzw. „baby hair”. Przed zaplataniem możesz wygładzić włosy odrobiną olejku lub serum. A te, które i tak wyjdą, potraktuj lakierem do włosów rozpylonym na starą szczoteczkę do zębów i delikatnie je przygładź. Działa cuda.

W połowie zaplatania pasma mają różną grubość… -> To częsty błąd początkujących. Staraj się dobierać za każdym razem podobną ilość włosów. To wymaga trochę wprawy, ale w końcu wejdzie ci w krew. Czasem warto zerknąć na porady ekspertów na portalach jak Elle.pl.

Żeby trzymało się całą noc (i jeszcze dłużej)

Udało się, zrobiłaś idealny warkocz na boku! Teraz trzeba go jakoś zabezpieczyć. Podstawa to dobry lakier do włosów, ale taki, który nie zrobi z nich hełmu. Spryskaj fryzurę z odległości, żeby stworzyć delikatną mgiełkę. Jeśli jakieś kosmyki są wyjątkowo niesforne, podepnij je dyskretnie wsuwkami. A co do narzędzi, pamiętaj, że dobre przygotowanie włosów to połowa sukcesu, a do tego potrzebna jest dobra szczotka. Jeśli masz problem z plątaniem, poczytaj o specjalistycznych narzędziach, np. o tym, jak działają szczotki Denman, które świetnie rozdzielają pasma. A jeśli chcesz, żeby fryzura przetrwała imprezę do białego rana, nie żałuj lakieru. Po prostu go zalej. Potem będziesz się martwić rozczesywaniem.

To co, próbujemy?

Więc jak? Przekonałam cię? Warkocz na boku to nie jest fizyka kwantowa, chociaż na początku może się tak wydawać. To po prostu kwestia wprawy, cierpliwości i dobrej zabawy przed lustrem. Nie przejmuj się, jeśli pierwsze próby będą… cóż, dalekie od ideału. Moje też były potworne. Ale każdy kolejny splot będzie lepszy, równiejszy i szybszy. Traktuj to jak naukę nowej umiejętności, która zostanie z tobą na lata i nieraz uratuje cię z włosowej opresji. Stwórz swój własny, unikalny warkocz na boku i noś go z dumą. Daj znać w komentarzach, jak ci poszło!