Wirtualna Metamorfoza: Najlepsza aplikacja do zmiany koloru włosów na zdjęciu i online
Moja Wirtualna Metamorfoza: Jak Znalazłam Idealny Kolor Włosów Dzięki Apce (i Uniknęłam Katastrofy)
Pamiętam to jak dziś. Miałam szesnaście lat i ubzdurałam sobie, że chcę mieć jaskrawo różowe włosy. Moja mama, kobieta o anielskiej cierpliwości, na wieść o tym pomyśle niemal dostała palpitacji serca. „Dziecko, zniszczysz sobie włosy! Będziesz żałować!”, powtarzała. I pewnie miała rację. Strach przed totalną porażką i wizja spalonych, gumowatych kosmyków skutecznie mnie powstrzymały. Ale to marzenie o radykalnej zmianie gdzieś tam we mnie zostało. Całe szczęście, że dziś żyjemy w czasach, gdzie taka metamorfoza może zacząć się… na ekranie telefonu.
Ta obawa przed zmianą, którą wszyscy znamy
Każda z nas to chyba zna. Ten moment, kiedy patrzysz w lustro i myślisz „dość!”. Chcesz czegoś nowego, świeżego, jakiegoś „wow”. Ale zaraz potem przychodzi ten cichy głosik z tyłu głowy: „a co, jeśli będzie wyglądać okropnie?”. Albo „przecież to tyle kosztuje, a jeszcze trzeba znaleźć dobrego fryzjera i wybrać jedną z tych wszystkich modnych fryzur damskich”. No i ten strach przed nieodwracalnym zniszczeniem włosów po dekoloryzacji. To paraliżuje.
Przez lata trzymałam się swoich bezpiecznych, nudnych brązów, bo po prostu bałam się zaryzykować. I wtedy, przeglądając jakieś bzdury w internecie, natknęłam się na hasło: aplikacja do zmiany koloru włosów. Szczerze? Byłam przekonana, że każda taka aplikacja do zmiany koloru włosów to strata czasu.
Pierwszy kontakt z magią w telefonie
Na początku byłam sceptyczna. Serio, apka ma mi pokazać, jak będę wyglądać w blondzie? Brzmiało to jak tani chwyt marketingowy. Ale ciekawość wygrała. Ściągnęłam pierwszą lepszą, zrobiłam sobie selfie w okropnym, łazienkowym świetle i… efekt był komiczny. Wyglądałam jak postać z kreskówki z nałożonym hełmem w kolorze kanarkowym. Ale coś mnie tknęło, żeby spróbować jeszcze raz, tylko lepiej. To był początek mojej małej obsesji. Zaczęłam rozumieć, że za tymi prostymi filtrami stoi całkiem zaawansowana technologia, jakaś sztuczna inteligencja, którą wykorzystuje niejedna aplikacja do zmiany koloru włosów. To niesamowite, jak telefon potrafi tak dokładnie „złapać” kontury i nałożyć na nie kolor, który nawet rzuca jakieś cienie i refleksy. To nie jest już proste malowanie w Paincie. To coś znacznie więcej.
Moja podróż przez wirtualne salony fryzjerskie
No więc wpadłam w króliczą norę. Testowałam wszystko, co tylko wpadło mi w ręce. Zaczęłam od popularnego YouCam Makeup. To taki kombajn do wszystkiego – makijaż, wygładzanie skóry, a przy okazji też zmiana koloru włosów. Bawiłam się świetnie, przymierzając fiolety i zielenie, chichocząc do ekranu. Ale szukałam czegoś bardziej realistycznego. I wtedy znalazłam Style My Hair od L’Oréal. Tutaj już nie było żartów. Kolory wyglądały… profesjonalnie. Czułam się, jakbym siedziała w wirtualnym salonie fryzjerskim. To jest chyba najlepsza aplikacja do zmiany koloru włosów na zdjęciu, jeśli chodzi o realizm.
Oczywiście, przetestowałam też prostsze opcje. Czasami potrzebna jest po prostu jakaś darmowa aplikacja do zmiany koloru włosów, żeby na szybko sprawdzić, czy niebieskie włosy to na pewno zły pomysł (spoiler: w moim przypadku był). Nawet w FaceApp, którą wszyscy znają ze zmiany wieku, jest całkiem przyzwoita opcja koloryzacji. Każda aplikacja do zmiany koloru włosów miała coś innego do zaoferowania, więc warto przetestować kilka.
A potem odkryłam, że nawet nie muszę niczego instalować! Są strony internetowe, gdzie wszystko dzieje się online. Pamiętam, jak na stronie Garniera bawiłam się ich wirtualną przymierzalnią. To super wygodne, włączasz kamerkę i od razu widzisz siebie w nowym odcieniu. To chyba najprostsza aplikacja do zmiany koloru włosów online, z jaką miałam do czynienia. Aplikacja do zmiany koloru włosów, która nie wymaga instalacji, to wielka wygoda. Inna technologia, Modiface, jest wykorzystywana przez wiele dużych marek, więc jakość jest naprawdę wysoka. Ta jedna aplikacja do zmiany koloru włosów na ich stronie uratowała mnie przed impulsywnym zakupem farby, która kompletnie by mi nie pasowała.
Moje rady dla was (wyuczone na błędach)
Dobra, to teraz kilka rad od weteranki wirtualnych koloryzacji. Po pierwsze, ZDJĘCIE. Ludzie, to jest 90% sukcesu. Zrobiłam chyba z pięćdziesiąt selfie, zanim znalazłam to jedno, idealne. Naturalne światło, najlepiej dzienne, prosto na twarz. Bez żadnych cieni. Włosy odgarnięte z czoła, żeby apka widziała całą ich linia. To absolutna podstawa, bez tego nawet najlepsza aplikacja do zmiany koloru włosów zrobi z was klauna. To naprawdę ważna rada, kiedy używasz aplikacja do zmiany koloru włosów. Po drugie, nie bójcie się suwaków! Prawie każda porządna aplikacja do zmiany koloru włosów pozwala regulować intensywność koloru, połysk, nasycenie. Bawcie się tym. Czasami delikatne zmniejszenie intensywności sprawia, że kolor wygląda o niebo bardziej naturalnie. I nie ograniczajcie się. Przymierzcie wszystko, nawet te kolory, o których byście nigdy nie pomyślały. Ja tak odkryłam, że całkiem nieźle mi w miedzianym rudym, chociaż zawsze uważałam, że to kolor nie dla mnie. A jak już znajdziecie coś fajnego, to zapiszcie to! Zróbcie zrzuty ekranu, porównajcie obok siebie. To bardzo pomaga podjąć decyzję.
Od ekranu do prawdziwego salonu
I tu dochodzimy do najważniejszej części. Pamiętajcie, że to, co widzicie na ekranie, to tylko inspiracja. Taki cyfrowy drogowskaz. Kiedy w końcu zebrałam się na odwagę i poszłam do fryzjera ze zrzutem ekranu, na którym miałam piękny, chłodny beżowy blond (coś w tym stylu), mój stylista, Pan Wojtek, uśmiechnął się i powiedział: „Świetny wybór, ale na pani naturalnych włosach, żeby uzyskać ten efekt, będziemy musieli…”. I tu nastąpił wykład o pigmentach, tonerach i specyfice moich włosów. To była ważna lekcja. Aplikacja nie wie, jaki jest stan waszych włosów i jak przyjmą farbę. Dlatego zawsze traktujcie to jako punkt wyjścia do rozmowy z profesjonalistą. Taka wirtualna przymierzalnia koloru włosów Android czy iOS to super narzędzie, ale nie zastąpi wiedzy i doświadczenia fryzjera. A już na pewno każda aplikacja do zmiany koloru włosów nie jest wyrocznią. Warto też pamiętać o podstawach, o tym, jak kolory działają z naszą cerą – to cała nauka, coś jak kolorymetria, i żadna aplikacja do zmiany koloru włosów tego za nas nie ogarnie w stu procentach. To narzędzie pomocnicze, ale nie wyrocznia, więc dobra aplikacja do zmiany koloru włosów to taka, która daje realistyczny podgląd, ale nie obietnicę.
Co przyniesie przyszłość?
Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Cały ten świat beauty tech pędzi jak szalony. Już teraz w niektórych salonach są specjalne lustra AR, które pokazują cię w nowej fryzurze na żywo. To jest totalny kosmos. Może za kilka lat każda aplikacja do zmiany koloru włosów będzie skanować naszą twarz, analizować kolor oczu i skóry, a potem sama podpowie idealne odcienie? Kto wie, może taka przyszłościowa aplikacja do zmiany koloru włosów zrewolucjonizuje modne fryzury na jesień i inne trendy. Trochę to przerażające, ale też niesamowicie ekscytujące. Ja tam jestem na tak.
Więc, czy warto było się w to bawić?
Oczywiście, że tak! Dla mnie taka aplikacja do zmiany koloru włosów była czymś więcej niż tylko zabawką. To było narzędzie, które pomogło mi przełamać strach. Pozwoliło mi bezpiecznie poeksperymentować, znaleźć odcień, w którym poczułam się naprawdę dobrze, i dało mi odwagę, żeby w końcu umówić się do fryzjera. To była moja wirtualna metamorfoza, która stała się początkiem tej prawdziwej. Nie musicie już zgadywać, czy platynowy blond a’la Robert Lewandowski to coś dla was, czy może jednak lepiej postawić na klasyczny długi bob w naturalnym kolorze. Sprawdźcie to. Pobawcie się. To lepsze niż szukanie inspiracji na upięcia na wesele, bo dotyczy ciebie na co dzień. Więc jeśli się wahasz, po prostu wpisz w wyszukiwarkę „aplikacja do zmiany koloru włosów” i zacznij zabawę. Każda aplikacja do zmiany koloru włosów jest bramą do świata, w którym możecie być kim tylko chcecie, chociażby na chwilę. I to jest super.